1. „Becoming. Moja historia” anonsowana jest tymi słowy: „W swoim życiu pełnym znaczących dokonań Michelle Obama stała się jedną z najbardziej ikonicznych i ujmujących kobiet naszych czasów”. Jakie czasy, takie ikony. 2. „Pozwól mi wrócić” B.A. Paris pozwala zweryfikować znane twierdzenie, jakoby to miłość bywała ślepa. I owszem. Wiele więcej z powieści nie wynika. 3. „Tatuażysta z Auschwitz” Heather Morris jest książką, która w Polsce nie powinna być wydana. W imię prawdy historycznej, a nawet prawdopodobieństwa. Bajki bowiem można pisać i nawet mogą one dziać się za drutami, że przypomnę Roberto Benigniego i jego „Życie jest piękne”, ale – jak zawsze i wszędzie – potrzebny jest dobry smak. Tutaj go nie ma. 4. „Umorzenie”, dziewiąta część cyklu kryminalnego z Joanną Chyłką w roli głównej i, zarazem, pierwsze z czterech spotkań na naszej liście z Remigiuszem Mrozem. Najpopularniejszym pisarzem polskim obecnej doby. I to nie był żart. 5. Z „Nieodgadnionej” Remigiusza Mroza: „boleśnie utwierdziłem się w przekonaniu, że istnieją tylko dwa powody, dla których nie powinniśmy ufać ludziom. Pierwszy: bo ich nie znamy. Drugi, może ważniejszy: ponieważ ich znamy”. 6. „Pacjentka” Alexa Michaelidesa: „Policjanci pokonali przedpokój i weszli do salonu. Poświecili po nim latarkami, tnąc mrok snopami światła. Alicja stała przy kominku. Jej biała koszula nocna upiornie lśniła. Alicja wydawała się obojętna na obecność funkcjonariuszy. Znieruchomiała, skamieniała niczym lodowy posąg, a na jej twarzy malowało się dziwne przerażenie, jakby zmagała się z panicznym strachem. Pistolet leżał na ziemi. Obok niego, w cieniu, siedział Gabriel, bez ruchu, przywiązany do krzesła drutem pętającym kostki nóg i nadgarstki. W pierwszej chwili policjanci pomyśleli, że żyje. Głowę miał przechyloną na bok, jakby stracił przytomność. Snop światła pozwolił jednak dostrzec, że strzelono mu kilkakrotnie w twarz. Stracił swe przystojne rysy, a ich miejsce zajęła zwęglona, poczerniała miazga. Ścianę za nim pokrywały fragmenty czaszki, mózgu, włosów – i krew. Krew była wszędzie – na ścianach i na podłodze. Wiła się ciemnymi strużkami, wypełniając fakturę desek. Było jej jakby za dużo”. Zwróciliście, Państwo, uwagę, czego w tym fragmencie książki jest najwięcej? Nie, wcale nie krwi. Nad wszystkim dominuje trzykrotnie tu występujące „jakby”. Taka to i powieść, jakby ciekawa, jakby emocjonująca, jakby dobrze napisana i przełożona. Jakby. 7. „Niezniszczalny. Niesamowita historia Roberta Kubicy” Cezarego Gutowskiego i Aldony Marciniak pokazuje, że i niesamowite historie mogą mieć nieoczekiwane zakończenia. Bynajmniej nie optymistyczne. 8. W „365 dniach” Blanki Lipińskiej don Massimo Torricelli daje Laurze tyle właśnie dni – 365 – na to, by go pokochała. Rzecz dzieje się na Sycylii i obfituje w tzw. momenty. Całość żenująco słaba. 9. Pierwsza scena „Kołysanki z Auschwitz” Mario Escobara, w której doktor Mengele w 1956 roku, lecąc samolotem z Buenos Aires do Szwajcarii, czyta pamiętniki kobiety zarządzającej cygańskim przedszkolem w obozie w Auschwitz, znakomicie wprowadza w tematykę książki. …