W październiku licząca 35 osób grupa słuchaczek i słuchaczy Polskiej Akademii Księgarstwa wzięła udział w wyjeździe studyjnym na Targi Książki we Frankfurcie. Była to okazja nie tylko do zdobycia bogatych doświadczeń i informacji o światowym rynku książki, a szczególnie o rynku księgarskim i nowych formach pracy w tym sektorze, ale też do dyskusji we własnym gronie. Wykorzystaliśmy to spotkanie również do zebrania informacji o pracy polskich księgarzy, a w zasadzie księgarek, bo tak się ułożyło, że rozmawialiśmy z sześcioma paniami. Z wypowiedzi, jakie publikujemy poniżej, wyłania się niezwykle ciekawy – i optymistyczny! – obraz młodej generacji polskiego księgarstwa. Katarzyna Daniluk, księgarnia Bagatela na Pięterku w Warszawie: Nasza księgarnia funkcjonuje na 60 mkw., w ramach których na powierzchni 10 mkw. działa również sklep muzyczny DAG, który prowadzi Darek Główka. W ofercie dostępne są znakomite płyty – z muzyką klasyczną i jazzem, a właściciel jest prawdziwym znawcą tematu. Lokal wynajmujemy od właścicielki prywatnej kamienicy, a sklep muzyczny też uzgodnił warunki bezpośrednio z właścicielką. Od początku naszej działalności chcieliśmy ten sklep „przygarnąć” i dlatego udostępniliśmy kawałek powierzchni, ale są to różne działalności gospodarcze prowadzone przez dwie odrębne osoby. Myślę, że wzajemnie przyciągamy więcej klientów i chyba to działa. Czasami nasi klienci książkowi zaglądają do płyt i stają się tam również stałymi klientami, a zdarza się też tak, że ktoś, kto zna historię tego sklepu muzycznego, który był kiedyś w innym miejscu w Warszawie, przychodzi, trafia też do nas i staje się naszym klientem. Czyli zapewniamy sobie wzajemnie klientów. Z moją wspólniczką Iwoną Tomaszewską trochę rozbudowałyśmy ostatnio asortyment, ponieważ moje studia na Polskiej Akademii Księgarstwa, jak też rozmowy z innymi księgarzami, spowodowały, że zdecydowałyśmy się na poszerzenie oferty, w tym o produkty pozawydawnicze. Mamy więc artykuły piśmienne, ale staramy się, aby były to wyroby eleganckie. Mamy notesy i inne fajniejsze i bardziej wyselekcjonowane wyroby, bo nie ma miejsca na wszystko. Jednak ponad 90 proc. przychodów pochodzi ze sprzedaży książek. Jest to głównie literatura piękna, a także literatura faktu, historia i psychologia. Natomiast pod względem rozmiaru oferty najbardziej okazale prezentuje się dział dziecięcy. Na początku działalności to właśnie ten dział generował najwyższe przychody, ale teraz ten udział trochę się zmniejszył i zastanawiamy się dlaczego. Może powodem jest coraz większe zainteresowanie książkami z innych działów, chociaż książki dziecięce nadal się bardzo dobrze sprzedają. Ale sprzedaż ta jest trochę sezonowa. Myśląc o profilu naszej księgarni, mogę śmiało powiedzieć, że w ofercie mamy książki, które razem z moją wspólniczką lubimy i uważamy za warte lektury. Są to książki, jakie zamawiamy, kierując się profilem naszych klientów, którzy są dość wymagający. Ewa Konarska-Przesmycka, właścicielka księgarni językowej Book Club w Zamościu Księgarnia ma około 60 mkw., z czego 10 mkw. zajmuje zaplecze. Pracujemy w dwie osoby, czyli ja i pracownik, który jest absolwentem studiów na kierunku administracja. Wcześniej pracował w spółdzielni socjalnej, gdzie też miał kontakt z klientem. Sama pracowałam początkowo w księgarni Print, która należała do sieci hurtowni w rejonie lubelskim, a potem przeszłam do Polanglo, czyli dystrybutora publikacji wydawnictwa Oxford University Press. A teraz prowadzę swoją niezależną księgarnię. Asortyment księgarni jest jednolity, specjalizujemy się w sprzedaży publikacji do …