Piątek, 28 lutego 2020
„Czy za dobre trzeba odpłacać dobrem?” – to tytuł jednej z bajek opublikowanych w kultowej książce mojego dzieciństwa zatytułowanej „Śpiewająca lipka”. Często się zastanawiam nad pytaniem zawartym w tytule. Ostatnio w kontekście… prawa autorskiego i tak zwanej zwykłej przyzwoitości. W każdej sprawie w świecie obowiązują dwie szkoły. W moim kręgu przywykło się je nazywać: „falenicka” i „otwocka”, ale być może są jeszcze inne nazwy. Owe dwie szkoły istnieją też w sprawie honorariów. Jedna z tych szkół mówi, że pisarz (dziennikarz również) nie pisze za darmo. Druga, że w ważnej sprawie – pisze. Jestem zwolenniczką (lub jak kto woli: wychowanką) tej drugiej szkoły. W ważnej sprawie piszę, nie bacząc na honorarium. Do tego zresztą służy mój blog. To na nim, gdy wiele lat temu media odrzuciły moje propozycje, poruszyłam sprawę „oszustwa miłosierdzia”, czyli wyłudzania pieniędzy na nieistniejącego chorego człowieka. Media ogólnopolskie poszły moim tropem dużo później. Do tego też służy mój portal genealogiczny. Prowadzę go hobbystycznie, udostępniając treści z myślą o innych – głównie historykach i genealogach. Natomiast nie daję za darmo swoich tekstów tym, którzy potem zarabiają na ich sprzedaży. Są oczywiście wyjątki. Jakie? W swoim czasie napisałam opowiadanie dla Schroniska dla Zwierząt w Korabiewicach. Inspiracją była historia niedźwiedzicy Balbiny, byłej i nieżyjącej już pensjonariuszki korabiewickiego schroniska, ale głównym ludzkim bohaterem uczyniłam Jana Stubbinsa, potomka Tomasza Stubbinsa, ulubionego ucznia doktora Johna Dolittle. Postać dr. Dolittle jest oczywiście fikcyjna, ale w dzieciństwie rozpalała moją wyobraźnię. Dlatego w opowiadaniu wymyśliłam, że rodzinna klinika weterynaryjna Stubbinsów (nazywająca się „Polinezja” – na cześć słynnej papugi Żako) od lat trzydziestych XX wieku znajduje się w Warszawie… Czytelnik, któremu opowiadanie się spodoba, może za nie zapłacić, dokonując przelewu na konto schroniska, którego numer jest podany na stronie. Za darmo dałam tekst swojego ojca (jako spadkobierca mam prawo do honorariów z jego twórczości) do książki „Uciekinier”, będącej wspomnieniami Bernarda de Roquefeuila, francuskiego arystokraty, w czasie wojny podchorążego, a po wojnie mera francuskiego miasteczka. Roquefeuil w czasie II wojny światowej był w Polsce i ukrywał się m.in. na strychu pałacu w Wilanowie, będąc świadkiem rozstrzeliwania powstańców warszawskich. Ojciec żył tą historią. 40 lat po opisanych …
Wyświetlono 25% materiału - 347 słów. Całość materiału zawiera 1389 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się