Sobota, 21 września 2024
Pisanie to zawsze ryzyko. Pisanie fikcji to ryzyko, że pomylimy zmyślone fakty. Na szczęście w profesjonalnym wydawnictwie jest redakcja i ona takie rzeczy wyłapie. A przynajmniej powinna. Mój przyjaciel Paweł Dunin-Wąsowicz opowiadał mi kiedyś, jak w maszynopisie książki bardzo znanego pisarza wyczytał, że jego bohater w szale wyrzucił telefon przez okno taksówki, a chwilę potem do kogoś zatelefonował. Czego użył? Informacji o drugiej komórce w tekście nie było, a ta pierwsza przecież leżała roztrzaskana na jednej z warszawskich ulic. Przecież z hukiem wyleciała przez okno pędzącego samochodu. No, ale Paweł czytał tę książkę w maszynopisie właśnie pod kątem takich wpadek. Największym ryzykiem jest jednak pisanie książek historycznych i naukowych. Błędy w nich popełnione potrafią zaboleć nie tylko na chwilę, ale i na dłużej. I to nie tylko czytelnika, który z błędów przeważnie się uśmieje i żyje dalej, ale czasem bohatera lub jego rodzinę. Ostatnio głośno było o dwóch takich błędach, które zabolały dość mocno. Oba znalazły się w głośnych książkach tego samego wydawnictwa – Wydawnictwa Czarne. Pierwszy błąd dotyczył prof. Władysława Tatarkiewicza. Jego wnuk dr hab. Jan Jakub Tatarkiewicz pozwał wydawnictwo o niezgodne z prawdą wspomnienie jego dziadka w publikacji autorstwa Moniki Sznajderman pt. „Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna”. Zanim sprawa trafiła do sądu, wydawnictwo zamieściło przeprosiny w prasie, na swojej stronie i w mediach społecznościowych. Brzmiały one następująco: „Wydawnictwo Czarne Sp. z o.o. z siedzibą w Wołowcu oraz Monika Sznajderman-Pasierska informują, że w związku z ugodą zawartą w sprawie o ochronę dóbr osobistych z powództwa dr. hab. Jana Jakuba Tatarkiewicza, wnuka Prof. Władysława Tatarkiewicza, z przyszłych wydań książki pt. »Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna« autorstwa Moniki Sznajderman (wyd. „Wydawnictwo Czarne” Sp. z o.o.), usunięta zostanie niezgodna z prawdą sugestia, iż we wspomnieniach Prof. Władysława Tatarkiewicza nie ma ani słowa o Żydach, że Żydzi w nich nie istnieją, co jest przejawem obojętności wobec ich losu oraz »symbolicznego mordu, jeszcze zanim zdążyli zamordować ich naziści«. Obecny nakład książki zostanie wycofany z obrotu. Ugoda przewiduje przekazanie kwoty pieniężnej na cel społeczny”. Cóż… to są skutki pisania na jakiś temat dywagacji i przypuszczeń, które nie są poparte twardymi dowodami. Są nauki, które uczą odróżniania prawdy od pobożnych życzeń. Przynajmniej mnie nauczyły tego studia na historii sztuki, ale też dom oraz kilkadziesiąt lat pracy dziennikarskiej, w której zajmowałam się szeroko pojętą kulturą i historią. Pisząc coś, co nie jest fikcją, sprawdzam wszystko. Nawet to, czy Sienkiewicz, autor „Trylogii”, miał na imię Henryk, bo może nagle pomylił mi się z prawnukiem politykiem? Ostatnio głośno było o innym błędzie tego samego wydawnictwa. Znów w prasie pojawiły się przeprosiny. Dotyczą książki Agnieszki Pajączkowskiej „Nieprzezroczyste”. W przeciwieństwie do pozycji autorstwa Sznajderman, której nie kupiłam, tę mam. Z wielu różnych powodów uznałam, że będzie potrzebna. Ten podstawowy powód był… genealogiczny i fotograficzny. Bowiem publikacja Pajączkowskiej dotyczy chłopskiej fotografii, a publikację reklamowano tak: „Agnieszka Pajączkowska w swojej nowej książce opisuje wybrane chłopskie zdjęcia, a spostrzeżenia uzupełnia o rozmowy, zapisy historii mówionej, dokumenty, mikroreportaże, rozważania teoretyczne, cytaty z esejów o fotografii i nowe refleksje dotyczące historii ludowej. Rdzeniem książki pozostaje pytanie, czym właściwie jest to, co widzimy. Czego fotografia nie pokazuje i nie rozstrzyga? To nie tyle opowieść o osobach widocznych na zdjęciach, ile o samych zdjęciach i tych, którzy je wykonywali – fotografach i fotografkach, o ich motywacjach, warsztacie pracy, miejscu w wiejskiej społeczności. Tak oglądane chłopskie fotografie pozwalają spojrzeć z mniej oczywistej perspektywy na polską historię XX wieku”. Przyznam, że czytając opis, nie zwróciłam uwagi na sformułowanie, że autorka opisuje wybrane chłopskie zdjęcia, a „spostrzeżenia” uzupełnia o rozmowy, zapisy historii mówionej, dokumenty, mikroreportaże, „rozważania teoretyczne”. Książka mnie rozczarowała. …
Wyświetlono 25% materiału - 538 słów. Całość materiału zawiera 2155 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się