Poniedziałek, 26 listopada 2012
Model sprzedaży liter
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru342
O tym, co działo się w pierwszych dniach po przedstawieniu przez Legimi pierwszego w Polsce systemu oferowania e-booków w abonamencie mogłaby powstać ciekawa praca licencjacka – jak w bólach rodził się nowy model biznesu. Projekt Legimi poznałem jakiś miesiąc przed oficjalną premierą, kiedy Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi, poprosił mnie żebym powiedział kilka słów o sprzedaży abonamentowej na ich konferencji prasowej. Podszedłem do projektu ze sporym entuzjazmem, czując się poniekąd ojcem chrzestnym modeli biznesowych opartych na sprzedaży książek w abonamencie. Propozycje takiej formy sprzedaży zaprezentowałem pierwszy raz w 2009 roku w książce „Szerokopasmowa kultura”, w tym roku powtórzyłem je w książce „Gdzie jest czytelnik?”. W największym skrócie chodzi o to, żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom klienta, który wszystko, co w internecie, chce mieć za darmo. System abonamentowy jest od lat praktykowany i są wypracowane różne formy rozliczeń – od opłat na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania (emisja piosenek w radio, programy i filmy w TV), po rozliczenia z producentami (telewizja kablowa) i to się sprawdza. Siedząc u fryzjera, nie zastanawiamy się, ile groszy w koszcie usługi to opłata za słuchanie grającego w tle radia, oglądając telewizję kablową, nikt nie myśli, ile groszy kosztował go emitowany właśnie reportaż z Konga. Tak się dzieje, bo jednostkowe operacje są właśnie groszowe, całość składa się jednak na abonament, który w masie jest w stanie utrzymać niezwykle drogi i nowoczesny przemysł producencki. Tak to też może działać w przypadku sprzedaży kultury cyfrowej, zwłaszcza że jest łatwo mierzalna, nie potrzeba zatrudniać kontrolera, który obejdzie punkty ksero żeby sprawdzić, ile książek się kopiuje, statystyki ruchu w internecie są ogólno dostępne, na wniosek prokuratury można uzyskać szybko bardzo precyzyjne informacje. Tak zresztą już działają rozmaite systemy udostępniania filmów na żądanie – TiVo, DirectTV itp., powstają pierwsze modele dostarczania muzyki w abonamencie (np. rodzima Muzodajnia), w przypadku prasy również podejmuje się rozmaite projekty na urządzenia mobilne. Statystyki czytania Legimi przedstawiło bardzo oryginalny i ciekawy projekt wirtualnej statystyki czytania. Coś na kształt statystyk Google’a z ruchu na stronach internetowych. Czytelnik otrzymuje informację, ile danego dnia czytał, jaką część książki przeczytał. Dla czytelnika to być może doping do czytania. Dla sprzedawcy, ale i dostawcy (wydawcy) to informacja o tym, co jest czytane i jak jest czytane, czy kartkowane, czy czytane od deski do deski. W czasach kultury cyfrowej poziom uczestnictwa w lekturze będzie miał znaczenie nie tylko dla badaczy czytelnictwa, ale też dla autorów i wydawców, da wyobrażenie o tym, co czytelnika tak naprawdę najbardziej interesuje, a także, ile czasu dziennie gotów jest poświęcić na czytanie. Ta wiedza może mieć wpływ: 1. Na styl narracji i konstruowania fabuły, a więc na sam proces twórczy; 2. Na objętość książki; 3. Na decyzje o ewentualnym dzieleniu książki i sprzedawaniu jej w krótszych odcinkach; 4. Na pozycjonowanie reklam w publikacjach cyfrowych; 5. Na przyszły model biznesowy sprzedaży treści (całe książki czy fragmenty); 6. Na system rozliczeń transakcji cyfrowych treści. Proces twórczy Nowe media dały artystom nowe metody komunikowania się z odbiorcą, ale sprawiają też, że odbiorca przestaje być biernym konsumentem, może zwrotnie prowadzić komunikację z twórcą, a nawet współtworzyć dzieło. Badanie czytelniczego zainteresowania być może pozwoli twórcom literatury komercyjnej dostosować sposób narracji (suspens, retardacja, wprowadzania nowych wątków i postaci itp.) do oczekiwań masowego czytelnika. W podobny sposób pracują specjaliści w Hollywood. Nie chcę tu oceniać, czy to dla literatury dobre, osobiście mnie to w ogóle nie przekonuje, ale przy kreowaniu bestsellera tego typu badania mogą mieć wielkie znaczenie. Objętość Przykład YouTube, gdzie średni czas trwanie utworu filmowego to 8 minut pokazuje, że odbiorca pragnie coraz krótszego przekazu, mniej czasu chce poświęcać jednorazowo na uczestnictwo w kulturze. Czy to oznacza, że również literatura powinna być coraz krótsza? Nie ma w tej sprawie dostatecznych badań, praktyka rynkowa pokazuje jednak, że dobrze sprzedają się grube książki – „Harry Potter”, „Zmierzch”, „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to bynajmniej nie nowelki. Czy jednak podobne reguły będą rządziły sprzedażą w sieci, gdzie objętość