Poniedziałek, 13 marca 2006
Felieton
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru153
Ci, którzy postrzegają rynek jako wolną grę sił i w żaden sposób nie chcieliby go regulować, nie chcą przyjąć do wiadomości, że książki to nie to samo co pomidory, a księgarnia w żaden sposób nie jest tożsama z warzywniakiem (jeśli ktoś uważa przeciwnie, sądzę, że z pożytkiem dla siebie i bliźnich powinien jednak zająć się warzywami). Zaś rynek w Polsce nie ma wiele wspólnego (poza nazwą) z rynkami w Wielkiej Brytanii, Francji, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych. Dziwnym trafem, piewcy gospodarczej wolności z reguły reprezentują beneficjentów obecnej mocno niezdrowej sytuacji gospodarczej. Stając się ewidentnym przykładem tezy: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oczywiście, trudno wymagać od szefa dobrze prosperującego wydawnictwa, czy sieci księgarskiej, podobnie od wyznawcy ideologii spod znaku Miltona Friedmana, życzliwego i bezinteresownego pochylenia się nad złożonymi problemami gorzej radzących sobie w życiu gospodarczym – no, ale nie sprawia to w żadnym razie, że białe będąc szare staje się czarne. Niestety – wszelkiej maści rynkowi neofici (ci są najgłośniejsi) – uważają własne teorie za jedynie słuszne i obowiązujące w Cywilizowanym Świecie i bez kompleksów traktują pełnych wątpliwości adwersarzy cepem swojej porażającej zmysły retoryki. Całkowicie nieprzemakalni na zastrzeżenia i niuanse (a wiadomo, że każda sprawa po bliższym przyjrzeniu staje się dużo bardziej złożona) wydają się być z siebie bardzo zadowoleni. Zabawne jednak, że często ich poglądy stoją w rażącej sprzeczności z własnymi, osobistymi osiągnięciami. Fakty są inne? Tym gorzej dla faktów. Przy tym wszystkim w naszym środowisku panuje daleko posunięty wstręt do publicznej, merytorycznej i stonowanej dyskusji na piśmie. Dyskusje z reguły są kuluarowe, ad personam, mętne, plotkarskie i nie wprost. A medialna polemika z reguły wybucha wyłącznie wtedy, kiedy ktoś komuś wejdzie na odcisk i służy wyłącznie skopaniu przeciwnika. Rynek, na którym działamy, nie jest, niestety, rynkiem funkcjonującym w ramach dojrzałej demokracji o okrzepłych wielowiekową tradycją instytucjach i mechanizmach. Często dalekich …
Wyświetlono 25% materiału - 303 słów. Całość materiału zawiera 1215 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się