środa, 19 kwietnia 2023
WYNIKI ANKIETY DOTYCZĄCEJ AKTUALNEJ SYTUACJI KSIĘGARŃ
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeruBiblioteka Analiz nr 591 (7/2023)

Między 6 a 30 marca Stowarzyszenie Księgarzy Polskich przeprowadziło wśród księgarzy z całej Polski badanie ankietowe, którego celem była ocena skali aktualnych problemów i zagrożeń polskiego księgarstwa.

Wiadomo, że nie jest dobrze. W samym tylko marcu z mapy polskich księgarń zniknęły takie placówki jak Lokum z Wągrowca, Celownik z Gliwic, Księgarnia Medyczna z Poznania, Księgarnia Ratuszowa ze Słupska. Niestety zapowiada się, że fala zamknięć lokalnych rodzinnych biznesów księgarskich często z kilkunasto- czy kilkudziesięcioletnią tradycją dopiero przed nami. Wraz ze spadkiem sprzedaży książek oraz rosnącymi kosztami działalności pojawiają się kłopoty z rentownością. Jaka to jest skala – pokazuje właśnie badanie SKP.

Łącznie w badaniu wzięło udział 80 księgarzy.

Niemal wszystkie odpowiedzi (95 proc.) pochodziły od osób pracujących w niezależnych/ kameralnych/ autorskich księgarniach stacjonarnych. 4 proc. stanowili księgarze reprezentujący filie małych sieci (do 5 księgarni), a 1 proc. – z sieci księgarskiej powyżej 5 placówek.

Większość respondentów to mieszkańcy dużych miast, w tym blisko 35 proc. miast mających powyżej 500 tys. mieszkańców. Co trzeci respondent prowadził księgarnię w małym mieście. Zaledwie 1,3 proc. stanowili księgarze z obszarów wiejskich.

Jeśli chodzi o dane lokalizacyjne, to większość respondentów prowadziła działalność w województwie mazowieckim, swoimi opiniami podzieliło się także dość sporo reprezentantów województwa śląskiego i dolnośląskiego, zabrakło przedstawicieli z województw opolskiego i świętokrzyskiego.

Zestawienie to odzwierciedla aktualną sytuację jeśli chodzi o liczbę placówek w poszczególnych województwach – mazowieckie i śląskie ma ich najwięcej, zaś świętokrzyskie i opolskie to województwa z najmniejszą liczbą księgarń wg Ogólnopolskiej Bazy Księgarń – odpowiednio 40 i 30.

A jak wygląda sytuacja finansowa respondentów? Aż 63 proc. badanych przyznało, że w ostatnim czasie nastąpił spadek liczby przychodów. Przy czym dramatyczny spadek (powyżej 70 proc. dochodów) dotyczy 6,4 proc. respondentów, silny spadek (między 30 a 69 proc. dochodów) odnotowało 17,9 proc. badanych, a spadek powyżej 25 proc. dotyczy 38,5 proc. badanych.

Co dziesiąty księgarz twierdzi, ze prowadzi działalność bez większych trudności. Są też tacy, którzy notują w ciągu sześciu ostatnich miesięcy wzrosty.

14 proc. respondentów rozważa zawieszenie działalności. 3 proc. zawiesiło lub wyrejestrowało niedawno działalność.

Niestety co trzeci pracodawca w obecnej sytuacji rozważa zmniejszenie liczby pracowników.

Drogie hobby
Jedno z pytań ankietowych brzmiało: „Czy zdarza ci się dopłacać do działalności z prywatnych pieniędzy przy brakach dochodu?”. I tu, myślę, jest duże zaskoczenie, bo aż 76 proc. respondentów dało pozytywną odpowiedź, co oznacza, że ich możliwości finansowe są niewielkie. 14 proc. twierdzi, że jeszcze nie musi, a 10 proc. przyznaje, że nie ma takiej potrzeby.

