Wtorek, 23 czerwca 2009
Rynek książki dziecięco-młodzieżowej: nie grozi nam nuda
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru6/2009
Rok, który upłynął od ukazania się poprzedniego dodatku o książkach dziecięcych (czerwiec 2008) nie wyróżnił się szczególnie dramatycznymi wydarzeniami na tej scenie. Mówiąc inaczej: nie pojawił się następca Harry’ego Pottera. Nie było jednak nudno! „Różnorodność” (deklarowana rok temu przez indagowanych wydawców jako podstawowy wyznacznik ówczesnego i przyszłego polskiego rynku książki dla najmłodszych) realizuje się w całej pełni, jakkolwiek silniej niż w ubiegłych latach zaznaczyło się istnienie masowych „brandów”. Krew w obserwatorach rynku zmroziło zaktywizowanie się (młodocianych) wampirów. Nie nastąpiły jednak bardzo znaczące zmiany ani przesunięcia w rankingu największych wydawnictw sektora, jakkolwiek dynamika wzrostu niektórych z graczy tego rynku nieco się zmieniła. Bestsellery Bestseller młodzieżowy znowu narodził się z połączenia dwóch bardzo popularnych wątków w powieści dla młodzieży. Tak jak sukces serii J.K. Rowling był często przypisywany zgrabnemu zestawieniem literatury fantasy z powieścią szkolną, tak w przypadku cyklu „Zmierzch” Stephanie Meyer mamy do czynienia z amalgamatem klasycznej literatury szkolno-miłosnej dla dziewcząt z powieścią grozy w stylu Anne Rice. W sumie na świecie sprzedało się ponad 25 mln egz., cykl został przetłumaczony na 30 języków. Wydawnictwo Dolnośląskie, polski wydawca serii może mówić o naprawdę znaczącym sukcesie. Prezes Publicata (w skład którego wchodzi Wydawnictwo Dolnośląskie), Jarosław Mielnik w wywiadzie dla „Biblioteki Analiz” nie ukrywał, że wyniki sprzedaży samego cyklu Meyer miały znaczący wpływ na kondycję całej firmy. 120 tys. egz. sprzedano tylko w roku 2008, dotychczas wydrukowano zaś 200 tys. egz. każdego z tomów! Czy nowy Potter będzie więc wampirem? Pewnie jednak nie: cykl Meyer jest za mało uniwersalny; nie czytają go chłopcy. Wygląda poza tym na to, że polscy wydawcy – na razie przynajmniej – nie kwapią się do dyskontowania sukcesu „Zmierzchu”. O ile na regałach – na przykład – niemieckich księgarzy piętrzą się już stosy „meyeropodobnych” pensjonarsko wampirycznych powieści, o tyle nasze oficyny bardzo sceptycznie wypowiadają się na temat inwestowania w ten genre. Sądzą, że „Zmierzch” „wyczerpał już możliwości” tego pomysłu (Alicja Oczko, Nasza Ksiegarnia). Czy rynek książki dla dzieci starszych wpatrzony jest cały czas w przeszłość i w mit Pottera? Chyba trochę tak… Najnowsza powieść fantastyczna z gatunku „dark future” promowana jest przez Media Rodzinę – pomimo zupełnego braku podobieństw – jako „nowy Potter”, niezależnie od faktu, że jedyne co łączy cykl Rowling z „Igrzyskami śmierci” to logo polskiego wydawcy… Katarzyna Janusik ze Znaku pytana o szanse cyklu „Zmierzch” na sukcesję popularności po Potterze mówi: „… Mam raczej wrażenie, że tak samo jak Harry Potter zapoczątkował modę na książki okołofantastyczne dla dzieci, tak seria Meyer zapoczątkowała modę na książki wampiryczne. I na tym kończą się podobieństwa. Poszukiwania »nowego Pottera« wśród wydawców trwają, ale nie wierzę, by udało się go wykreować”. Kolejnym spektakularnym sukcesem na rynku książek dla dzieci starszych są edycje związane z „brandem” „High School Musical” (HSM). Wersje książkowe nawiązujące do telewizyjnej produkcji Disney Channel a opublikowane przez Egmont cieszą się ogromną popularnością, szczególnie wśród dziewczyn. Opowieść o tańczących i śpiewających uczniach trafiła na bardzo duże zainteresowanie publiczności ze starszych klas szkoły podstawowej. Agata Żabowska z Egmontu mówi o naprawdę dużym sukcesie: „Wydaliśmy 22 tytuły książek [związane z HSM] w ogólnym nakładzie ok. 400 tys. egz.”. Tak jak inne „brandy” (czy też produkty totalne) związane z Disneyem, tak i ten otoczony jest galaktyką różnorodnych produktów i gadżetów: torebek, długopisów, zeszytów itd., wspomagających sprzedaż książek. Inny bestsellerowy „brand” Egmontu (oparty na filmach telewizyjnych i kinowych Disneya), o którym w tym miejscu należy wspomnieć, to książkowe wersje przygód młodocianej uczennicy – gwiazdy: Hannah Montana. Polski rynek – bez zapóźnień! Dla obserwatora polskiego rynku książki dziecięcej bardzo krzepiące jest dostrzeżenie, że rodzimi niedorośli czytelnicy mają szansę zapoznać się ze światową produkcją w bardzo szybkim tempie. Mamy już zdecydowanie za sobą smętny okres, kiedy najważniejsze, najciekawsze książki z tego sektora nie docierały do nas wcale albo z ogromnym