– Dużo pan podróżuje? – Rozumiem, że państwo pytacie, ponieważ ciężko się ze mną umówić. Przeważnie jestem na miejscu, jednak ostatnio byłem przez trzy dni na Future Book Forum w Monachium. Co roku firma Canon organizuje spotkanie dla wydawców z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Afryki, Japonii, gdzie spotykają się wydawcy, producenci i dystrybutorzy książek. Łącznie około 400 osób. Hasłem bieżącej edycji spotkania było „Grow with communities”, odnoszące się do budowania społeczności i ich angażowania wokół działalności wydawniczej. Canon umożliwił mi zabranie ze sobą dwóch polskich wydawców. Dla moich gości był to bardzo ciekawy wyjazd. Mogliśmy posłuchać i wyrobić sobie nowe spojrzenie na sposoby wydawania książek. – Jak się domyślamy, ma pan w swojej drukarni urządzenia Canona... – Tak, są one wiodące. Firma Canon jest bardzo obecna ze swoimi maszynami. Przedstawiciele Canona to profesjonaliści, posiadający doskonały serwis. – Jakie jeszcze? – Drukujemy również na maszynach Ricoha. Do finishingu używamy urządzeń takich firm jak Meccanotecnica, zestawy Schmedta do oprawy twardej, a do oprawy miękkiej i zeszytowej Horizon. – Pokazał pan nam całą drogę przebiegu zamówienia. I zauważyliśmy też na hali zupełnie nową maszynę… – To Meccanotecnica do szycia nićmi. To najnowsza maszyna tego typu w naszym kraju. Kolejna inwestycja. – Park maszynowy jest bardzo istotny, ale co jeszcze? – Stawiamy na doskonały kontakt z klientem, dlatego posiadamy rozbudowany dział handlowy, który dba o dobrą współpracę. Duża część naszych konkurentów „wypycha” klientów do internetu, aby składali zamówienia przez stronę www. Oczywiście, zapraszam na naszą stronę Drukksiazek.pl, ale stawiam jednak na kontakt osobisty. Człowiek dla człowieka… Wierzę, że ma to sens. Lubię e-maile, ale jestem na tyle zajętym człowiekiem, że często mi te wiadomości uciekają. Jeśli ktoś do mnie zadzwoni, może liczyć, że sprawa będzie natychmiast załatwiona. – Jakie nowe doświadczenia przywiózł pan z Monachium? – Pokazano nam, jak zmienia się świat, a szczególnie preferencje młodych ludzi. Jak w dzisiejszym świecie mało uwagi poświęca się książce. W dzisiejszych czasach nie można być tylko i wyłącznie wydawcą, trzeba być wydawcą wokół wydarzeń, trzeba budować społeczności, np. wokół biegaczy, kolarzy, kucharzy. Oni sami będą autorami, będą budować treści. Wydawnictwo musi dziś scalać, budować grupy. Tu już nie ma wyjścia, nie ma odwrotu. – Ale czy w związku z tym wydawnictwa mają też mieć swoje urządzenia do druku? – Wydawnictwa muszą się zajmować wydawaniem a drukarnia – drukowaniem. – A pan nie chciałby być wydawcą? – Ja? Nie. Wystarczy, że zajmuję się tym, czym się zajmuję, poligrafia to jest ciężka praca. Przez dziewięć lat ciągłych inwestycji wszystko już zostało wypracowane. A chcę podkreślić, że nie otrzymałem jakiegokolwiek wsparcia od naszego państwa czy Unii Europejskiej. Tym się wyróżniam od wielu innych drukarni cyfrowych. – Nie starał się pan o fundusze? – Nie starałem się. Moja drukarnia jest najmłodszą z drukarń cyfrowych w naszym kraju. – Kiedy uruchomił pan drukarnię? – W 2011 roku. – W tym miejscu? – Nie. To jest nasza czwarta lokalizacja. – Ale zawsze w Markach? – Tak. – Czy powierzchnia pod drukarnię jest wynajmowana? – Tak. I prawdopodobnie wynajmiemy kolejne pół hali. Zmienialiśmy lokalizacje tylko dlatego, że potrzebowaliśmy więcej miejsca. – Czy jest pan z wykształcenia poligrafem? – Z wykształcenia jestem nauczycielem wychowania fizycznego, także menadżerem, bo mam ukończone dwa kierunki studiów. Ukończyłem studia na AWF i MBA na Politechnice Lubelskiej. To był czysty przypadek, że znalazłem się w tej branży. Po ukończeniu …