Wtorek, 23 października 2018
"Oskar i rzeczy"

Andrus Kivirähk: Oskar i rzeczy
il. Anne Pikkov, tłum. Anna Michalczuk-Podlecki, Piaseczno 2018, Widnokrąg, s. 298, ISBN 978-83-947309-9-4

Literatura estońska dla najmłodszych jest w Polsce słabo reprezentowana. W latach osiemdziesiątych ukazało się kilka książek, nie cieszyły się one specjalnym powodzeniem i teraz raczej nie ma ich w bibliotekach. Tymczasem piśmiennictwo tego kraju przeżywa w ostatnich latach prawdziwy rozkwit i dobrze się stało, że jedno z wydawnictw postanowiło wprowadzić współczesnych pisarzy tego kraju na polski rynek. Andrus Kivirähk, autor tej dość obszernej (prawie 300 stron!) książki, należy do najpopularniejszych pisarzy Estonii, pracuje też jako dziennikarz i dramaturg. Publikację wsparła i udzieliła patronatu nad wydaniem Ambasada Estonii.

Czy może być coś bardziej nudnego niż samotne (bo bez rodziców) wakacje u babci na wsi, w dodatku bez smartfona? To niezbędne w życiu urządzenie zostało na oknie, podłączone do ładowarki i zapomniane przez roztargnionego Oskara.

Pobyt zapowiada się niewesoło, chłopiec nie ma ochoty bawić się z kolegami z sąsiedztwa, (co to jest gra w kapsle?), babcia podaje na śniadanie owsiankę, jaką lubił dziadek, a na obiad ulubioną zupę taty – Oskarowi nic nie smakuje. Babcia wydaje się być osobą z innej planety. Będąc  kiedyś w ZOO, Oskar widział królika i żółwia, żyjących w jednej klatce. Były razem, nawet bezpieczne, ale poza tym zupełnie osobno. Oskar czuje się tak jak królik.

I oto – niespodzianka! W starej szopie nasz bohater znajduje gładki, oszlifowany, drewniany klocek. Pomalowany flamastrami (o spakowaniu ich pamiętała mama) staje się telefonem, wprawdzie Oskar nie może nim zadzwonić do rodziców, ale może rozmawiać z rzeczami! Na jego „Halo” odpowiadają domowe sprzęty i przedmioty gospodarstwa domowego, a każdy z nich czekał od dawna na takiego rozmówcę i towarzysza zabaw.

Dzięki tej nowej, niezwykłej zabawce Oskar odkrywa tajemniczy świat rzeczy, w którym jest ciekawie i zabawnie. Czy przyszłoby nam do głowy, że krzesło obdarzone czterema nogami marzy o ich wykorzystaniu poprzez podróże i poznawanie świata? Czy jesteśmy zaskoczeni, że nóż myśli o sobie jako o poszukiwaczu skarbów? A przecież fakt, że kroi wszystko dokładnie świadczy o jego pasji poszukiwawczej!

Wszystkie przedmioty są antropomorfizowane, jak u Andersena, potrafią się złościć, marzyć, poznawać nieznany świat (sanki nigdy nie widziały trawy), a nawet pisać wiersze! Oskar, dzięki swojej bujnej wyobraźni pomaga spełniać marzenia krzesła o podróżach, aranżuje spotkania dwóch kuzynek – miotły i szczoteczki do zębów, prowadzi dyskusje z balonikiem, który uciekł z przyjęcia urodzinowego i nie może się nacieszyć wolnością. Części serwisu do kawy, niegdyś rozdzielone przez babcię (dzbanuszek został w kredensie w pokoju, cukierniczka powędrowała do kuchni), znowu się połączą i będą stać razem. Nie odbieram czytelnikowi niespodzianki ze wspaniałego znaleziska, jakie dokona się w ostatnim rozdziale. Ten przedmiot, odnaleziony po pięćdziesięciu latach także potrafi mówić, a ile ma do opowiedzenia!

Pomysł wyjazdu na wakacje do babci z dala od cywilizacji w zasadzie nie jest nowy w literaturze dla dzieci. Również i ta książka nie jest fabularnie odkrywcza. Jest sprawnie napisana, czytelnik może się w niej odnaleźć, stanowi wartościową propozycję na deszczowe dni.

Autor: Maria Kulik