Październik to najważniejszy miesiąc dla książkowej branży: właśnie zakończyły się 60. Międzynarodowe Targi Książki we Frankfurcie, a przed nami 12. Targi Książki w Krakowie. Oczywiście impreza krakowska jest ważniejsza! Cztery lata temu wiceprezydent Stołecznego Królewskiego Miasta Kraków w brawurowym przemówieniu na otwarcie targów stwierdziła, że impreza frankfurcka jest co prawda ciągle większa od krakowskiej, ale Kraków depce Frankfurtowi po piętach i tylko patrzeć, jak podwawelskie targi wysforują się na czoło światowego peletonu. Już teraz wiadomo, że tak się stanie, wszak – jak z dumą podkreślają organizatorzy tego przedsięwzięcia – patronatem objął je sam Pan Prezydent RP. Jeśli przyjedzie do Krakowa i przemówi, to można być pewnym, że potwierdzi tę oczywistą oczywistość. A zatem warto już teraz oswoić się z myślą, że Kraków to światowa stolica książki i fakt, że stolica Małopolski nie dysponuje infrastrukturą targową, nie ma tu najmniejszego znaczenia. Na fali miłości do książki można nie przejmować się takim drobiazgiem, że w Krakowie nie ma nawet przyzwoitej budy wystawienniczej. A jeśli już komuś to przeszkadza – przecież nie przeszkadza nikomu! – to niech siedzi w zapyziałym Frankfurcie i wpędza się w dekadencję obfitości.
PEŁNA WERSJA TEKSTU W FORMIE ELEKTRONICZNEJ DOSTĘPNA BĘDZIE DLA ZAREJESTROWANYCH KLIENTÓW W CHWILI POJAWIENIA SIĘ KOLEJNEGO NUMERU