To już się dzieje – sztuczna inteligencja (AI) wkroczyła do naszego życia i to od nas zależy, w jaki sposób wykorzystamy zdobycze technologii. O tym, czy polska branża wydawnicza może skorzystać na AI, debatowali specjaliści w dziedzinie uczenia maszynowego, analizy danych oraz przedstawiciele branży książkowej w trakcie 23. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Czym jest sztuczna inteligencja wyjaśniał Adam Sobczak, założyciel Cenatorium oraz Siepomaga.pl, członek fundacji AI for Good: – To pojęcie pojawiło się w latach pięćdziesiątych. Najbliższa mi jest definicja oparta o test Turinga. Polega on na tym, że po jednej stronie znajduje się rozmówca, po środku jest bariera – w postaci komunikatora, a po drugiej stronie mamy człowieka lub maszynę. Zadaniem rozmówcy jest rozpoznanie, czy rozmawia z człowiekiem, czy z maszyną. Turing w latach pięćdziesiątych przewidział, że sztuczna inteligencja pojawi się około roku 2000. I trafił. Zdaniem Krzysztofa Koehlera, wicedyrektora Instytutu Książki, to nieuniknione zjawisko. – Wydaje mi się, że tę nieuniknioność można traktować jako coś pozytywnego albo negatywnego. Można popatrzeć na to jako nieunikniony proces cyfryzacji całej naszej rzeczywistości, nieunikniony jak wyroki losu. Jest to zjawisko, które się toczy, rozgrywa, zajmuje coraz większe przestrzenie. Wykorzystujemy zdobycze technologii na uczelni, po to żeby sprawdzić prace pod kontem plagiatu. Ale z drugiej strony zastanawiam się – po co komu erudycja, po co komu zdobywanie wiedzy? Czym będzie wykształcenie? Skoro wystarczą umiejętności techniczne. Z tym pytaniem ciągle się borykam. Vladimir Alekseichenko, twórca i trener DataWorkshop, przypomniał, że już pięć lat temu zaczęły się pierwsze eksperymenty z algorytmami. …