Życie było kiedyś znacznie prostsze, co nie znaczy łatwiejsze. Wbrew przeciwnie. Ale, na przykład, mieszkający w Warszawie zaprzysięgły bibliofil, gustujący do tego w biografiach, musiał spełnić jeden, podstawowy warunek: wkraść się w łaski Pani Blanki królującej na Foksal w księgarni PIW-u, a wtedy mógł do woli kolekcjonować nieśmiertelną serię wydawniczą: „Biografie Sławnych Ludzi” o palmę pierwszeństwa rywalizującą z innym PIW--owskim cyklem: „ceramowskim”. Nie zapomnę, jak na początku lat 90. do „Biografii” wdarł się „Eisenhower”. To był szok! Seria przecież prezentowała zazwyczaj głowy koronowane, rozmaitych Karolów i Ludwików, a jak trafił się – tfu, tfu – Luter, to wyglądało to na ciężką prowokację. Seria „Biografie Sławnych Ludzi” jest zresztą kontynuowana. Obecnie w sprzedaży znajduje się m.in.: „Cesarz Karol V”, „Gandhi”, „Saladyn”, „Pascal”, „Ryszard III”. Wszystkie te książki łączy jedno: mają zawsze, ale to zawsze, tyleż pozytywne, ile nic nie mówiące recenzje. I może jeszcze drugie: bardzo trudno dowiedzieć się od czytelników, czy podobały im się czy nie. Zaryzykuję twierdzenie, że jest to najmniej czytana seria w dziejach powojennej biografistyki wydawanej w Polsce. Świetnie prezentuje się za to za szkłem. Historyczny „przechył” miała też zasłużona biograficzna seria Ossolineum, również preferująca monarchów, choć trzeba przyznać, że po liftingu wydawniczym (twarda oprawa) pojawili się w niej i „Roman Dmowski”, i „Dymitr Samozwaniec”. Ale kto powiedział, że polskiego czytelnika interesują wyłącznie biografie historyczne, ze szczególnym uwzględnieniem królów i książąt. Obserwując choćby to, czym karmią nas tabloidy, dojść można do wniosku, że czytelnicze wybory przebiegają zupełnie gdzie indziej. Stanley Ketchel, najlepszy polski bokser Wszedłem np. na internetową stronę magazynu (polskiego! – przyp. K.M.) „Top Biografie” i oto jaką „złotą dziesiątkę” tam znalazłem: 1. Krzysztof Ibisz 2. Doda 3. Angela Merkel 4. Claudia Cardinale 5. Dolly Parton 6. Sarah Jessica Parker 7. Jarosław Kaczyński 8. Zinedine Zidane 9. Marylin Monroe 10. George Clooney Powie ktoś, bełkot, i będzie miał rację. Ale prawdą jest, że wydawca zarobi na Dodzie, nie na Ewie Demarczyk. Na braciach Kaczyńskich, nie na Józefie Piłsudskim. Ale przyjrzyjmy się, czyje biografie są w sprzedaży… Na przykład bokserów. Videograf II wydał biografię najwybitniejszego polskiego boksera w dziejach, którym – jak się okazuje – nie był wcale ani Jerzy Kulej, ani Zygmunt Chychła, Kolczyński czy Szymura, że o Andrew Gołocie tylko wspomnę, lecz… Stanley Ketchel, najlepszy polski pięściarz wszech czasów, w latach 1908-1910 mistrz świata wagi średniej. Obok inne story o bokserze „Tomasz Adamek. Historia prawdziwa”. Może i prawdziwa, za to jakże żałosna. Już samo oglądanie Adamka w ringu jest mordęgą, cóż dopiero czytanie o nim i jego problemach finansowych. Niestety, tego rodzaju publikacje zaczynają dominować wśród książek określanych jako sportowe, a naprawdę służących rozmaitym geszeftom, transferom, podbijaniem realnej wartości produktu, który sportowiec ma do zaoferowania. Julia Tymoszenko, pomarańczowa księżniczka Sport to jednak w naszym kraju – przynajmniej obecnie – dziedzina życia odległa od przodującej pod każdym względem polityki. Tyle, że czytelnik zainteresowany biografiami polityków z pierwszych stron gazet, wyjdzie z księgarni zawiedziony. W najlepszym bowiem razie trafi na hagiograficzne wypociny, o ile nie na pijarowskie produkty udające książki. Większe są szanse, by trafić na wartościową pozycję ukazującą życie polityka zagranicznego, ale też można się nadziać na minę, co przytrafiło się czytelnikom „Pomarańczowej księżniczki. Zagadki Julii Tymoszenko”. Rzecz to bowiem mająca poważnych, zdawałoby się, autorów i firmowana przez nobliwego wydawcę, a jednak po przeczytaniu prawie 300 stron książki nie usłyszymy tego, co powie nam pierwszy lepszy Ukrainiec stojący na ulicy …