Tegoroczny Big Book odbył się pod znakiem ekspedycji, ekologii i zdobywania nowych szczytów. Na wydarzeniu pojawiły się dziesiątki gości, prowadzących i widzów. Niestety nie dopisała aura, co sprawiło, że część wydarzeń pierwotnie zaplanowanych na świeżym powietrzu musiała zostać przeniesiona w inne pomieszczenia. Organizatorzy wydarzenia byli jednak dobrze przygotowani na ewentualne problemy z pogodą. W niedzielę 24 czerwca, ostatniego dnia Big Book Festivalu, odbyło się spotkanie z Laline Paull, która opowiedziała o metaforycznym topnieniu świata i swojej najnowszej powieści „Lód”, podejmującej temat globalnego ocieplenia. „W Arktyce przestaje obowiązywać ludzka skala. Kolory i cisza stają się tam częścią przestrzeni. Jestem synestetyczką, czyli mogłam słyszeć kolory i widzieć dźwięki. Myślałam, że przeszło mi to w dzieciństwie, ale okazało się, że gdy obserwowałam zderzające się ze sobą kry, to miałam wrażenie, że to muzyka pełna instrumentów. I nie jestem jedyną osobą, która odbyła tam to głęboko duchowe doświadczenie. Uważam się za zwykłą turystkę, ale sama widzę nadchodzące zmiany. Kiedyś przyjechałam na Antarktykę i stanęłam na wyspie, której wcześniej tam nie było. Lód się roztopił. Wszyscy mówią, że to przerażająca książka. Ale każdy z nas może zobaczyć zmiany. To nasza rzeczywistość. Nie chciałam napisać powieści o zmianach klimatu. Chciałam, żeby były codziennością, która towarzyszy nam na każdym kroku” – opowiadała autorka. Tematykę ekologii, a dokładniej traktowania zwierząt przez człowieka podjął również Andrzej Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. Dyskusja zgromadziła tłumy, a jej …