27 marca z inicjatywy Polskiej Izby Książki i Polskiej Izby Druku odbyła się bardzo ciekawa dyskusja „Druk książek w roku 2023 – jak z dostępnością i cenami papierów?”. W spotkaniu online wzięło udział blisko 70 osób z branży książkowej. W gorącej dyskusji uczestniczyli m.in.: – Sonia Draga, prezes PIK i Grupy Wydawniczej Sonia Draga, – Jacek Kuśmierczyk, prezes PID, – Piotr Janicki, prezes zarządu Drukarni Wydawniczej im. W.L. Anczyca, – Marek Pakosz, dyrektor biura PID, – Łukasz Wąwoźny, reprezentujący Drukarnię Sowa, – Maciej Makowski, prezes zarządu wydawnictwa Prószyński Media, – Grzegorz Majerowicz, członek Rady PIK, członek zarządu Fundacji Powszechnego Czytania. Głos zabierali także m.in. Tomasz Szponder, prezes Domu Wydawniczego Rebis, Marian Sewerski, prezes Spółdzielni Wydawniczej Czytelnik i Małgorzata Wesołowska, dyrektor finansowa Grupy Wydawniczej Foksal. Spotkanie moderował Piotr Dobrołęcki, reprezentujący Bibliotekę Analiz. Patronat sprawowali: „Biblioteka Analiz” i „Świat Druku”. – Uznaliśmy, że temat papieru i kosztu druku jest na tyle istotny dla naszej branży, że powinniśmy się zająć omawianiem go w gronie wydawców i drukarzy, by móc zdiagnozować sytuację, czy świat papieru wykorzystał sytuację w zeszłym roku, by podkręcić swoją rentowność i zastanowić się, co możemy zrobić, by przywrócić normalność. Nie spodziewam się, że ceny papieru mogą spaść do poziomu sprzed roku, ale jest nam potrzebna stabilizacja i chociaż odrobinę niższe ceny papieru, byśmy nie musieli podnosić cen książek, bo możemy się spotykać z barierą konsumpcyjną – powiedziała Sonia Draga. Wielokrotnie podkreślono w dyskusji, że ceny papieru wzrosły w ostatnim czasie do kilkudziesięciu procent, co przełożyło się na wyższe koszty produkcji książek, a finalnie na ich cenę, co przy gigantycznej inflacji nie wróży im dobrze. Od strony ekonomicznej aż tak gwałtowny wzrost cen papieru trudno uzasadnić. Skala podwyżek była wyższa niż średnia rynkowa innych produktów i usług. I wydawcy, i drukarnie w obecnej sytuacji jadą na tym samym wózku. – Drastyczne podwyżki cen papieru i teraz zauważalne spadki, to było piłowanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy. To nadmierne podniesienie cen papieru było krótkowzroczne i spowodowało to, z czym się dziś borykamy – stwierdził Piotr Janicki. Jego zdaniem, jeśli książki nie będą kupowane, bo będą za drogie, to czytelnicy znajdą sobie inną rozrywkę. – Trzeba się też zastanowić, co powinnyśmy zrobić, żeby tę tendencję odwrócić, żeby książki był bardziej pożądane przez czytelników. Ale drukarnie mają niewielki wpływ na stymulowanie rynku. Jacek Kuśmierczyk także zwrócił uwagę, że drukarnie mają niewielką siłę negocjacyjną w stosunku do producentów papieru. – W systemie produkcji książek drukarnie są elementem niezbędnym, ale słabym. W Polsce istnieje ok. 9 tys. podmiotów zajmujących się drukiem, z czego firm dużych jest ok. 30, pozostałe to w większości mikroprzedsiębiorstwa. Zdolność oddziaływania na otoczenie, zarówno na dostawców, jak i odbiorców, pomimo że jednym i drugim jesteśmy niezbędni, jest nieduża. Jesteśmy po waszej stronie, zależy nam, żeby drukować na jak najtańszym papierze. Ale wiele więcej nie będziemy w stanie zrobić. Na pewno jednak drukarnie nie będą mogły przyjąć na siebie redukcji kosztów. Marek Pakosz porównał rynek papierów książkowych do rynku paliw w Polsce i odniósł się do cen na stacjach benzynowych: – Trudno uzasadnić, że …