Jeden z księgarzy przyznał, że ma inne źródło utrzymania i od grudnia 2022 roku prowadzi księgarnię hobbystycznie.

Co wpłynęło na pogorszenie sytuacji księgarni? Najczęściej wskazywano na konieczność konkurowania z e-handlem (84,4 proc.). Niestety bardzo przyczyniła się do tego polityka cenowa wydawnictw (66,2 proc.), niemal w takim samym stopniu jak inflacja i kryzys gospodarczy (61 proc.) czy wzrost kosztów działalności i wysokie koszty pracy.

Księgarze wymieniali także „zabójczy ZUS”, Polski Ład, czyli niekorzystne rozwiązania podatkowe, konkurencję ze strony „firm” działających w szarej strefie, warunki współpracy z Allegro oraz brak udziału w dystrybucji podręczników szkolnych.

„Od czterech lat jestem na emeryturze. Płaciłam 300 zł składki do ZUS. Po wprowadzeniu »polskiego ładu« ta składka wynosi od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Podatki również bardzo wzrosły. Nie jestem w stanie tych danin udźwignąć. Likwiduję księgarnię, która istniała 33 lata” – przyznała jedna z księgarek.

Większość respondentów korzysta ze wsparcia ze strony państwa (rządowe tarcze, dofinansowania ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Książki, władz lokalnych), ale przyznaje też, że to wsparcie nie jest wystarczające (60,6 proc.)

Jak wskazano, program Instytutu Książki – Certyfikat dla małych księgarni – „jest dobrym pomysłem, ale wsparcie jest niewystarczające i nie jest przeznaczone na konkretne cele. Nie wiem, czy usilne wydawanie na promocję księgarni, kiedy nie ma się na czynsz, jest takie ważne”.

To dofinansowanie powinno być „na znacznie wyższym poziomie i z bardziej elastyczną możliwością rozliczania. Np. opłacanie ZUS i dopłata do wynagrodzeń”.

Inny głos: „W 2021 roku skorzystałam z pilotażowego programu. Okazało się, że otrzymane 30 tys. zł trzeba było wydać w dwa miesiące, inaczej pieniądze przepadną. I okazało się, że program ten ciągnie się jeszcze przez 2022 rok, ale już tylko jeśli chodzi o moje zobowiązania. Totalny bezsens. W 2022 nie mogłam już złożyć wniosku, ponieważ złożyłam go w 2021”.

W ankiecie zapytano również: „Jakiej formy wsparcia ze strony administracji państwowej oczekujesz dla swojej księgarni?”

Na to pytanie pojawiło się 63 odpowiedzi. Przeważająca większość księgarzy uważa, że ich los poprawiłaby stabilna polityka cenowa i stworzenie warunków równej konkurencji, czyli wprowadzenie ustawy o jednolitej cenie książki.

Księgarze postulują również o likwidację podatku VAT na książki.

Wskazano również, że ich kondycja poprawiłaby się przy zmniejszeniu składek ZUS, ewentualnie wprowadzenie dobrowolnego ZUS-u lub możliwość zwolnienia z ZUS-u na przykład przez trzy miesiące w roku.

Oczekiwane jest też wsparcie finansowe – instytucjonalne i rozwojowe: dofinansowanie kosztów pracy pracowników, dopłaty do stałych kosztów jak czynsz i media, finansowanie wydarzeń kulturalnych („W Warszawie międzywojennej samorząd dopłacał do przedsięwzięć ważnych społecznie”).

Bardzo ważną formą wsparcia dla wielu księgarzy byłyby zakupy książek przez biblioteki w lokalnych księgarniach („Nakaz dla instytucji państwowych, żeby jakiś procent zakupów robiły w lokalnych stacjonarnych księgarniach zatrudniających pracowników na umowę o pracę”, „Zakaz zakupów w internecie dla placówek samorządowych i rządowych – biblioteki szkolne, miejskie, domy kultury, urzędy itp.”).

