Przypisuje się panu autorstwo nazwy gatunku literackiego „kryminał retro”. Gdy zaczynał pan pisać pierwszą książkę, był pan pewien, że będzie ona w klimacie retro? Określenie „kryminał retro” jest autorstwa mojego kolegi po piórze Marcina Wrońskiego. Moja twórczość retro kryminalna zaczęła się w roku 1991, kiedy to w pewien upalny lipcowy poranek wymyśliłem fabułę powieści „Śmierć w Breslau”. Tworząc historię, wiedziałem oczywiście, w jakich czasach i w jakim miejscu mam ją osadzić – w międzywojennym Wrocławiu. Łączy pan elementy czarnego kryminału i horroru z historią, nawiązując jednocześnie do tradycji gatunku. Czy Raymond Chandler należy do pańskich ulubionych pisarzy? Tak, Raymond Chandler to mój literacki mistrz, a jego bohater Philip Marlowe to moim zdaniem jedna z najciekawszych postaci literatury światowej. Mówię to z pełnym przekonaniem, uważam, że nadejdą czasy, gdy badacze literatury nazwą Chandlera „klasykiem” bez dodatkowych określeń gatunkowych. Akcja najnowszej pana książki „Cyklop” zaczyna się w 1935 roku w Berlinie. „Nowo wybrany prezydent policji Wolf von Helldorf porównał miasto do gniazda szerszeni, które ktoś rozbił kamieniem...” – te słowa wprowadzają metaforycznie w nastrój i …