Warto sobie to uświadomić… Narzekamy nieustannie, że na rozmaitych odcinkach życia książkowej branży nic tylko kapitalistyczne schody pod górkę, że z czytelnictwem mogłoby być lepiej, że książek jest za dużo lub za mało, że targi książki mogłyby wreszcie zmienić się na lepsze itd. A tymczasem książka powoli staje się z jednej strony jednym z najważniejszych sposobów prowadzenia młócki politycznej w Polsce, z drugiej zaś – katalizatorem nastrojów rozmaitych grup społecznych w narodzie. Książka jako oręż już jest niezastąpiona w walce o umysły Polaków, o ich ideowe oblicze. To właśnie ona stoi w centrum sporów o „nowy patriotyzm”, o „lepszą tradycję literacką”; to wokół niej toczy się narodowa potyczka z wrogami seksualnej normalności czyli „wstrętnymi pederastami”. W zasadzie nic w Polsce nie dzieje się ważnego bez książki w tle. Są, co prawda, jeszcze enklawy codzienności, gdzie książka nie ma wstępu, ale i to się zapewne wkrótce zmieni. Jeszcze chwila, a przeczytamy w doniesieniu PAP-u: „Książka narzędziem zbrodni! Na jednej z działek pracowniczych w Kielcach, podczas ożywionej i zakłócającej spokój publiczny debaty dotyczącej znaczenia twórczości Marii Konopnickiej w polskiej tradycji literackiej konkubent zabił konkubinę uderzeniem w głowę dwukilogramowym egzemplarzem dzieła Carla Sifakisa »Encyklopedia mafii amerykańskiej «. Policja bada, skąd narzędzie zbrodni znalazło się w tak nietypowym miejscu”. I tak oto książka w sposób płynny i łagodny z obszaru kultury wysokiej wkracza w brutalny świat zbrodni i występku. Nie ma się co dziwić, w nowoczesnym społeczeństwie …