Nowe pokolenie, dorastające w świecie bitów, komunikujące się on-line lub przez SMS, piszące blogi i komentarze do nich, czatujące i przywykłe do transakcji na aukcjach internetowych, używa własnego języka, wzbogacając tekst materiałem graficznym oraz symbolami (piktogramami) wyrażającymi emocje (emotikonki). Ponieważ nowa forma językowej komunikacji staje się także językiem literatury, nie sposób pominąć to zagadnienie w rozważaniach nad przyszłością książki. Językoznawcy zadają sobie pytanie – czy mamy do czynienia z nieskrępowaną wolnością słowa, czy z kompletną anarchią? Niezależnie jednak, jakiej udzielimy odpowiedzi, stoimy przed faktem in status nascendi, przed którym współczesna kultura nie ucieknie. E-człowiek posługuje się e-językiem. E-język czy też cyberjęzyk (netspeak lub cyberspeak), gdyż pojęcie e-języka w literaturze fachowej dotąd zwykle używane było dla określenia języka programowania, to żargon stanowiący mieszaninę terminologii fachowej, zwrotów anglojęzycznych i pojedynczych angielskich słów, akronimów (zarówno pochodzących z polszczyzny, jak i z angielskiego), okaleczonych słów polskich, wyrażeń slangowych, zapisywany polszczyzną bezogonkową czyli często bez znaków przestankowych i wielkich liter w nazwach własnych i na początku zdań. Wielkie litery zazwyczaj służą wyrażaniu emocji (całe słowa pisane wersalikami), podobnie jak emotikonki, których można już wyróżnić ponad 2000, z czego kilkanaście jest w stałym użytku, często po kilka w jednym krótkim zdaniu. Nastrój zamknięty w symbolu Emotikonki w znacznym stopniu zastępują znaki przestankowe, ale na tym oczywiście ich rola się nie kończy. Za pomocą kilku znaków można wyrazić uczucia towarzyszące lekturze. Oczywiście, uczucia zamknięte w pojedynczych symbolach siłą rzeczy są trywialne. Do pewnego stopnia jest to nawet ucieczka przed rzeczywistym wyrażaniem uczuć i emocji, symbole są bowiem mniej zobowiązujące, traktowane niejako z przymrużeniem oka, stanowiące integralną część języka internetowego, który z racji na pozbawiony bezpośredniego kontaktu personalnego charakter, siłą rzeczy jest słabo nacechowany emocjami. Łatwość zamknięcia nastroju w symbolu sprawiła jednak, że emotikonki wdarły się także do tekstów literackich – przede wszystkim poezji, ale i prozy, a także do tekstów prasowych, w szczególności tych publikowanych przez internetowe portale informacyjne, ale także do drukowanej prasy młodzieżowej. W przypadku poezji, która jest przecież w przytłaczającej większości refleksyjnym zapisem emocji i nastrojów, spłycenie słów do postaci znaków jest jednym z najbardziej charakterystycznych zwiastunów zupełnie nowych trendów artykulacji literackiej, ściśle powiązanej z cyberjęzykiem. Brak rozumienia znaczenia emotikonek już w niedługim czasie może ograniczyć nasze zdolności obcowania z tekstem. Już dziś zresztą językoznawcy zwracają uwagę, że formy przekazu, jakimi posługuje się młode pokolenie, są dla osób starszych zupełnie niezrozumiałe. „Wydaje się wręcz, że mówimy obcymi językami, a nawet mam wrażenie, że mówię jakimś narzeczem, którym moi słuchacze się nie posługują” – mówił Przemysław Nowogórski, dyrektor departamentu dziedzictwa narodowego w Ministerstwie Kultury, podczas zorganizowanej w lutym 2008 roku sesji poświęconej obchodom Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Wypowiedź dotyczyła języka, jakim posługują się obecni studenci, w przypadku gimnazjalistów i licealistów ta przepaść komunikacyjna jest jeszcze większa. Polszczyzna bez ogonków Obok emotikonek, najpowszechniejszym elementem nowego języka tekstowego jest brak ogonków, czyli znaków diakrytycznych. W języku polskim jest ich dziewięć: ą, ć, ę, ł, ń, ś, ó, ź, ż. W przypadku języka komputerowego, w którym każdy znak wymaga odpowiedniego kodu, tych liter z ogonkami jest dwa razy tyle, gdyż dochodzą do tego wersaliki (kapitaliki, wytłuszczenia czy kursywy zwykle powstają przez dodanie nowego …