Wprowadzone od nowego roku szkolnego zmiany w egzaminie maturalnym, i tym z języka polskiego, i tym z innych przedmiotów, nie zlikwidują wszystkich czynników wpływających na spadek zainteresowania młodzieży książkami i czytaniem. Jednak, co bardzo istotne, może zostać znacząco osłabiony przekaz, który do tej pory wpajany był przez szkolny system, że literatura winna być czytana według jakiegoś odgórnego klucza, że nieuprawnione są wszelkie wnioski i skojarzenia płynące z lektury, jeśli są własne, a nie narzucone przez ów klucz, i że przyjemność czytelnicza jest kwestią nieistotną. Wielu młodych ludzi, mimo posiadania nieograniczonego dostępu do łatwych w odbiorze i tanich mediów elektronicznych, czuje potrzebę obcowania ze światem wartości i problemów, dla którego to właśnie słowo pisane jest najlepszym wehikułem. Teraz więc wiele będzie zależało od nauczycieli-polonistów, którym zmiany w egzaminie maturalnym rozwiązują ręce i pozwalają w końcu podchodzić do literatury i do czytania bez kagańca maturalnego klucza i jedynie słusznego odczytania. Czy będą umieli zachęcać młodych ludzi do lektury, własnych poszukiwań i interpretacji? Rutyna, którą zdążyli sobie wyrobić przez dziesięciolecie obowiązywania matury „pod klucz” może im w tym przeszkadzać, ale miejmy nadzieję, że dla dobra własnych uczniów będą potrafili przełamać niekorzystne przyzwyczajenia i zmienić sposób mówienia o literaturze z narzuconego do tej pory przez system monologu na dialog. Nowe zasady egzaminu maturalnego i wynikające z nich zmiany w nauczaniu literatury i kształceniu umiejętności czytelniczych mogą mieć korzystny wpływ na rynek książki zarówno w odleglejszej, jak i bliższej perspektywie. W odleglejszej dlatego, że młodzi ludzie nie będą już tak konsekwentnie jak do tej pory zniechęcani przez szkołę do czytania, a mogą być zachęcani, a jeśli w latach młodzieńczych wyrobią sobie potrzeby …