Tak zaskoczonego laureata najważniejszej polskiej nagrody literackiej nie widzieliśmy od dawna. Patrząc na twarz Andrzeja Stasiuka – gdy odczytywany był werdykt jury – można się było jedynie domyślać, z jak wielką ochotą uciekłby wtedy do Wołowca, chcąc schronić się przed błyskiem fleszy i tłumem oklaskujących go ludzi. – Jestem szczęśliwy – zdołał z siebie wydusić. Zwycięskie „Jadąc do Babadag” opublikowało Czarne. Nagrodę – pamiątkową statuetkę i czek na 100 tys. zł – wręczyły pisarzowi prezes Agory, Wanda Rapaczyńska i Henryka Bochniarz, szefowa Nikom Consulting. Obie firmy są fundatorami Nike. Uroczystość transmitowała telewizyjna „Dwójka”. Wśród gości znów nie zabrakło Aleksandra Kwaśniewskiego. Po raz ostatni w tej roli. Nagrodę czytelników za „Podróże z Herodotem” otrzymał Ryszard Kapuściński. Zdaniem części obserwatorów – typowany na tegorocznego zdobywcę Nike. Być może zamiast tej zadowoli się inną nagrodą. Komitet Noblowski rozważa ponoć zrobienie wyłomu od zasady i dostrzeżenie w tym roku literatury faktu właśnie (dotychczas faworyzowani byli prozaicy i poeci). To jednak tylko spekulacje. Inna sprawa, że miłe. …