Znów będzie o targach. Poprawnie zgadujecie – tych Międzynarodowych. A raczej o tym, jak targowe obserwacje wydawców mogą zastąpić profesjonalnie prowadzone badanie preferencji czytelniczych. 30 października na grupie Dzieje się w Krakowie na Facebooku ląduje link do relacji z koncertu grupy Backstreet Boys – w latach dziewięćdziesiatych jednego z najpopularniejszych boysbandów na świecie. Tytuł relacji „Tauron Arena pękała w szwach” daje do zrozumienia, że było dobrze. W swoim komentarzu jeden z czytelników (Jarek Czechowicz – jak sam na FB siebie przedstawia: „Nauczyciel. Recenzent. Pisarz. Podróżnik po Północy. Człowiek”, prowadzący blog literacki Krytycznym Okiem) zdaje się zwracać uwagę, że wysoka frekwencja na koncercie nie świadczy jeszcze o popularności wykonawcy. I pisze: „to ma taki sam związek z tym, że Polacy na co dzień słuchają Backstreet Boys jak to, że Galicyjska pęka w szwach i dlatego Polacy czytają”. Odpowiadająca za handel w Wydawnictwie Kobiecym Agata Płatek odparowała: „Galicyjska pękała w szwach przede wszystkim od młodzieży = młodzież czyta. Jesteśmy świadkami rewolucji, która się dzieje na naszych oczach”. Jako że po każdych targach książki trafiam w mediach na artykuły z tezą (lub tytułem!) „To nieprawda, że Polacy nie czytają”, co więcej w czwartek i piątek byłem w Krakowie, pozwoliłem sobie zabrać głos w dyskusji, pisząc: „ta młodzież nie przyszła sama z siebie, to były zorganizowane wycieczki... nie mówię, że to źle – zwracam jedynie uwagę na pewien ruch zorganizowany odgórnie. I ta młodzież nie wychodziła także z książkami”. Bo faktycznie nie widziałem, by rozsiadające się na podłodze w halach na Galicyjskiej „dzieciaki” zajmowały się czyś innym niż przeglądaniem swoich smartfonów. I przypuszczam, że nie wyszukiwały na nich numeru stoiska Wydawnictwa Kobiecego (czy innego). No, niestety. Jeżdżę na targi do Krakowa od 25 lat i za każdym razem mam mieszane uczucia, widząc szkolne …