Wtorek, 15 kwietnia 2025
Rozmowa z TOMASZEM SIEWIERSKIM, autorem opracowania „Dziennika” prof. Władysława Czaplińskiego
„Dziennik” Władysława Czaplińskiego ukazuje się ponad cztery dekady po odejściu diarysty. Czemu tak późno? Po śmierci Władysława Czaplińskiego w 1981 roku rodzina przekazała jego spuściznę do Ossolineum, w tym „Dziennik”. Zastrzeżono jednak, że może on być dostępny dla czytelników po 20 latach od zgonu autora. Taka karencja wydaje się być uzasadniona. Sporo w tych zapisach krytycznych opinii pod kierunkiem powszechnie znanych i uznanych uczonych, nie brakuje złośliwości, autor chętnie przytacza środowiskowe plotki dotyczące tzw. spraw obyczajowych. Gdyby „Dziennik” ujrzał światło dzienne z początkiem lat osiemdziesiątych, myślę, że przyniosłoby to więcej szkód niż pożytku i położyłoby się to cieniem na dobrej pamięci o zmarłym autorze. Kiedy zapiski Czaplińskiego na początku XXI stulecia udostępniono czytelnikom, sięgnęły po nie osoby związane ze środowiskiem naukowym Wrocławia. Trochę o tym mówiono: pocztą pantoflową roznosiła się wieść, że „Dziennik” jest ciekawy, ale sporo w nim kontrowersji… Powstał więc jakiś rodzaj czarnej legendy tych zapisków, za którą kryło się nieformalne przykazanie, że lepiej tego nie ruszać. Ja trafiłem na „Dziennik” dość przypadkiem, szukając śladów działalności we Wrocławiu pewnej warszawskiej historyczki, i nie zawiodłem się. Lektura mnie wciągnęła. Zadałem sobie pytanie, podobne do pańskiego: „jak to możliwe, że rzecz tak unikalna nie jest dostępna drukiem?”. Uznałem to za poważne niedopatrzenie i odłożyłem na pewien czas bieżące zajęcia, by przygotować „Dziennik” do publikacji. Wrocław stał się sadybą profesora w następstwie obrotów koła historii? Zanim przeczytałem „Dziennik”, jego autora postrzegałem jako wybitnego wrocławskiego historyka, wywodzącego się z krakowskiej szkoły Władysława Konopczyńskiego. Po lekturze widzę go jako krakowskiego historyka mieszkającego po wojnie we Wrocławiu. Urodzony w 1905 roku, nie tylko w 1927 roku obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim doktorat, ale tam też niedługo przed wybuchem wojny zdążył się habilitować. Był silnie związany z krakowską alma mater, ze środowiskiem uczniów swojego mistrza np. Józefem Feldmanem. W odróżnieniu od lwowskich kolegów, których spore grono zasiliło tworzony po 1945 roku Instytut Historyczny polskiego Uniwersytetu Wrocławskiego z Karolem Maleczyńskim na czele, Czapliński pozostawał w nim właściwie outsiderem. Owszem, krakowscy koledzy: Józef Wolski i Henryk Wereszycki mieli tu kilkuletnie epizody, o wiele dłużej pracował na Uniwersytecie Wrocławskim Józef Andrzej Gierowski, który w połowie lat sześćdziesiątych jednak nie tylko do Krakowa powrócił, ale po latach został rektorem UJ. Władysław Czapliński bardzo chciał wrócić, ale się to nie udało. Stąd może na kartach „Dziennika” jest wobec krakowskiego środowiska mniej wyrozumiały, bardziej kąśliwy niż w przypadku innych charakteryzowanych środowisk. Przy czym pamiętać należy o dwóch kwestiach. Przed wojną – mimo kariery naukowej …
Wyświetlono 25% materiału - 384 słów. Całość materiału zawiera 1538 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się