Od lat na rynku funkcjonuje założenie, że sprzedaż książek w Polsce charakteryzuje trend odwrotny do aktualnej koniunktury gospodarczej panującej w kraju. Mówiąc wprost: kiedy gospodarkę – światową czy polską – dotyka kryzys i spowolnienie, na rynku książki mamy do czynienia z hossą, klienci znacznie chętniej zwracają się w stronę tego właśnie medium, jako źródła rozrywki. W momencie pozytywnej zmiany sytuacji gospodarczej – następuje odpływ czytelników, a sprzedaż spada. Książka ponownie przegrywa rywalizację z innymi – co bardzo ważne nierzadko znacznie droższymi – formami spędzania wolnego czasu. Rynek zaskoczyła nieco informacja, o tym, że Polska znalazła się w dwudziestce – dokładnie zajmując 19. pozycję – największych światowych rynków książki. Zestawienie to opracowane zostało przez firmę analityczną Austriaka Rüdigera Wischenbarta i stanowi część szerszego projektu Międzynarodowego Stowarzyszenia Wydawców (IPA), którego celem jest opracowanie globalnej bazy danych statystycznych dla branży wydawniczej. W pierwszej trójce tego rankingu znalazły się ekonomiczne potęgi stanowiące także trzon światowego przemysłu książki: USA, Chiny i Niemcy. Przed nami znalazły się także takie książkowe tuzy jak: Francja, Rosja, Hiszpania (dysponująca olbrzymim potencjałem z uwagi na obszar funkcjonowania języka hiszpańskiego), Indie czy Kanada. Z krajów, które zostały ujęte w tym zestawieniu wyprzedzamy chociażby: Belgię, Norwegię czy Szwajcarię. Z analizy tego zestawienia rodzi się dość prosty wniosek – rodzimy rynek książki sytuuje się, na tle innych rynków krajowych, znacznie …