Czwartek, 12 lipca 2012
Rozmowa z Marianem Kotarskim – szefem Oficyny Wydawniczej Rytm
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru331
Chcemy porozmawiać o sytuacji, w jakiej znalazło się wydawnictwo Rytm po opublikowaniu w tygodniku „Uważam Rze” i w innych mediach informacji o twojej pracy w służbach specjalnych PRL i o inwigilowaniu podziemnych wydawnictw w czasie stanu wojennego? Jak wielu partnerów zerwało współpracę z wydawnictwem Rytm? Kilku rzeczywiście zerwało kontakty z oficyną, dotyczy to Instytutu Pamięci Narodowej, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Spotkaliśmy się też z innymi zachowaniami. Już w poniedziałek, czyli w dniu pierwszej publikacji, zadzwoniło do nas kilkadziesiąt osób, m.in. autorzy, wydawcy, hurtownicy. Przekazali słowa solidarności z oficyną, potwierdzili gotowość współpracy. Sporo też osób nas odwiedziło. Ich przekaz to również słowa otuchy, deklaracja dalszej współpracy z Rytmem. Na przykład Barbara Wachowicz powiedziała, że nie interesują jej tendencyjne artykuły i że będzie z nami dalej współpracować. Niestety, w informacjach, jakie zostały dotąd opublikowane w „Uważam Rze” i „Rzeczpospolitej”, są nieścisłości, a nawet kłamstwa. Napisano na przykład, że Rytm otrzymał wysokie dotacje z IPN na wydanie ich książek. A przecież każdy wydawca, i nie tylko wydawca, wie, że ustawa o IPN zabrania podejmowania tego rodzaju działań. Książki, jakie wydawaliśmy razem z IPN to były koedycje, forma dobrze znana w świecie wydawniczym. Najczęściej dzieliliśmy się kosztami po połowie, a następnie każdy z partnerów otrzymywał połowę nakładu do sprzedaży. W zasadzie na tej współpracy nie zarabialiśmy, wychodziliśmy „na zero” lub do wspólnego przedsięwzięcia dokładaliśmy. Tak jest właśnie z wydaną ostatnio książką „Powiat Siedlce w pierwszej dekadzie rządów komunistycznych”. Jeżeli sprzedamy naszą część nakładu w całości, to i tak musimy do tej książki „dołożyć” kilka tysięcy złotych. A dziennikarz w „Rzeczpospolitej” napisał, że Rytm otrzymał na osiem tytułów dotację sięgającą po 50 tys. zł! Takie postępowanie to nieuczciwość, próba dezawuowania wydawnictwa. Wspólne wydanie książek z IPN było z naszej strony przede wszystkim poparciem ich inicjatywy polegającej na ukazaniu prawdziwej historii lokalnych społeczności, które od podstaw budują swoją tożsamość. Uważaliśmy i uważamy, że to im się po prostu należy. Zatem dlaczego Rytm wydaje tak ryzykowne finansowo publikacje? Po co to robi? Wiecie doskonale, że większość książek, jakie ukazały się w Rytmie, to pozycje poświęcone historii ojczystej. Są wśród nich edycje monumentalne, dokumenty źródłowe, biografistyka, słowniki i leksykony. Za swoją działalność wydawniczą na przestrzeni ponad 20 lat Rytm otrzymał wiele nagród i wyróżnień. Ta ocena dorobku wszystkim pracownikom Rytmu, a także osobom współpracującym dawała satysfakcję, przekonywała, że to co robią służy czytelnikowi, jest potrzebne i społecznie akceptowane, przyczynia się do poznawania prawdziwej historii ojczystej. Książki te nie zawsze są kierowane do szerokiej rzeszy odbiorców, lecz do zawodowych historyków. Mają jednak swój szczególny walor – uzupełniają dotychczasową wiedzę historyczną, wypełniają często tzw. białe plamy. Trzeba pamiętać, że w poprzednim ustroju w szkołach nie uczono o Katyniu czy też bohaterskiej postawie żołnierzy AK. Uczono nas, że wolność i niepodległość zawdzięczamy armii radzieckiej i ofierze kilkuset tysięcy jej żołnierzy poległych podczas wyzwalania ziem polskich. Moja świadomość – tak jak wielu Polaków – została ukształtowana w taki sposób, że tym, którzy nas wyzwolili należy okazać wdzięczność. Taka atmosfera panowała we wszystkich krajach bloku wschodniego. W krajach Europy Zachodniej postępowano podobnie, nauka historii też była, mówiąc w uproszczeniu, fałszowana. Był to okres walki dwóch systemów, czas, gdy dla własnych celów politycznych władze kształtowały w odpowiedni sposób świadomość swoich narodów. Dlatego wydawanie takich książek, jakie ukazują się nakładem Rytmu, ma aspekt moralny i etyczny, historyczny i społeczny, bo książki te służą rzeczywistemu poznaniu prawdy historycznej. Ale wymaga to dokładania własnych pieniędzy… To prawda, robiliśmy tak dość często, chociaż w prowadzeniu wydawnictwa, tak jak każdego przedsiębiorstwa, powinno chodzić o to, żeby generować jakieś zyski. Jednak w naszym rozumieniu wydawanie książek to coś więcej niż pospolita działalność gospodarcza. Uważamy, że książka powinna przede wszystkim uczyć i edukować. A to kosztuje. Dlatego też przyjęliśmy zasadę, że na jednej książce można zarobić, a na drugiej niekoniecznie, jeśli spełnia ona szczególnie istotną rolę. Ważne, aby ogólny bilans był pozytywny. Ale i tak niektóre tytuły trzeba było finansować z prywatnych środków, bo wydawnictwo należy przecież do ciebie? Działalności gospodarczej pod nazwą Oficyna Wydawnicza Rytm zarejestrowanej na siebie nie prowadzę już od wielu lat. Po jej zaprzestaniu również działalność gospodarczą pod taką samą nazwą podjęła moja żona Alicja Pękalska. Profil i zasady funkcjonowania nie uległy zmianie. Najistotniejsze założenia przyjęte przed laty realizowane są do dziś. Jednak wspomniana zmiana to tylko formalny ruch, bo przecież sam kierujesz wydawnictwem… Nie pracuję w wydawnictwie na etacie. Wszystkie zadania w oficynie realizują doświadczeni i zaangażowani pracownicy, wspierani przez kilkadziesiąt osób o wysokich kwalifikacjach, w ramach umów o dzieło. Są wśród nich osoby z ponad 20-letnim stażem pracy. Myślę, że dziś nie mają oni dobrego samopoczucia, kiedy dziennikarze „atakując” moją osobę „dokładają” także wydawnictwu, tj. pracownikom. To nie fair! Tym bardziej, że o całej sprawie dowiedzieli się z prasy. Wytykanie, że Rytm jest wielomilionowym wydawnictwem, to nierzetelność i nieporozumienie. Pracownicy i kooperanci za swoją pracę otrzymują skromne wynagrodzenie, a firma nie posiada zasobów gotówkowych na koncie, tylko spory kredyt bankowy. Należy więc postawić pytanie, co to znaczy majątek wydawnictwa? …
Wyświetlono 25% materiału - 821 słów. Całość materiału zawiera 3286 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się