dzieła (którego nie można wziąć do ręki, ani postawić na półce) może tracić znaczenie? Być może okaże się, że w sieci bardziej opłaca się sprzedawać książeczki, które mają po kilkanaście stron, pojedyncze opowiadania. Tego typu publikacji w Amazon. com pojawia się coraz więcej, kosztują 99 centów, a czytania jest na kilkadziesiąt minut. Książka w odcinkach W Korei czy Japonii książki w odcinkach dostarczane na urządzenia mobilne podobno biją rekordy popularności. Nigdzie indziej jednak się nie przyjmują. Azjatyckie alfabety w jednym znaku zawierają dłuższy przekaz tekstu, stąd wysyłając 150 znaków w SMS można w języku koreańskim zawrzeć fragment fabuły, a w alfabecie łacińskim co najwyżej życzenia urodzinowe. Nie mniej, książka w odcinkach w kulturze europejskiej nie jest niczym nowym. Narodziny powieści wiążą się z pojawieniem się masowej prasy i drukowaniem kolejnych odcinków – tak sławę zdobywali Hugo, Dumas czy Dickens. Jeszcze przed II wojną światową powieść w odcinkach była szalenie modna, również w Polsce. Czy ta popularność nie powróci? Warto sprawdzić, cyfrowa dystrybucja daje tu szerokie pole możliwości, a i niskie ryzyko podęcia próby. Pozycjonowanie reklam Google rozlicza reklamy w największym skrócie w systemie współczynnika klikalności. Mierzy nie tylko liczbę kliknięć na link, ale też jakość tych kliknięć. Najważniejsze współczynniki służące mierzeniu efektywności reklam w internecie to: CPC (cost per click) – współczynnik efektywności reklamy, czyli stosunek liczby kliknięć do kosztu reklamy, na podstawie którego oblicza się koszt pojedynczego kliknięcia oraz CPT (CPT cost per thousand) – koszt dotarcia do tysiąca odbiorców, obliczany na podstawie liczby odsłon witryny internetowej. Temu wszystkiemu służą skomplikowane algorytmy i mierzenie jakości stron, na których wyświetlana jest reklama. Mając narzędzie mierzące rzeczywiste zaangażowanie czytelnika w lekturę e-booka, możemy na podobnej zasadzie sprzedawać linki (np. słowa kluczowe) w tekście książek, odzyskując tym samym część utraconego przychodu z książek papierowych. Dobrze jest wiedzieć, w jakich miejscach efektywnie można umieścić reklamowy link by czytelnik łaskawie kliknął. Jak na razie tego nie wiemy. Za co płacić? W systemie abonamentowym pytanie za co płacić jest niezwykle istotne. Bo łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której czytelnik zwabiony ofertą „czytanie bez ograniczeń” w cenie 19 zł załaduje wirtualną półkę do granic zdrowego rozsądku, wszak półka nie pęknie pod ciężarem pozbawionych masy e-booków. I tak zapewne w początkowym okresie będzie. Ludzie będą ściągać jak opętani, bo zapłacili abonament i chcą, żeby „im się zwróciło”. Psychologicznie to sytuacja naturalna, biznesowo – zabójcza, trzeba mieć mocne finansowanie (i mocne serwery) by przeżyć taki szturm. Oczywiście, po miesiącu czy dwóch sytuacja się unormuje, po pół roku już nikt nie będzie tracił czasu na upychanie więcej niż potrzebuje, skoro potrzebę może w każdej chwili zaspokoić w ramach abonamentu. Być może pierwszego dnia oglądaliśmy wszystkie kanały w naszej telewizji kablowej, szczęśliwi z nadmiaru bogactwa, ale szybko zaczęliśmy dokonywać selekcji. Użytkownik ceni sobie swój czas. Odkąd dowolnej piosenki można posłuchać na YouTube, nikt nie traci czasu na ładowanie setek megabajtów pirackich płyt na własny twardy dysk. To właśnie jest istotą abonamentu – dawać klientowi poczucie nadmiaru oraz tego, że wszystko ma w zasięgu ręki i za darmo. W radio możemy zmieniać kanały i słuchać do woli, artysta dostanie swoje pieniądze niezależnie od tego, czy w połowie utworu zmienimy kanał, bo dostaje honoraria od emisji. W przypadku sprzedaży treści cyfrowych w abonamencie należy zastanowić się, za co czytelnik ma zapłacić? Za to, co przeczytał? Za to, co przejrzał? Za to, co ściągnął na wirtualną półkę? To trudne pytanie, które będzie wymagało kompromisu – pomiędzy potrzebą czytelnika, biznesem pośrednika, biznesem wydawcy i wynagrodzeniem autora. Modelowych rozwiązań jak na razie brak. Jak rozliczać? Jeżeli w przypadku płatnych programów telewizyjnych mamy system Payper- view, a w Google’a system opłat jest podzielony na kliknięcia, to w przypadku książki można sobie wyobrazić opłaty typu: pay-per-word, pay-per-page i payper- book. Przy czym każda wymaga stosownych zapisów w umowach autorskich, czym innym jest bowiem sprzedaż książki, czym innym sprzedaż liter (a do tego to się sprowadza). Wydaje się jednak, że przy tak poszatkowanych formach przekazu będzie to nie uniknione. Obojętne, czy ktoś …
Wyświetlono 25% materiału - 1292 słów. Całość materiału zawiera 5169 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się