Poniedziałek, 29 lipca 2019

Marcin Przewoźniak: Puk, puk! Zastałem króla?
Zielona Sowa, Warszawa 2019, s. 174, ISBN 978-83-8154-194-7

Najnowsza książka Marcina Przewoźniaka jest pierwszą w jego dorobku powieścią historyczną. Wydawnictwo przeznacza ją dla dzieci powyżej 9. roku życia, ja dodam, że zarówno treść, jak i forma jest przystępna i dobrze poradzą sobie z czytaniem nawet odbiorcy niezbyt obyci literacko. Tym samym jest to dobra lektura na rozczytanie opornych, zwłaszcza chłopców, gdyż bohaterem jest 12-letni Stanisław Bielski, który woli być nazywany Stanleyem.

Rodzina Bielskich mieszka od pokoleń w starej, ponad stuletniej kamienicy. Ogromne mieszkanie, wiele ciekawych zakamarków, w tym spiżarnia. Kiedyś spiżarnie były zamykane na klucz; tak było zapewne i w tym przypadku. Cóż jednak po kluczu, gdy drzwi dawno już zniknęły, nikt nie wie, co się stało, a szerokość futryny nie pozwala na dopasowanie nowych.

Wreszcie ojcu, który jest nie tylko muzealnikiem, ale także namiętnym klientem bazarów staroci, udaje się kupić idealne drzwi i dopasować je do futryny. Tym samym mama, z zawodu agentka ochrony na lotnisku, może zlikwidować zasłonkę, dotychczas chroniącą zapasy przetworów. Musi także spojrzeć życzliwiej na mężowskie hobby i wybaczyć mu nagromadzone już skarby, czyli szable, samowary, tamborki, lampy naftowe, stare żelazka i kołowrotki.

Wydaje się, że w tym momencie można zakończyć słowami „rodzina Bielskich żyła dalej długo i szczęśliwie”. Nic z tego! Stare drzwi staną się początkiem wielkiej przygody, umożliwiają bowiem wędrówkę w czasie. Całą sprawę referuje rodzinie Spytko, błazen króla Zygmunta Starego, który oto pojawia się w kuchni. Spiżarnia bowiem, za sprawą czarodziejskich drzwi, stała się przesmykiem czasowym miedzy wiekami.

Kolejno w mieszkaniu pojawiają się: rycerz krzyżacki Wilibald von Ohlau, praczka króla Jana III  Sobieskiego, przeziębiony po wyprawie moskiewskiej żołnierz Napoleona i wielu innych.

Nasz bohater, czyli Stanisław vel Stanley, całkiem dobrze daje sobie radę z językiem staropolskim, nie na
darmo ma tatę historyka. Udaje mu się przygotować zestaw pierwszej pomocy dla chorych z armii cesarskiej, zachęcić Krzyżaka do udziału w szkolnym turnieju rycerskim, a praczkę królewską uszczęśliwić pachnącą i lśniącą czystością bielizną.

Jak przystało na książkę historyczną, mamy wiele archaizmów i dawnych pojęć. Autor przybliża je czytelnikowi w oryginalnej formie przypisów; na zakończenie każdego rozdziału mamy rozkładówkę zatytułowaną „Co Stanisław już wie, a czego wy zaraz się dowiecie”. Tu podane są definicje: czym był Zakon Najświętszej Marii Panny i co oznaczał dla Europy rok 1812. Na rysunkach pokazano budowę miecza i jego elementy, krój giezła i schemat izby czeladnej. Dowiemy się też, czy Wilibald von Ohlau, mówiąc „ledwo nona minęła”, miał na myśli ranek czy wieczór.

Motyw wędrówki w czasie nie jest w literaturze polskiej rzeczą nową, dość wspomnieć twórczość Beaty Ostrowickiej czy Grażyny Bąkiewicz. Marcin Przewoźniak, autor licznych zbeletryzowanych biografii i książek poradnikowych, z sukcesem wykorzystał tę sprawdzoną metodę. Ciekawy tekst uzupełniają komiksowe ilustracje.

Autor: Maria Kulik
Źródło: Magazyn Literacki KSIĄŻKI 7/2019