opóźnieniem. Przykłady? „Złodziejka książek” Zusaka nominowana do nagrody Deutscher Jugendliteraturpreis WCZEŚNIEJ otrzymuje Donga (podwójnego – Dużego i Małego) w Warszawie! Obecne są u nas: książki ilustrowane przez Wolfa Erlbrucha (nagrodzonego w Bolonii), eksperymentalny „Wynalazek Hugona Cabreta” Briana Selznicka (nagrodzony Caldecott Award 2007), obsypany nagrodami, awangardowy „Przybysz” rewelacyjnego Shauna Tana czy też „Księga cmentarna” Neila Gaimana (Newberry Award 2008). Łyżką dziegciu w beczce miodu jest sytuacja w dziedzinie niezwykle drogich książek obrazkowych dla dzieci młodszych. Trzy lata temu Nasza Księgarnia próbowała wprawdzie wprowadzić na rynek kilka nowoczesnych, zagranicznych tytułów (np. „Zakochani” Rebeki Dautremmer), ale rozczarowała się wynikami finansowymi. Od tamtego czasu pojawiają się jedynie sporadyczne próby wydawania znanych zachodnich picturebooks (np. oficyna Sonia Draga). I tutaj jednak sytuacja może wkrótce ulec zmianie – słychać bowiem zapowiedzi płynące z Wilgi i obiecujące publikacje niedostępnych u nas klasyków książki obrazkowej. Ożywienie w sub-segmencie książek obrazkowych może przynieść działalność Zakamarków (o czym poniżej). Chłopaki nie… czytają ? Wszystkie badania pokazują, że coraz trudniej jest zainteresować lekturą chłopaków powyżej 9 roku życia. „Tajemnicą poliszynela natomiast jest to, że chłopcy w tym wieku czytają bez porównania mniej niż dziewczynki, więc siłą rzeczy mniej jest książek typowo »chłopackich «” (Alicja Oczko, Nasza Księgarnia). Dla wydawców sytuacja taka to prawdziwe wyzwanie. Szczególnie w obliczu bestsellerów wykreowanych przez książki skierowane do dziewcząt. Na polskim rynku można więc zaobserwować coraz liczniejsze próby dotarcia do „męskiego” targetu. Nieomal każde z wydawnictw ma w swojej ofercie tytuły – przede wszystkim z literatury sensacyjnej – które miałyby przyciągnąć chłopców (lub raczej TAKŻE chłopców: żeńska część publiczności zwykle podziela zainteresowanie szybką akcją i przygodami). Wilga oferuje dwa tomy „Tuneli” (i zapowiada w październiku kolejny), Egmont wydaje serię „Agencja Cherub” (dla młodszych) i nową serię Davida Gilmana „Niebezpieczna strefa” (dla starszych). Hachette wprowadziło na rynek (z dość słabym przygotowaniem promocyjnym) serię „Maximum Ride” autorstwa znanego z rynku sensacji dla dorosłych Jamesa Patersona. W ostatnich tygodniach pojawiła się na rynku (z bardzo mocną promocją!) powieść Suzanne Collins „Igrzyska śmierci” (Media Rodzina). Nasza Księgarnia stara się przyciągnąć chłopaków historyczno-orientalnym „Młodym samurajem” Chrisa Bradforda. Nurt sentymentalny Ostatnie dwa lata to czas sukcesów nurtu sentymentalnego na rynku książki dla dzieci („kupuję-to-na-czym-się-wychowałem- i-wyrosłem-na-porządnego-człowieka”). Dwa nowe tomy „Mikołajka”, przypomniane i nowe tomy przygód Misia Paddingtona (Znak), rocznicowy prequel „Ani z Zielonego Wzgórza” (Wydawnictwo Literackie). „Klasyka w Polsce sprzedaje się cały czas, a »nostalgiczne« publikowanie nie jest nowym trendem – że rodzice najchętniej kupują to, co sami pamiętają z dzieciństwa – dowodem jest nie tylko sukces Mikołajka, czy serii »Mistrzowie Ilustracji«, ale np. »Pyza« wydana przez Naszą Księgarnię kilka lat temu. Eksperymentów wciąż jest wiele i mają rosnące grono odbiorców, ale klasyka jest – po prostu – bezpieczniejsza. Stąd tendencja u zagranicznych wydawców do przygotowywania sequeli klasyki” (Katarzyna Janusik, Znak). Wielkim wydarzeniem (którego nadejście jest przygotowywane przez Naszą Księgarnię) z tego popularnego nurtu wydawniczego będzie z pewnością – właśnie! – sequel Kubusia Puchatka – „Powrót do Stumilowego Lasu” autorstwa Davida Benedictusa . Zapowiada się więc wielkie wydarzenie. Alicja Oczko pytana o kampanię promocyjną nie chce zdradzić jeszcze szczegółów: „Owszem [będzie], ale jej szczegóły trzymamy na razie w tajemnicy. Ujawnimy je w odpowiednim czasie”. Brytyjskie wydanie książki pojawi się 5 października 2009 roku, zaś polska edycja przygód Misia o Małym Rozumku będzie dostępna na Dzień Dziecka w 2010 roku. Audio – prawie nie słychać! Rynek książek audio dla dzieci starszych rozwija się w Polsce bardzo powoli. Można by sądzić, że pokolenie współczesnych 9-13- latków, nieomalże urodzonych ze słuchawkami w uszach dobrze przyjmie tego rodzaju ofertę. W chwili obecnej bardziej na serio do tego nośnika przymierza się jednak jedynie Wydawnictwo Olesiejuk. W ofercie tej firmy …
Wyświetlono 25% materiału - 1206 słów. Całość materiału zawiera 4825 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się