Wtorek, 8 lutego 2022
Rozmowa z ANDRZEJEM KRAWCZYKIEM, autorem książki „Czyja jest Bośnia?”, za którą został uhonorowany Nagrodą im. prof. Jerzego Skowronka w 2021 roku
Przez pięć lat był pan ambasadorem w Sarajewie… Tak, od 2013 do 2018 roku. Przedtem byłem prawie pięć lat w Bratysławie, a jeszcze wcześniej, też prawie pięć lat, w Pradze Czeskiej. Ile osób pracowało wówczas w  polskiej ambasadzie w Sarajewie? Jak to się ma do ambasady amerykańskiej w Bośni i Hercegowinie, która – jak pan napisał – jest większa niż w Warszawie… Jest większa niż w Warszawie. W Sarajewie jest bardzo duży korpus dyplomatyczny, co powinno nam dać do myślenia. Ambasada USA ma tam około 550 pracowników, oczywiście nie tylko dyplomatów, których jest ponad 100, ale jest tam też duża grupa pracowników kontraktowych, zarówno miejscowych, jak i  z  USA. W  Bośni i  Hercegowinie jest bardzo dużo dyplomatów z wielu krajów, bo to kraj, który jest „problemem”, a Stany Zjednoczone na swój sposób są współautorem dzisiejszego kształtu Bośni i  Hercegowiny i  głównym gwarantem międzynarodowym. Wychodzi na to, że nie doceniamy Sarajewa i traktujemy go trochę po macoszemu. Kiedyś, gdy była jeszcze Jugosławia, to zwracaliśmy uwagę na Belgrad i ewentualnie jeszcze na Zagrzeb. Teraz w Sarajewie mamy małą ambasadę, nawet – powiedziałbym – malutką niestety. Pracowników jest ośmioro czy dziewięcioro, wśród nich jest trzech lub czterech dyplomatów, gdy Słowacy mają dyplomatów sześciu, a Węgrzy ośmiu. Więcej mają też Czesi. Ewidentnie z perspektywy strukturalnej trochę nie doceniamy Bośni i Hercegowiny i to nie świadczy prawie nic o pozycji Bośni i Hercegowiny, a świadczy o nas. To my tak bardzo prowincjonalnie – świadomie używam tego słowa – podchodzimy do tego, zwłaszcza że Polska budzi tam zainteresowanie, na które nie do końca odpowiadamy. Jak to się wyraża? Byłem tam ambasadorem do roku 2018, ale w roku 2021 sytuacja się zmieniła. Do 2018 roku Polska była krajem wysoko notowanym, budzącym zainteresowanie, a nawet na swój sposób szanowanym. W ostatnich miesiącach mojego pobytu, przez ostatni rok, poczułem, jak spada pozycja Węgier, i zobaczyłem, że na przykład są spotkania czy kolacje, na których nie ma węgierskiego ambasadora, a w trakcie ostatnich trzech miesięcy mojego pobytu dowiedziałem się, że raz czy dwa odbyły się spotkania, na które ja nie zostałem już zaproszony. Polska była ceniona w Bośni… Dzisiaj jest to już nieaktualne, ale wtedy było duże zainteresowanie polską transformacją, że nam się udało. Dla Polaka czasem nie było to łatwe do zaakceptowania. Mówiono mi, gdzie byliśmy przed wielką zmianą polityczną – trzy piętra za Jugosławią, a teraz nas w ogóle nie widać, bo jesteśmy tak bardzo wysoko! Odbierałem to jako swego rodzaju „zarozumiałość” byłych Jugosłowian, nieusprawiedliwioną do końca. Ale nasi partnerzy mieli szacunek do tego, co Polska osiągnęła. Był zwłaszcza jeden sektor, w sprawie którego zwracano się do nas o informacje, a Polska na to nie reagowała – mianowicie rolnictwo! Tam wszyscy wcześniej byli przekonani, że rolnictwo będzie dla Polski kulą u nogi, a nawet że rolnictwo załamie się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. I nagle rolnictwo okazało się czołowym „oddziałem” wchodzących do Unii. Wtedy z szeroko otwartymi oczyma patrzyli na taką sytuację. Kraj, w którym był pan ambasadorem, trudno porównać z innymi państwami... Jest pewna specyfika Bośni i Hercegowiny w dziedzinie współpracy międzynarodowej. Tam idzie olbrzymia pomoc, nazwana rozwojową. Naprawdę olbrzymia! Są to takie pieniądze, o  jakich Polska nigdy nie mogła myśleć. Są porównywalne z kwotami, jakie nasz kraj otrzymywał, ale jest przecież osiem razy większy! Jest tam jednak demoralizacja, strona pomagająca musi wszystko opłacić. Przed rozpoczęciem każdego programu oczekuje się, że odpowiedni urzędnik z małżonką zostaną zaproszeni na półwczasowy pobyt. Tak robią Holendrzy, Szwedzi czy Kanadyjczycy. Nasza pomoc chociaż mała, to jednak była i  dawaliśmy tylko „na pomoc”. Jeżeli miało być seminarium na temat rolnictwa w Warszawie, to nie było tak, że dyrektor departamentu z żoną byli zaproszeni na trzy dni w celach turystycznych. W naszych programach nie mieliśmy na to pieniędzy. Jeden z dyplomatów z kraju bardzo zaangażowanego w sprawy pomocy powiedział mi: trzeba się dostosowywać do miejscowych warunków. Jeżeli chcemy przekazać pomoc „za 100”, to znaczy, że musimy „włożyć 110”. Jest to dyskusyjne, ale są kraje, gdzie trzeba uwzględnić łapówki w ramach akcji pomocowej. I jest taka „szkoła”, która mówi, że trzeba! Jeżeli realizujemy pomoc, a ten kraj taki jest, to po co ją realizujemy, jeżeli nie uwzględniamy wszystkich realiów? Dla polskiego czytelnika bardzo ważne jest stwierdzenie, że Bośnia i Hercegowina nie jest krajem jednolitym… To jest oczywiście propedeutyka tego tematu. Jest to kraj trzech narodów. Struktura narodowościowa jest bardzo gorącym tematem. Jak zrobiono spis powszechny, to jego wyniki nie były opublikowane, lecz utajnione. W końcu, po czterech latach od jego zliczenia i otrzymania przez władze jego wyników, gdy rząd państwa Bośni i Hercegowiny je ogłosił, rząd Republiki Serbskiej, której nie należy mylić z Serbią, bo jest jedną z części Bośni i Hercegowiny, oprotestował je, twierdząc, że są to …
Wyświetlono 25% materiału - 717 słów. Całość materiału zawiera 2871 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się