21 maja w ramach wydarzenia BookTarg odbył się panel online „COVID-19 i perspektywa wyjścia z kryzysu”, w trakcie którego zaprezentowano wyniki badań Polskiej Izby Książki na temat aktualnej sytuacji branży wydawniczo-księgarskiej (omówiliśmy je w numerze 9/20). W drugiej części odbyła się dyskusja, w której udział wzięli: Sonia Draga – wydawca, prezes i redaktor naczelna Wydawnictwa Sonia Draga, członek Rady Polskiej Izby Książki, przewodnicząca Sekcji Wydawców Beletrystycznych PIK; Łukasz Okuniewski – księgarz, prezes zarządu PHD Książnica Polska; Krzysztof Olesiejuk – wydawca, księgarz, współwłaściciel firmy Dressler Dublin, a spotkanie prowadziła Ewa Tenderenda-Ożóg, prezes zarządu Biblioteki Analiz sp. z o.o. W trakcie dyskusji rozmawiano m.in. o aktualnej sytuacji na rynku książki w dobie pandemii, wojnach cenowych, ustawie o stałej cenie książki, zakupach bibliotecznych i ewentualnych scenariuszach wyjścia z koronakryzysu. Walka o przetrwanie – Jak wynika z badania przeprowadzonego w dniach 29 kwietnia – 6 maja, spadek sprzedaży w stosunku do okresu bezpośrednio poprzedzającego wprowadzenie stanu epidemii w Polsce odczuło 91 proc. badanych. Czy rynkowi grozi katastrofa? Czy jesteśmy w stanie odrobić straty? – zapytała na wstępie uczestników panelu Ewa Tenderenda-Ożóg. – Tych strat nie da się odrobić, są zbyt duże. W naszym przypadku spadek był o 35 proc., od drugiej połowy marca, gdy nasze księgarnie były już zamknięte. Natomiast w kwietniu te spadki sięgnęły 50 proc. To jest początek drogi i początek problemów. Myślę, że najgorsze przed nami – stwierdził Krzysztof Olesiejuk. Nieco optymistycznie wypowiadał się Łukasz Okuniewski: – Żeby nadrobić sprzedaż do końca roku, to licząc od pierwszego czerwca, musiałbym mieć wzrost sprzedaży o ok. 8-9 proc., co wydaje się, że jest do zrealizowania. Przy założeniach, że będziemy intensywniej sprzedawać przez internet oraz że będziemy mieć zapewnione w miarę normalne warunki do prowadzenia działalności do końca roku. Wszyscy księgarze drżą o to, czy będzie druga fala epidemii i co się wydarzy z sezonem szkolnym. Odpadł już nam sezon komunijny i sezon „nagrodówkowy”, który odbywa się na przełomie maja i czerwca. Nie ma dobrego momentu na to, żeby kryzys wybuchł, ale gdy już wybuchł, to w najlepszym okresie dla księgarza, bo wpadaliśmy w naturalny dołek sprzedażowy. Na szczęście mieliśmy jeszcze nadwyżki po sezonie grudniowym, więc mieliśmy z czego żyć. I mogę się podzielić naszym doświadczeniem: gdy to wszystko się zaczynało, to księgarze zaczęli składać w hurtowniach duże zamówienia. My poszliśmy inną drogą – wstrzymaliśmy zakupy, zrobiliśmy zwroty, obcięliśmy mocno koszty i wdrożyliśmy nowe rozwiązania w sprzedaży internetowej. Krzysztof Olesiejuk wskazywał na duże koszty współpracy z galeriami handlowymi, które zaczynają naliczać stawki czynszu po normalnej cenie, podczas gdy ruch, a co za tym idzie obroty, zmniejszyły się. – Nie ma opcji, żeby wyjść na swoje – mówił współwłaściciel sieci Księgarnie Świat Książki. – Najważniejszym wskaźnikiem jest optymizm konsumenta, który teraz jest przy podłodze. On się boi wyjść z domu w obawie przez zarażeniem, boi się wydatków, ponieważ pracodawcy zwalniają lub zmniejszają prowizje i premie. Wydawcy otrzymają mniejsze pieniądze i nie ma znaczenia czy ich książki sprzeda Książnica Polska, Empik czy Świat Książki, suma będzie poniżej tego, co można by oczekiwać w tym roku. – W momencie kiedy zaczął się lockdown, to przerażenie padło na wszystkich, stanęliśmy w obliczu wielkiej niewiadomej. Wiedzieliśmy, że rynek detaliczny przestaje funkcjonować w tradycyjnym wymiarze. (…) Nasza branża już od kilku lat pracuje na bardzo niskiej marży. Nie wypracowaliśmy rezerw, i w momencie gdy nadchodzi kryzys, to jest on dotkliwy od razu, w trybie natychmiastowym. Ta niewielka marża, z której się utrzymywaliśmy, pozwala na przetrwanie tylko w najbliższym czasie – mówiła z kolei Sonia Draga. Jaka przyszłość czeka tradycyjne księgarstwo? Jak przyznał Krzysztof Olesiejuk, w przypadku jego firmy sprzedaż książek przez internet stanowi obecnie połowę przychodów ze sprzedaży książek. – Trzeba określić, jak potencjał mają księgarnie stacjonarne, a jaki ma internet. Za chwilę sieci księgarskie …