Ile jeszcze razy przyjdzie nam leczyć kaca po „obchodach” Światowego Dnia Książki? Ile jeszcze razy czuć będziemy, że jako branża nie wykorzystujemy wielu – w tym tej najlepszej – okazji do wypromowania książki i przyjemności czytania? Ile jeszcze razy będziemy musieli ze smutkiem przyznać, że jako środowisko jesteśmy nieporadni wobec coraz silniejszej konkurencji mniej tradycyjnych mediów, które konsekwentnie zabierają nam odbiorców oraz czas, który ci poświęcać by mogli na lekturę? Ile jeszcze razy będzie nam wstyd, że czytanie i kupowanie książek ma w Polsce taki marny PR… Ile jeszcze razy, proszę Państwa? 23 kwietnia celowo śledziłem informacyjne programy radiowe i telewizyjne, przeglądałem prasę. Jeżeli gdzieś powiedziano lub napisano o Światowym Dniu Książki, informacja ta zawierała genezę święta oraz odpowiedź na pytanie, czego interesującego możemy się spodziewać tego dnia, jeżeli chodzi o książki. I tu padały zachęty, że „na czytelników w wielu księgarniach w kraju czekają rabaty na książki, a do niektórych księgarze dodawać będą róże”. Cóż, to bardzo sympatyczny zwyczaj, tylko… czy o to chodzi? Czy darmową różą zachęci się do odwiedzenia księgarni tych, którzy do niej nie chodzą? Rabaty, choćby nie wiem jak wysokie, też nie napłodzą czytelników. Czy nie jest to – jak na ironię – uroczy, ale jednak symbol pewnej bezradności środowiska w obliczu prawdziwych wyzwań, przed którymi stoi, jak i swoistej odpowiedzialności za „młodzieży chowanie”, że (a niech tam!) zdobędę się na patetyczny ton. Gwiazda z wielkim cycem Tymczasem od kilku tygodni w telewizji i radiu ciepłym kobiecym głosem tłumaczy mi Monika Pyrek, nasza świetna tyczkarka, jak to się dzieje, że ona może tak lekko szybować nad poprzeczką, które zawieszona jest na wysokości bez mała pięciu metrów. Wywód kończy słowami: „matematyka – możesz na nią liczyć”. Kampania prowadzona jest w związku z przywróceniem obowiązkowego zdawania matematyki na maturze. Organizowana przez Centralną Komisję Egzaminacyjną współfinansowana jest ze środków unijnych, a za jej przygotowanie odpowiada wyłoniona w drodze konkursu agencja reklamowa. Cholera, dlaczego my nie mamy takiej kampanii? Dlaczego w naszym imieniu, ludzi książki, żadna osoba powszechnie znana i/lub szanowana nie przekonuje milionów Polaków, że „książki są fajne” (notabene to hasło reklamowe projektu Fajna Księgarnia). …