Wtorek, 8 marca 2022
Rozmowa z prof. IZABELĄ WAGNER, autorką książki „Bauman. Biografia”
Pierwsze wydanie biografii Zygmunta Baumana ukazało się za granicą… Oryginalny tekst ukazał się w czerwcu 2020 roku nakładem wydawnictwa Polity Press w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Od razu prawa do tłumaczenia zakupili Brazylijczycy z wydawnictwa Zahar, które jest częścią Penguin Books. Tłumaczenie na portugalski ukazało się w grudniu 2020 roku, gotowa jest też wersja koreańska, a na 2022 rok zapowiedziano wersje chińską i hiszpańską. Polska wersja wyszła na jesieni 2021 roku. Na stronach redakcyjnych nie ma nazwiska tłumacza na język polski… Bo to ja jestem tłumaczem! To jak ta książka powstała? Wpierw bardzo długo zbierałam materiały, a z początku miał być tylko rozdział o karierze Zygmunta Baumana i jego pracy, co później rozrosło się do książki, ale nie z powodu złożoności kariery, ale dlatego, że były różne kontrowersje, które wymagały wyjaśnienia. Udało się je wyjaśnić czy ciągle są jeszcze otwarte? Wydaje mi się, że wszystko jest już w książce wyjaśnione. Polska wersja jest nawet bardziej obszerna niż wersja angielska i tę różnicę widać gołym okiem. Miałam limit stron i kiedy oddałam pierwotny tekst, to wydawca poprosił mnie, aby go skrócić o 25 proc. To jest rzadki przypadek, aby autor sam dokonał tłumaczenia. Jednak przygotowując książkę dla czytelnika zagranicznego, trzeba chyba dodatkowych objaśnień? Mnie też się tak wydawało, ale na ten temat rozmawiałam z prof. Karolem Modzelewskim przy okazji wywiadu, którego udzielił mi w 2015 roku. Powiedział wtedy, że ma do czynienia ze studentami, którzy nic nie wiedzą, a jak wiedzą – to wiedzą źle. Dlatego trzeba dla nich pisać jak do osób, które nic nie wiedzą o Polsce. Oczywiście w polskiej wersji redaktor prowadzący oraz redaktor techniczny dokonali skrótów, ale bardzo niewielkich i tylko wtedy, gdy chodziło o bardzo oczywiste sprawy. Jest też inna ciekawa rzecz, bo pozwoliłam sobie na cytowanie w wersji polskiej całości dokumentów, które w wersji angielskiej cytuję tylko we fragmentach. Pisane są ciekawym kolorystycznie językiem i bardzo się nad nimi męczyłam w tłumaczeniu, bo przecież „na łonie” języka angielskiego nie było stalinizmu i nie ma odpowiedników ani kanonu językowego z takim słownictwem. Nowych terminów nie wymyślałam, musiałam tłumaczyć „dookoła”. Starałam się oddać koloryt tych czasów, ale bez neologizmów. Polska wersja jest naprawdę lepsza i nie tylko dlatego, że jest dłuższa. W jakim języku powstał tekst pierwotny? Po angielsku. I myślałam po angielsku przy redakcji mojego tekstu. Do tego sporo tłumaczyłam z polskiego na angielski, bo korzystam w dużej mierze z prac, jakich nie ma po angielsku. Tłumaczyłam więc specyficzną literaturę, głównie prace historyków. Ciekawe jest też to, że rodzina Zygmunta Baumana udostępniła mi cały manuskrypt pisany przez niego w różnych etapach jego życia. Ten tekst jest swego rodzaju kręgosłupem pani książki… Nazwałabym to trochę inaczej. Miałam założenie, które później okazało się słuszne – i to był ten pierwotny kręgosłup – jeszcze przed otrzymaniem tego manuskryptu. Po jego otrzymaniu wszystko się jednak „zbetonowało”. Moje założenie oparłam na problemie tożsamościowym, który wcale nie był taki widoczny ani w twórczości Baumana, ani w jego wypowiedziach. Oparłam go na początku na mocnej hipotezie, jaka była zgodna z moją znajomością tego pokolenia. Było to typowe socjologiczne założenie, że jesteśmy produktami naszego środowiska i czasów, a nie że bohater mojej książki to geniusz, który jest inny. Założyłam tylko, że będzie typowym przedstawicielem swojej grupy, takim case study, jak to nazywamy, lub ideal type. Taki ideal type kreował Max Weber. Ale Zygmunt Bauman był wielkim uczonym… Oczywiście, był wielki. Jednak w moim rozumieniu nie był wyjątkowy. Chociaż wybuch jego twórczości nastąpił w późnym wieku, to jednak można to łatwo wytłumaczyć, bo zawsze był bardzo płodny, ale musiał jednocześnie pracować. Gdyby był bogatym człowiekiem i nie musiał zarabiać na życie, to prawdopodobnie cały czas pisałby tak dużo. Chociaż nie wiadomo, co wówczas by pisał. Dlaczego zainteresowała się pani Zygmuntem Baumanem? Na początku miał być tylko rozdziałem w książce zbiorowej o socjologach, o ich karierach, o ich pracy. Kto taką książkę zamówił? Nikt, to był mój pomysł. W nauce dopiero jak ktoś jest bardzo sławny, to wtedy zamawia się u niego książki, ale jak ktoś jest na średnim etapie życia, to sobie wymyśla, co będzie pisać. Niektórzy planują sobie, że piszą książki profesorskie czy książki habilitacyjne, ale mnie nigdy do tego nie ciągnęło. Zawsze pisałam o tym, co mnie interesowało, albo o tym, co chcę znaleźć i czego nie znajduję. Więc skoro nie znajduję, to trzeba o tym napisać. Tak było w przypadku Zygmunta Baumana? Tak było częściowo w tym przypadku. Interesowałam się karierami naukowymi, napisałam po polsku tekst, jaki ukazał się w piśmie „Stan Rzeczy” wydawanym przez Wydział Socjologii, kiedyś Instytut Socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. To był bardzo długi, bo liczący prawie 70 stron artykuł o Pierre-Félix Bourdieu, wielkim socjologu. Wszyscy uważają, że jest geniuszem, ja natomiast pokazałam, w jaki sposób korzystał z prac swoich współpracowników, a o tym się nie mówi. Przetłumaczyłam ten tekst na angielski i posłałam do znajomych współpracowników we Francji, którzy mi powiedzieli, że to wszystko jest prawdą, ale nie mogę tego publikować, bo jest zbyt krytyczne. Dlatego pomyślałam, że aby opublikować ten artykuł bez zmian, mogłabym wyjść z tezą, że to jest działanie systemowe, a nie przypisane tylko do tego konkretnego naukowca. Sposobem na to było opisanie innych karier i pokazanie, jak one funkcjonują. Nie oznacza to, że każda inna kariera miała być przypadkiem takiego wykorzystywania, wręcz przeciwnie – należało znaleźć kogoś, kto robił inaczej. …
Wyświetlono 25% materiału - 847 słów. Całość materiału zawiera 3388 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się