„Dofinansowania ratują nas przed bankructwem, a powinny dawać impuls do rozwoju i inwestycji. Wystarczy, gdy instytucje państwowe czy samorządowe będą zamawiały książki w lokalnych księgarniach. Bo cóż, że dofinansowane są księgarnie niezależne, a dofinansowywane biblioteki czy szkoły kupują książki u internetowych gigantów. Nadal działa obowiązek »najniższej ceny« zamówienia, a nie chronienie niezależnych księgarni. Bo pomimo dawania dużych upustów nie wygramy z dumpingowymi cenami oferowanymi przez sieć”.

Inny pomysł to „zakaz sprzedaży podręczników przez nauczycieli” albo wypłata ekwiwalentu za utracone przychody właśnie ze sprzedaży podręczników.

Istotna byłaby także promocja małych księgarń, a także powszechna promocja książki w mediach publicznych, promowanie kultury czytania.

Jak wskazano, księgarnie powinny być traktowane jako instytucje kultury. „Należy sobie uświadomić, że niezależne księgarstwo od wielu lat nie jest działalnością biznesową a filantropijną w dziedzinie kultury i tak powinno być traktowane”.

„Samorządy i władze mogłyby po prostu zauważyć istnienie księgarń i antykwariatów, promować je, może jakieś dopłaty do czynszów. W naszym mieście prezydent zauważa tylko sportowców, więc do literatury mu troszkę daleko”.

Od władz samorządowych oczekuje się otwartości do współpracy na polu organizacji imprez kulturalnych typu spotkania autorskie, wystawy, warsztaty właśnie w księgarniach lokalnych, a przede wszystkim włączania księgarń do sieci instytucji kultury miasta oraz „Podkreślanie istnienia księgarni w mieście – chwalenie się tym, że miasto posiada księgarnie”.

„Z poziomu władz samorządowych: m.in. zniesienie opłat za wystawianie stoisk przed księgarnią. Gastronomia ma 1 grosz za metr kwadratowy, księgarnie nie mają takiego przywileju”. „Zwolnienia z lokalnych podatków np. za użytkowanie wieczyste dla branży ogólnie związanych z kulturą”.

„Ogólnie sprzedaż w księgarniach stacjonarnych bez pomocy państwa polskiego będzie zmierzała do likwidacji” – skwitował jeden z księgarzy.

Pojawił się także postulat, by „zobowiązać wydziały kultury, aby co kwartał organizowały spotkania z księgarzami z danego terenu”.

Stowarzyszenie Księgarzy Polskich, jak zaproponowano, powinno organizować coroczne zebrania wszystkich księgarzy i osób prowadzących księgarnie „(osobiście, a nie internetowo czy zdalnie)”.

Wiele postulatów dotyczyło też działań branżowych. Jak wspomniano wcześniej, do pogorszenia sytuacji księgarń przyczyniła się polityka cenowa.

„Dlaczego księgarnie internetowe mają taniej niż ja kupuję?” – pyta jeden z ankietowanych. „Hurtownie powinny zająć się sprzedażą hurtową a nie detaliczną w cenach (prawie) hurtowych” – postuluje inny.

„Naszą bolączką jest sprzedaż bezpośrednia przez wydawnictwa. Musimy konkurować z firmami, od których sami kupujemy książki i z góry jesteśmy na straconej pozycji” – konstatuje jeden z księgarzy. Inny dodaje: „Skandalem jest fakt, że wydawnictwa prowadzą sprzedaż detaliczną z rabatami bliskimi cenom hurtowym”. „Często cena z dostawą jest niższa niż cena hurtowa dla księgarni” – dopowiada kolejna osoba.

Jeden z respondentów pisze o „niechęci do niezależnych księgarni i promowanie marketów typu Biedronka, Lidl czy Empik”. „Nie powinno być sytuacji, że księgarnia kupuje drożej niż sprzedaje duża sieć”.

Zaapelowano o przywrócenie podziału na hurt i detal, „co zlikwidował e-handel i sami wydawcy”.

