Sobota, 8 czerwca 2024
Beata i Tomasz Polakowie udzielają wywiadu wspólnie. Tomasz jest związany z Poznaniem od urodzenia, tutaj pracuje. Beata wspomina dom w Inowrocławiu ze stosami z gazet i książek, wśród których wydeptywała ścieżki, a i tak była zapisana do lokalnych bibliotek, w których spędzała większość czasu. Mieszkają w gustownym mieszkaniu, w pięknej klasycznej kamienicy na poznańskim Grunwaldzie, a dokładnie na Górnym Łazarzu. Ojciec Tomasza, Marek Węcławski, był wieloletnim redaktorem „Przewodnika Katolickiego”, a potem Wydawnictwa Świętego Wojciecha. – Ojciec był historykiem i tłumaczem, od literatury dziecięcej po książki fachowe, znał świetnie niemiecki i miał duży wybór literatury niemieckiej, ale też całą polską klasykę. To odziedziczyłem. Jako najstarszy z rodzeństwa Tomasz nauczył się czytać sam, jeszcze przed pójściem do szkoły, a od drugiej klasy czytał, jak sam określa – „masowo”, wychodząc daleko poza krąg literatury dziecięcej i młodzieżowej. Przełomem było pozwolenie na samodzielną jazdę tramwajem do biblioteki, z której systematycznie, co tydzień, wypożyczał kolejne tomy. Największe problemy sprawiały mu lektury szkolne, wśród których „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej wyjątkowo mu nie pasowało. A i szkolna polonistka nie zachwycała się uczniem, który pisał wszystkie wypracowania dokładnie na dwie strony i cztery linijki. Klub Pickwicka – Fanem „Klubu Pickwicka” był ojciec, brat i ja. Rozmawialiśmy cytatami z tej książki i używaliśmy słów Dickensowskich bohaterów do komentowania wydarzeń. Cenię w niej humor, bystre obserwacje i pickwickowski luz. W książce jest taka scena, gdy jeden z członków klubu nazwał pana Pickwicka blagierem. Wtedy prezydent zapytał: „Czy wyrażenie, które mu się wyrwało, użył w znaczeniu, jakie mu się nadaje pospolicie?”. Na to pan Blotton odpowiedział, „że użył tego wyrażenia w znaczeniu pickwickowskim”. A pan Pickwick oświadcza „że najzupełniej poprzestaje na szlachetnym i szczerym wyjaśnieniu”, bo „własne jego spostrzeżenia powinny być także pojmowane w znaczeniu czysto pickwickowskim”. A więc wszystko jest w porządku. Pickwickowskie znaczenie! Do mojej profesury też mam pickwickowski luz. Zna tę książkę na wyrywki. Jako chłopiec zainteresował się astronomią, zapisał się do Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii i przeczytał prawie wszystkie dostępne na ten temat książki, ale po maturze dokonał praktycznego wyboru i poszedł na Politechnikę Poznańską. Na wydziale maszyn roboczych i pojazdów wytrwał dwa lata, potem wstąpił do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego. W 1979 roku przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem rzymskokatolickim. Na początku lat osiemdziesiątych studiował na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, gdzie obronił doktorat z teologii. Habilitację otrzymał na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W swojej karierze kościelnej był rektorem poznańskiego seminarium duchownego, dziekanem Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu. Przyczynił się do jego włączenia w struktury Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Do 2002 roku był dziekanem wydziału, członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej w Rzymie, a w latach 2003–2006 członkiem Komisji Nauk Teologicznych PAN i prezydium Fundacji Guardiniego w Berlinie. Profesor nauk teologicznych Tomasz Węcławski uważany był za jednego z najwybitniejszych polskich teologów współczesnych, otwartych na świat, za autorytet moralny, by w 2007 roku podjąć decyzję o wystąpieniu ze stanu kapłańskiego i dokonaniu aktu apostazji, a rok później – o zmianie nazwiska. Tomasz Węcławski przybrał nazwisko żony, Beaty Polak. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego porzucenie kapłaństwa jest równoznaczne z końcem tzw. misji kanonicznej i nie mógł już prowadzić wykładów na Wydziale Teologicznym UAM, którego przez wiele lat był dziekanem. Na szczęście, choć po perypetiach, nadal kieruje powołaną przez siebie w 2006 roku Pracownią Pytań Granicznych. – Odszedłem od Kościoła w związku ze zderzeniem z jego machiną – sumuje. Wspomina dyskusję o filozofii i osobie Karla Rahnera, którego Paweł Lisicki, jeden z katolickich dziennikarzy, nazwał kiedyś heretykiem. Wtedy dziwił się, że jego tak nie nazywają, a ksiądz Boniecki wówczas przytomnie zawyrokował: Do czasu! I tak się wkrótce stało. Dziś jego nazwisko, mimo osiągnięć i dorobku, zostało z annałów kościelnych wymazane. Pociąg