Wtorek, 8 lutego 2022
Byłem chłopaczkiem kochającym literaturę, a  też zazdrościłem pisarzom sukcesów i wygodnego życia (Bursa „Jak dobrze być poetą”, pamiętacie?). A że mieszkam od urodzenia w Warszawie, często spacerowałem w okolicach Starówki. Na styku Krakowskiego Przedmieścia i  placu Teatralnego mieści się kamieniczka Prażmowskich. Miejsce utrwalone w legendach. Siedziba organizacji literackich, biblioteka pisarzy, kiedyś stołówka i co tam jeszcze. Dziś fronton wygląda troszkę inaczej, lecz w czasach mojej wczesnej młodości parter to była ogromna przeszklona tafla, jakby akwarium. Kawiarnia tam zdaje się istniała, a w akwarium przy stoliczkach i czarnej kawie stroili nad szachownicami uduchowione miny rozmaici inżynierowie ludzkich dusz. Najbardziej rzucał mi się w oczy stały rezydent akwarium, nieduży, skupiony twórca z bródką, zawsze z fajką w zębach. Sylwetka charakterystyczna, gładko przylegająca do chłopięcych wyobrażeń o twórcach narodowego panteonu słowa. Pochylony nad szachownicą, ostentacyjnie ignorował gapiów z trywialnej, acz pryncypialnej stołecznej ulicy. Dopiero po wielu latach poznałem zafajczonego szachistę pióra, bo obydwaj (tyle że z różnej wiekowej perspektywy) pisaliśmy, gadaliśmy, wyławialiśmy smaczki środowiska pisarskiego. Okazało się, że twórca, z  którym nawet weszliśmy w pewną zawodową komitywę, nazywa się Tadeusz Żółciński. Oprócz cmoktania fajeczki zajmuje się psem jamnikiem, bo jest samotny, nie wydał co prawda żadnego druku zwartego, lecz uważany jest za najbardziej wydajnego autora rozmaitego rodzaju recenzji zewnętrznych i  wewnętrznych. Dzięki czemu posiadał świetny zbiór nowości książkowych, znały go wszystkie wydawnictwa, ze szczególnych uwzględnieniem działów promocji, zasiadał w  rozmaitych gremiach i jury, zwłaszcza konkursach na książki historyczne. Lubiłem Tadeusza, stanowił barwny ornament na „Krakowskim Przedmieściu pełnym deserów”, jak zatytułował tę przestrzeń Adolf Rudnicki. Trochę mnie gorszyło, że gratisy bezczelnie spieniężał Żółciński w antykwariatach. Lecz wiedziałem: groszem nie śmierdzi, a jamnik coś żreć musi. Gdy Tadeusz zmarł, pozostał po nim (mimo intensywnego handlu antykwarycznego) spory księgozbiór. …
Wyświetlono 25% materiału - 262 słów. Całość materiału zawiera 1049 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się