Przygotowywany i oczekiwany przez miesiące Kongres Kultury Polskiej wywołał spore zainteresowanie, a nawet wielkie emocje. Trwał od 23 do 25 września, a do tego w Krakowie, co z pewnością miało wpływ na jego atmosferę. „Trzeba wreszcie powiedzieć, że kultura się liczy!” – stwierdził Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, podczas ceremonii otwarcia. Rolę gospodarza pełnił prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prezydent Lech Kaczyński skierował przesłanie do uczestników Kongresu. Zawiódł zapowiadany wcześniej premier Donald Tusk, bo nie przyjechał, podobno w tym czasie wziął krótki urlop i przesłał tylko list z pozdrowieniami. Szczególnie przywitani zostali natomiast ks. kardynał Franciszek Macharski, prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, i Jerzy Miller, wojewoda małopolski. Ministra wspierał prof. Piotr Sztompka, światowej sławy socjolog, przewodniczący rady programowej Kongresu. Już dwie pierwsze sesje plenarne zatytułowane „Przestrzeń twórczości” i „Ile państwa w kulturze: rząd, samorząd czy społeczeństwo obywatelskie?” wyzwoliły napięcia, o których było potem głośno w mediach. Ludzie kultury mieli domagać się większych nakładów z budżetu państwa – i była to prawda, która wyraziła się dobitnie w przyjętym przez aklamację na koniec obrad apelem o zwiększenie państwowych nakładów na kulturę do poziomu 1 proc. budżetu państwa i dzięki temu przybliżenie go do nakładów przyjętych w innych krajach Unii Europejskiej. Ale z pewnością nie była to cała prawda, bo debatowano o wielu sprawach, a temperatura dyskusji była czasem bardzo wysoka, zwłaszcza po szeroko dyskutowanym i głośnym wystąpieniu Leszka Balcerowicza, zwłaszcza że były wicepremier i twórca „polskiego cudu gospodarczego”, czego nikt nie negował, nawymyślał ludziom kultury. Niemal wykrzyczał, że mają mentalność „radzieckich działaczy”, gdyż domagają się rozwiązywania wszystkich swoich problemów przez państwo. Niespodziewanie okazało się, że najbardziej żarliwym obrońcą wspierania kultury przez państwo był Waldemar Dąbrowski, dawniej minister kultury, a obecnie dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie. W jego wystąpieniu zagrały największe emocje, które najlepiej wyrażały odczucia audytorium, gromkimi oklaskami wzmacniającego dobitne słowa byłego ministra. Kongres zgromadził niemal 1500 osób, głównie ogromną rzeszę działaczy, jak się niegdyś mówiło, a teraz nazywanych menedżerami i animatorami kultury. Minister stwierdził, że listę twórców występujących na Kongresie uważa za imponującą, choć wielkich nazwisk nie było zbyt wiele. Wśród uczestników silną reprezentację stanowili ludzie książki – bibliotekarze, …