do Czechów Aby w pełni przedstawić książkowe gusta Tomasza Polaka, trzeba wspomnieć o wątku czeskim. – Swego czasu trafiłem na prawdziwie tajnego zakonnika. W Czechosłowacji w okresie komuny zlikwidowano seminaria diecezjalne oraz zakony męskie i żeńskie. Reżim komunistyczny zamknął katolickie wydawnictwa, a druk i kolportaż literatury religijnej zostały zakazane, a on, będąc zakonnikiem, działał w kompletnej konspiracji, nawet nie mógł o tym powiedzieć matce. Kiedyś przyjechał do Polski, zjawił się w redakcji „Przewodnika Katolickiego” i przedstawił się jako czeski inżynier. Chciał odwiedzić grób św. Wojciecha i prosił o pomoc. Kiedy się ośmielił, powiedział, że jest franciszkaninem. Namówił mnie do nauki czeskiego, podsuwał literaturę czeską, m.in. Karla Čapka. Przetłumaczyłem dwa tomy jego opowiadań: „Povidky z jedne kapsy”, „Povidky z druhe kapsy”. Tłumaczenia tych detektywistycznych historyjek były drukowane w pismach, nie ukazały się w postaci książki, podobnie jak i moje tłumaczenia poetów czeskich. Dopiero gdy prowadziłem rekolekcje, wydałem je jako książkę pt. „Rekolekcje z Karlem Čapkiem”. Poszczególne dni rekolekcji były oparte na jego krótkich powiastkach. Zostałem znawcą problematyki Kościoła czeskiego. Jest taka książeczka Jana Patočki „Kim są Czesi?” stawiająca tezę, że historia czeska wyprzedza historię Europy. Oni są zlaicyzowani, to nie znaczy nie-religijni. Doskonałym przykładem jest Karel Čapek, wybitny pisarz i filozof, człowiek głęboko religijny, ale z dużym dystansem wobec instytucji kościelnych. Podobnie Masaryk – człowiek niewątpliwie patrzący religijnie na świat, ale religijnością innego typu – i zupełnie niezwiązany wyznaniowo. Mój ojciec miał proczeskie nastawienie i myślę, że mnie do tego wychował. W liceum zaprzyjaźniłem się z czeskim kolegą. Był okres, kiedy po czesku mówiłem lepiej niż po niemiecku. Pracownia Pytań Granicznych Pracownia Pytań Granicznych została założona w 2006 roku jako specyficzna jednostka na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajmująca się przestrzeniami mało eksplorowanymi pomiędzy różnymi naukami, kulturą i polityką. Twórcami, pomysłodawcami i pracownikami Pracowni są Beata i Tomasz Polakowie. – W czasach, gdy brałem rozbrat z Kościołem, mój zestaw lektur bardzo się rozszerzył, od ściśle teologicznych po filozofię społeczną, literaturę kulturową i polityczną. Pracownia Pytań Granicznych UAM jest unikalną w Polsce jednostką, prowadzącą oryginalną dydaktykę, z zajęciami zmieniającymi się co semestr. Tomasz Polak prowadzi wykłady i konserwatoria dla wszystkich studentów UAM. Przykładowe tematy w semestrze: system i przemoc, literackie i filmowe obrazowanie katastrofy i apokalipsy, co wynika z krytycznego czytania Biblii, czytanie kultury, życie publiczne: teatrum – aporia – agonia, źródła sukcesu ideologii. – Mamy co tydzień wykłady gościnne, zapraszamy specjalistów z różnych dziedzin, z całego kraju i zagranicy, którzy mówią o najważniejszych książkach w ich życiu, dotyczących dziedziny, którą się zajmują, albo istotną dla nich samych. Ich wystąpienia mogłyby stać się inspiracją do opisania wielu bibliotek. Lektury – Najważniejszą książką, jaką przeczytałem w seminarium, jest „Grundkurs des Glaubens. Einführung in den Begriff des Christentums” Karla Rahnera, w polskim tłumaczeniu „Podstawowy wykład wiary”. Autor był jednym z najwybitniejszych teologów współczesnych. Książkę po niemiecku dostałem od znajomych z Niemiec, stała się głównym impulsem do pracy naukowej. Ostatnio wydałem zbiór różnych tekstów pt. „Com napisał, napisałem” i wyjściowym tekstem w niej jest wstęp do mojej pierwszej książki, gdzie powołuję się na wrażenia z lektury Rahnera i deklaruję, że będę próbował ujmować sprawy podobnie jak on. Bibliotekę Arcybiskupiego Seminarium Duchownego, Papieskiego Wydziału Teologicznego i Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wspomina jako doskonałe dzieło jednego człowieka, księdza Feliksa Lenorta, urodzonego bibliotekarza, fascynata, kolekcjonera, który sprowadzał literaturę teologiczną z całej Europy. – Jako ksiądz zbierałem książki, zgromadziłem dosyć dużo dzieł teologicznych, filozoficznych, esejów społeczno-politycznych, ale podstawę lektur stanowiła ta seminaryjna biblioteka. Księdza Tomasza Węcławskiego ze względu na intelektualne predyspozycje kierowano w Kościele do pracy na uczelni, …
Wyświetlono 25% materiału - 1076 słów. Całość materiału zawiera 4306 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się