Zakończyła się kolejna edycja wrocławskich targów… Moje podsumowanie po rozmowach z wydawcami, którzy byli obecni na 32. Wrocławskich Targach Dobrych Książek, jest dobre, generalnie wydawcy są zadowoleni. Sprzedało się sporo biletów, było mnóstwo ludzi, 40 do 50 tys. osób. Targi książki we Wrocławiu mają długą historię, bo tegoroczna edycja była już 32. z kolei. Są najstarszą imprezą tego typu w Polsce, jeżeli nie liczymy długiej tradycji targów w Warszawie, które powstały i były organizowane przez wiele lat w zupełnie innych okolicznościach politycznych i gospodarczych. Od kiedy jesteś organizatorem wrocławskich targów? Można powiedzieć, że prawie od dwudziestu lat. Były kolejne organizacje, firmy czy instytucje odpowiedzialne za organizację wrocławskich targów, a teraz organizuje je Fundacja Halo Targi… Fundacja Halo Targi organizuje Wrocławskie Targi Dobrych Książek od trzech lat. Została powołana przez Halę Stulecia, jest wspierana przez gminę Wrocław. Jestem jej prezesem i jednocześnie szefem Wrocławskich Targów Dobrych Książek. Po tylu latach można już wpaść w rutynę… Nie, za każdym razem jest inaczej. Naprawdę – w rutynę nie można u nas wpaść. Jak już się wydaje, że wszystko jest zrobione, to nagle trzeba coś zmieniać i raz jeszcze organizować, na przykład gdy okazuje się, że kod QR nie działa tak, jak powinien. Widziałem, że został szybko podmieniony... Został szybko podmieniony, bo reagować trzeba na bieżąco. W 2022 roku, od marcowych Poznańskich Targów Książki, na wszystkich książkowych imprezach zaczęła pojawiać się fala młodych czytających dziewcząt. Byłaś wówczas w dobrej sytuacji, bo Targi we Wrocławiu jak zawsze zamykają sezon i zbierałaś doświadczenia z innych imprez, gdzie były spore problemy organizacyjne z tymi nowymi uczestnikami… Chyba znacznie lepiej nam się to udało w tym roku. Wówczas było trochę niedociągnięć, ale to było też nasze pierwsze doświadczenie. Nigdy wszystkich doświadczeń nie przeniesiesz z innego miejsca, każde z nich jest specyficzne, ale myślę, że po krótkim zatorze, jaki był w zeszłym roku, udało nam się to sprawnie zorganizować i zupełnie bez problemów. Może było mniej czytelniczek? Chyba więcej. W zeszłym roku autorki z kategorii Young Adult były tylko w piątek i w sobotę, a w tym roku w piątek, sobotę i w niedzielę. Cała Sala Industrialna, czyli podziemie Hali Stulecia, było zajęte przez wydawnictwo NieZwykłe. Natomiast Sala Cesarska była zagospodarowana przez Helion i autorki Young Adult tego wydawcy. To nie byłoby możliwe w poprzednich lokalizacjach targowych we Wrocławiu… Nie ma takiego miejsca we Wrocławiu poza Halą Stulecia. A pamiętam, jak wydawcy bardzo obawiali się, że do Hali Stulecia nikt nie przyjedzie. Mój mąż, Jarek Broda, znana postać we …