Pojawił się też pomysł stworzenia platformy sprzedaży dla księgarń – „coś à la Allegro tylko nie komercyjnie i tylko dla książki”.

A w Książnicy Polskiej wzrosty
W związku z ankietą swoje uwagi dotyczące problemów i zagrożeń księgarstwa w kontekście do efektów działalności księgarń Książnicy Polskiej przekazał Jerzy Okuniewski, wiceprezes zarządu olsztyńskiej sieci księgarń.

„Z naszego punktu widzenia nie mamy podstaw do tragizowania sytuacji. Z 55 naszych księgarń spadki sprzedaży (2022 do 2021) notowało osiem placówek. Po stronie dochodów (zrealizowanych faktycznych marż handlowych) spadki dotyczyły sześciu księgarń. W dwóch księgarniach znaczące spadki sprzedaży i dochodów wystąpiły głównie dlatego, że centra handlowe, w których funkcjonują, przeżywały kryzys (spadek odwiedzalności, wolne przestrzenie handlowe itp.)” – tłumaczy Jerzy Okuniewski.

Co ważne, 2022 rok był kolejnym rokiem ze wzrostem sprzedaży w Książnicy Polskiej – wzrost ten wyniósł prawie 16 proc. a wzrost dochodów prawie 19 proc. Odwiedzalność księgarń i dokonane zakupy (liczba wydanych paragonów sprzedaży) wzrosła o blisko 12 proc., wzrosła też wartość zrealizowanych paragonów.

Jak informuje Jerzy Okuniewski, od początku tego roku sytuacja – mimo wcześniejszych obaw (m.in. z powodu rosnącej inflacji i widocznego wzrostu kosztów) – też wydaje się być dobra. Wzrost sprzedaży od początku 2023 roku do 20 marca wyniósł 22 proc., a wzrost dochodów przekroczył 23 proc.

Książnica Polska od 1992 roku, czyli po procesie prywatyzacji, notuje corocznie pełną płynność finansową, wzrosty sprzedaży i dochodów, zyski z prowadzonej działalności, stały rozwój sieci księgarskiej oraz systematyczny wzrost wynagrodzeń pracowniczych.

Jak wylicza wiceprezes sieci, „to głównie rezultaty:
– klimatu pracy, współpracy, rozwoju, odpowiedzialności i synergii wśród pracowników firmy;
– efektywnego zarządzania (m.in. kierownicy mają pełną decyzyjność w sprawach prowadzenia księgarni, zaasortymentowania, polityki marżowo-rabatowej);
– funkcjonującego od wielu lat kreatywnego systemu wynagradzania za przyrosty dochodów ze sprzedaży, dodatki za znajomość języków obcych i inne;
– systematycznego szkolenia pracowników księgarń, stały wzrost kompetencji zawodowych księgarzy;
– doboru pracowników (ponad 4/5 legitymuje się wykształceniem na poziomie co najmniej licencjackim);
– optymalnego poziomu wykorzystania zarówno lokali księgarń (blisko 90 proc. powierzchni to sale sprzedaży) i efektywnego zagospodarowania sal sprzedażowych, umożliwiający z jednej strony maksymalizację oferty wydawniczej, a z drugiej – niezakłócony sposób przemieszczania się klientów i poznawanie oferowanego asortymentu, uzupełniane przez empatię i aktywne kontakty księgarzy z klientami, doradzanie itp.

Oczywiście to też dziesiątki innych operatywnych działań, które prowadzą do wzrostu efektywności działalności naszej sieci księgarskiej”.

Jerzy Okuniewski zaproponował także, aby SKP organizowało forum księgarzy polskich, na którym „wszystkie problemy, ułomności polskiego księgarstwa, a także dziesiątki błędów, zaniechań, niekompetencji i braku wsparcia zostałyby przedyskutowane, omówione, a wynikające z nich wnioski konsekwentnie wprowadzane do codziennej pracy księgarń”.

(s. 2-3)

Autor: (oprac. et)