Wybór sposobu zabezpieczenia książek elektronicznych w kontekście dostępnych obecnie technologii wychodzi daleko poza obszar wyłącznie ochrony praw autorów i wydawców. W praktyce wybór ten określa strategię biznesową przyjętą przez wydawców (producentów) i firmy dystrybuujące treści cyfrowe, a według wielu ekspertów rynku e-książek, pełni też rolę najważniejszego czynnika decydującego o sukcesie ekonomicznym. Ograniczenie odstrasza Nie istnieje zabezpieczenie, którego nie da się złamać. Nawet jeżeli przeciętny zjadacz „internetowego chleba” nie jest w stanie samodzielnie złamać przygotowywanych przez duże koncerny zabezpieczeń, zawsze znajdą się „dobrzy ludzie”, którzy w taką niezbędną do tego wiedzę i umiejętności go wyposażą. W ich mniemaniu działając w imię „wyższej sprawy”. Rozdźwięk między interesami pojawia się, ponieważ autorom i producentom e-książek – czyli wydawcom, chodzi również o „wyższą sprawę”. – Po pierwsze wszystko to, co zostało użyte z zamiarem ograniczenia swobody dysponowania utworami w formie cyfrowej a podlegającymi ochronie prawa autorskiego jest kwalifikowane jako przejaw działania tzw. cyfrowego zarządzana prawami (przyp. autorskimi) czyli DRM (ang. Digital Rights Management) zwanego też sarkastycznie z (ang. Digital Restrictions Management) – mówi Krzysztof Leszczyński, prezes spółki Digital All. DRM to najskuteczniejszy, z punktu widzenia autorów, wydawców i dystrybutorów e-booków sposób ochrony. I o ile dla tych pierwszych stwierdzenie to wyczerpuje temat, przedstawicieli kolejnych grup zmusza do dalszych, znacznie bardziej złożonych, refleksji. Najpowszechniejszy na rynku Adobe DRM różni się koncepcyjnie na przykład od watermarka innym podejściem do zabezpieczanego pliku – w przypadku Adobe DRM plik uzyskuje nowe rozszerzenie ACSM, które oznacza, że jest on objęty licencją i nie może być odczytany przez urządzenia i programy nie mające takiej opcji. W przypadku e-czytników jest to około 90 proc. modeli dostępnych na polskim rynku. Licencji ACSM nie można odtworzyć bez autoryzacji przez Adobe ID użytkownika, dlatego taki plik umieszczony w internecie jest (bez złamania licencji oraz praw autorskich majątkowych) bezużyteczny. Natomiast watermarkowanie to usługa polegająca na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej użytkownika. „Watermark jest rozwiązaniem wygodnym i preferowanym przez klientów z uwagi na brak konieczności stosowania specjalnych programów do odczytywania zakupionych plików oraz możliwość dowolnego ich odczytywania na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format. Nie ma również ograniczeń odnośnie do liczby licencji oraz możliwości przenoszenia plików między urządzeniami. Unikatowa licencja transakcyjna umożliwia monitorowanie i rozpoznawanie plików w przypadku nieuprawnionego ich użytkowania, czyli przede wszystkim zamieszczenia książki w internecie” – czytamy w nadesłanym do naszej redakcji komunikacie firmy Virtualo. – Z DRM-em związanych jest kilka problemów, które wstrzymują rozwój rynku e-booków – mówi Tomasz Meka, właściciel i …
Wyświetlono 25% materiału - 406 słów. Całość materiału zawiera 1626 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu,
należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880.
Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.