– W jakiej strukturze organizacyjnej działa państwa oficyna? Ks. Leszek Pachuta: – Bezpośrednio podlegamy pod seminarium duchowne, nie mamy więc osobowości prawnej. Można powiedzieć, że jesteśmy czymś w rodzaju gospodarstwa pomocniczego, oddziałem wyodrębnionym w celu prowadzenia działalności gospodarczej. W tej formie działamy od roku 1994. – A drukarnia? LP: – Drukarnia powstała znacznie wcześniej, bo w 1919 roku. Od tego czasu działa nieprzerwanie i można śmiało powiedzieć, że co najmniej tyle lat liczy sobie także wydawnictwo, ponieważ to właśnie pod jego potrzeby powstała drukarnia. W czasie wojny, za dnia, pod przymusem wykonywano w niej rozmaite prace dla Niemców, a pod osłoną nocy – w pełnej konspiracji – na potrzeby podziemia oraz Kościoła. Była to jedna z nielicznych drukarń, których okupant nie zlikwidował. Niestety, nie zachowało się zbyt wiele dokumentów, które precyzyjnie by mówiły o początkach samej oficyny. Dziś łącznie w wydawnictwie i drukarni pracuje około stu osób. W samym dziale marketingu – kilkanaście. Wykonujemy prace nie tylko dla siebie, ale dla kilkudziesięciu wydawnictw. W ostatnim czasie zainstalowaliśmy linię do oprawy twardej, dzięki czemu możemy zaoferować klientom dodatkowe usługi. Nie boimy się ciężkiej pracy i trudnych zleceń. W ubiegłym roku wzbogaciliśmy park maszynowy o urządzenia przeznaczone do druku cyfrowego – linię CTP, obecnie modernizujemy introligatornię. – Inne działy też są tak liczne? LP: – W dziale pani Moniki Buczko pracują jeszcze dwie osoby, a w redakcji – oprócz pani Marty Żurawickiej – tylko jedna. Nie jest to, co prawda, liczny dział, za to niezwykle pracowity i dobrze zorganizowany. – I państwo we dwoje redagują wszystkie książki? Marta Żurawiecka: – Pomagają nam w tym siostra Leokadia Wilk – przez redakcję techniczną i siostra Jadwiga Borowska – przez korektę. – Wspólnie podejmują także państwo decyzje dotyczące planów wydawniczych? LP: – Wspólnie, chociaż wiele z nich wypływa z propozycji składanych nam przez autorów, którzy przychodzą z pomysłami na książki lub gotowymi tekstami. Marek Pyć: – Niektórych autorów sami odkryliśmy. – Kogo, na przykład? MŻ: – Halinę Błaż, autorkę książek dla dzieci. Także ilustratorkę, Beatę Dzik, za której psalmy dla najmłodszych „Chwalę Ciebie, Panie Boże” otrzymaliśmy w roku 2004 wyróżnienie Feniks w kategorii książki dziecięcej. MP: – Kształt książki jest wynikiem pracy i pomysłów wszystkich – także działów handlu i marketingu, które sugerują konkretne rozwiązania dotyczące papieru, ilustracji, okładki itp. Monika Buczko: – W przypadku jednej z książek, „Wigilijnej podróży”, były aż cztery projekty okładek, nad którymi debatowaliśmy wszyscy. Ostateczny wynik takiej burzy mózgów godzi różne punkty widzenia. – A do kogo należy ostateczna decyzja? MŻ: – Do księdza dyrektora. MB: – Niekiedy – w przypadku naprawdę dużej rozbieżności opinii – …