Na początku tego roku powołał pan do życia wydawnictwo Palantiri.pl, w którym wydaje pan książki do nauki łaciny i filozofii. A gdy pojawiła się informacja o kolejnej książce – tym razem poświęconej marmurkowaniu, a dodatkowo o założeniu prywatnej biblioteki, to przyznam, że wzbudziło to moją ciekawość... Czy jest pan zawodowo związany z rynkiem książki? Jestem miłośnikiem książek, ale jestem też idealistą. I z tego idealizmu wychodzi chęć dzielenia się wiedzą. Uważam, że w książkach jest wiedza, jest kapitał i paradoksalnie pomimo tego, że są publikacje, które kosztują jakieś 15 złotych, praktycznie wszędzie są automaty paczkomatowe, to i tak nie każdy ma pieniądze albo wzorce, by po te książki sięgać. Nie jestem związany profesjonalnie z branżą książkową. W swoim życiu miałem różne zawody, z wykształcenia jestem chemikiem, z profesji jestem programistą, teraz z pasji – pisarzem i wydawcą. Nie ma tutaj jakiegoś schematu, ideą nadrzędną jest właśnie chęć dzielenia się wiedzą. A skąd się wzięła idea prywatnej biblioteki? Przed założeniem własnego wydawnictwa i biblioteki zdobywałem informacje na ich temat na przeróżne sposoby, m.in. z publikacji Biblioteki Analiz czy też z innych źródeł, sięgałem po materiały na temat czytelnictwa w szkołach, w bibliotekach, poznałem historię różnych bibliotek prywatnych w Polsce i na świecie. Moja ciocia jest bibliotekarką, więc wiele informacji miałem też od niej. Często też odwiedzałem różne biblioteki, szczególnie przygotowując się do wydania książki o marmurkowaniu. I na podstawie wielu informacji, które zdobyłem, mogę powiedzieć, że największym motywatorem do czytania jest otoczenie. A największą blokadą w rozwoju czytelnictwa w Polsce jest trudno dostępna książka. Moja idea absolutnie nie ma na celu zastąpienia bibliotek publicznych, które kocham i których nigdy nie chciałbym się pozbyć z systemu, nie wyobrażam sobie bez nich życia. Chodzi raczej o zagospodarowanie niszy, zaangażowanie tej części ludzi z własnymi księgozbiorami czy domowymi biblioteczkami, którzy chcieliby się z kimś podzielić książkami, poinformować innych, że mają egzemplarze do pożyczenia czy oddania. Do tego potrzebny jest katalog czy system do katalogowania książek zgromadzonych prywatnie w domach. I taki system stworzyłem. Na początek oczywiście skatalogowałem własne książki. Otworzyłem bibliotekę – na razie w Łodzi. Miałem już pierwszych czytelników, mam też użytkowników katalogu, którzy sami katalogują swoje zbiory, wysyłam im specjalne kody, żeby można było automatycznie oznaczać książki. Stworzył pan własny system biblioteczny? Tak, to system biblioteczny, który nie wymaga specjalnych urządzeń. Wystarczy smartfon z czytnikiem kodów QR. I jaki jest cel tego systemu? Moim nadrzędnym celem jest dobro narodowe, jakim jest książka. Uważam, że domowe księgozbiory to element dziedzictwa narodowego. Pomimo mojego zawodu i umiejętności programowania, uważam, że sprawy związane z technologią, cyfryzacją, poszły za daleko. Moim zdaniem potrzebny jest częstszy kontakt ze światem rzeczywistym, z książką, że potrzebne jest nawiązywanie relacji i częstsze spotykanie się na żywo. Każdy księgozbiór ma swoją genealogię, swoje powiązania i tak dalej. Chciałbym zgromadzić grono osób, które by swoje książki katalogowały, a każda z nich otrzymałaby własne librorum – w wersji papierowej, fizycznej. Idea librorum została poniekąd zagubiona. I jeszcze jedna sprawa – na przykładzie Ukrainy widzieliśmy, na jaką skalę w czasie wojny odbywa się niszczenie księgozbiorów, wymazywanie kultury. Wyobraźmy sobie, że gdyby w Łodzi doszło do zniszczenia wszystkich filii bibliotek, to jedyne, co by pozostało, to prywatne księgozbiory, o których niewiele wiadomo. Co oznacza nazwa pańskiego wydawnictwa? Palantiri to są kamienie, które przewidują przyszłość i są połączone ze sobą w sieci Tolkiena. Swoja drogą marzy mi się wydać kiedyś coś o Tolkienie, coś, co wyszło na Zachodzie, bardziej współczesnego. Palantiri symbolizują bardzo ważne, powiązane ze sobą elementy, bo mamy wydawnictwo, mamy piękno książki, sztukę, mamy bibliotekę i sieć dzielenia się – tak jak Palantiri. Jaki związek ma pańska idea prywatnych bibliotek z wydawnictwem? Ofertę kieruję do osób, które mają swoje gusta czytelnicze, czy są bibliofilami, czy są zaciekawieni książką jako przedmiotem. Pierwszą książką, którą wydałem, są „Rozmyślania” Marka Aureliusza – w wersji polsko-łacińskiej. Ta książka nigdy nie była u nas wydana i muszę przyznać, że wszyscy, którzy już ją kupili, są pod jej wrażeniem. Książka zawiera m.in. dostęp do audio z czytanymi dialogiami, więc można się języka łacińskiego uczyć ze słuchu. A na końcu każdego egzemplarza jest unikalny kod, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Pozwala to na rozróżnienie danego egzemplarza w obrębie tytułu. Każdy może zeskanować kod i dodać tytuł do e-biblioteki. Za pomocą kodów oferuję też dodatkowe materiały, jak plakaty czy zdjęcia Marka Aureliusza, ale też nowe nagrania audio. Przewiduję, że książka przetrwa dużo dłużej niż internet, szczególnie gdy wyda się ją na dobrym papierze. Myślę, że za 300 lat już żadnego ze znanych systemów informatycznych nie będzie. To jest więc forma aktualizacji książki… Tak, korzystając z tego, że mamy internet, możemy dziś czytelnikom dawać więcej nawet po zakupieniu przez nich papierowego egzemplarza. A równolegle można tę książkę skatalogować i znaleźć – być może w okolicy, być może w ogóle w Polsce – innego czytelnika, który taką książkę posiada, jeśli ją skatalogował. Dlatego to jest też forma zachęcenia do katalogowania książek. Jakie jeszcze książki do wydania ma pan w planie? Wszystkie książki, które będę wydawał, są w domenie publicznej, ale w jakiś sposób zostały pominięte. Nie wyszły u nas lub nie są już dostępne, a powinny być, bo są bardzo wartościowe. Teraz szykuję uwspółcześnioną wersję „Listów moralnych do Lucyliusza” Seneki. Ostatnie wydanie było 50 lat temu. A moim zdaniem ta publikacja to podstawa kultury. Na Allegro ostatnio widziałem tylko jeden egzemplarz i to w zawrotnej cenie 300 zł. W jakich nakładach wydaje pan książki? 70-100 egzemplarzy. Maksymalnie 150, ponieważ jest to forma książki artystycznej. Uwielbiam książki z marmurkami, a te wydawane przeze mnie mają wyklejki właśnie z moimi pracami. Zgłaszają …