Obserwujemy, jak sytuacja na rynku książki staje się krytyczna, co powoduje, że we wszystkich obszarach tego rynku opłacalność działań staje się coraz mniejsza, a nawet niemożliwa. Aby przedstawić aktualny obraz napięć, w jakich działają podmioty rynkowe, przeprowadziliśmy krótki sondaż w segmencie drukarń dziełowych. Od tego, jak kształtują się ceny papieru i innych surowców drukarskich oraz inne koszty produkcji, głównie energia elektryczna, zależy opłacalność pozostałych segmentów: wydawniczego i księgarskiego. WALDEMAR LIPKA prezes zarządu grupy kapitałowej Kompap, w skład której wchodzą dwie drukarnie dziełowe: OZGraf w Olsztynie i BZGraf w Białymstoku W zakresie surowców będę mniej oryginalny, bo zadałem sobie trud i sprawdziłem wyniki producentów papieru, a ponieważ wszystkie te firmy są notowane na giełdach, to publikują wyniki. Firma MMK, czyli Mayr-Melnhof Karton AG, która od ubiegłego roku jest właścicielem zakładu w Kwidzynie, a notowana jest na małej giełdzie w Wiedniu, podała, że miała bardzo dobry wyniki, jedne z najlepszych w historii. Następnie firma Arctic Paper, która notowana jest na giełdzie w Warszawie – jej akcje niedawno były po 6 zł, dzisiaj są po 22 zł. W minionym kwartale mieli najlepszy wynik w historii. Podobnie jest z innymi producentami: Mondi, Stora Enso i Sapi. Widać, że między tymi firmami nie ma konkurencji, a pod pretekstem podniesienia cen celulozy czy energii nieprawdopodobnie poszybowały marże tych firm, bo mogły sobie na to pozwolić! Nie ma nikogo, kto mógłby sprzedawać taniej. Polski użytkownik książek i zeszytów płaci za ten stan rynku, który został całkowicie oddany obcemu kapitałowi, który robi co chce! To są zyski rzędu setek milionów złotych! Oczywiście cena celulozy z 600 euro wzrosła do 1300 euro za tonę, wzrosła też cena energii, ale koszt energii stanowi 10 do 15 proc. kosztów, więc cena końcowa nie powinna wzrosnąć o więcej, a cena papieru offsetowego przed pandemią i przed wojną w Ukrainie wynosiła poniżej 3 zł za kg, a teraz jest powyżej 7 zł! Nie ma żadnego powodu, aby ta cena aż tak wzrosła. To jest po prostu „eldorado” dla producentów, którzy podwyższyli ceny o więcej niż musieli! I niestety mamy już odgłosy, że od października będą kolejne i to dwucyfrowe podwyżki cen papieru. I do tego zaczyna się armagedon w cenach energii, bo to nie będą podwyżki o 10 czy 20 proc., ale 400 proc.! My mamy umowę przewidującą cenę około 600 zł za megawat do końca roku, a nowe ceny zaczynają się od około 2 tys. zł, czyli trzy-czy czterokrotnie wyżej niż do tej pory. Będzie to dla nas około pół miliona złotych miesięcznie zwiększenia kosztów, a maszyny drukujące są niezwykle energochłonne. Spodziewam się od nowego roku nowej fali podwyżek z tego tytułu. Ale dożyjmy wpierw do końca tego roku. Jako drukarnie jesteśmy w tej sytuacji na pierwszej linii frontu atakowani przez oburzonych wydawców, bo podnosimy ceny druku książek o 30, 60, 70, a nawet 100 proc. Ale nasza marża nie zmieniła się, co można łatwo sprawdzić na giełdzie, gdzie jest notowana nasza grupa kapitałowa Kompap, w skład której wchodzą obie drukarnie. Sprzedajemy dużo więcej, ale dużo więcej nie zarabiamy, bo produkujemy o 20-30 proc. mniej. Widzimy, jak wydawcy zmieniają zlecenia z oprawy twardej na oprawę miękką, z 360 stron na 320 stron tej samej publikacji, z 200 tytułów, jakie wydawali rocznie, na 180. I dlatego ilość …