Poniedziałek, 4 grudnia 2006
Rozmowa z Rafaem Skąpskim, dyrektorem Państwowego Instytutu Wydawniczego
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru183
Podobno chce pan uczynić z PIW-u narodową instytucję kultury… Po raz pierwszy publicznie zaprezentowałem tę koncepcję kilka dni temu, podczas obchodów naszego 60-lecia. Jeżeli przyjrzymy się instytucjom, które pozostają pod skrzydłami Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a jest ich około siedemdziesięciu, m.in.: Teatr Wielki, Teatr Narodowy i Filharmonia, Biblioteka Narodowa czy Filmoteka, dojdziemy do wniosku, że nie ma wśród nich wydawnictwa. Wprawdzie minister, Waldemar Dąbrowski, powołał w swojej hojności Wydawnictwo Audiowizualne, ale w ostatnich dniach w radiowej Dwójce usłyszeć można było, że pełni ono rolę bardziej impresariatu, zajmując się m.in. organizacją koncertu znakomitego skądinąd kompozytora, Pawła Szymańskiego. Oczywiście, może ktoś powiedzieć, że istnieje Instytut Książki. Ten jednak ma zupełnie inne zadania, bynajmniej nie edytorskie. Nam chodzi natomiast o to, by było miejsce, w którym zgromadzony będzie cały zasób opracowań krytycznych polskich autorów, jak Conrad, Norwid, Krasiński czy Słowacki. Mówię o dorobku PIW-u, który przez pierwsze 45 lat powojennej Polski był jedyną instytucją mającą aparat naukowy pozwalający na dokonywanie podobnych analiz, które stanowią w tym względzie kanon. Ten potencjał i możliwości tutaj pozostały. A nie uważa pan, że rzeczami, o których pan mówi, powinno się zajmować Ossolineum? Nad Ossolineum zwierzchność ma nie rząd, a Polska Akademia Nauk. A ja mówię o powinnościach rządu. Skąd w ogóle wziął się tak oryginalny pomysł na przyszłość wydawnictwa? Z konieczności ratowania go. To jedyne rozwiązanie? Nie jedyne, ale jedno z ciekawszych. A nie ciekawiej stanąć w szranki do walki konkurencyjnej? Ależ ja z walki konkurencyjnej nie zamierzam zawracać! Od strony formalnej wszystko sprowadza się do porozumienia dwóch ministerstw – Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Skarbu, któremu w tej chwili PIW podlega. Wszystkie inne rozwiązania spychają nas z drogi publikowania dzieł, o których wspomniałem, w kierunku komercji. Bo jak inaczej podnieść obroty? Tylko wydając „Harry’ego Pottera”. Posługuje się pan skrajnościami. Bo dzięki nim pewne rzeczy widzi się ostrzej. Ponieważ jednak pytają panowie o pomysły, zdradzę wam jeszcze jeden, związany z możliwościami, jakie daje współczesna technika. Wymieniłem opracowania krytyczno-literackie, których już nawet w antykwariatach nie ma. Pewnie by się znalazły w Bibliotece Narodowej i może w kilku innych. Ja natomiast myślę o tym, by udostępnić je czytelnikom chcącym mieć je w domach. Skoro PIW te opracowania ma, to gdyby znalazły się pieniądze, można by było dokonać ich przeniesienia na nośniki elektroniczne, i tak udostępniać, albo drukować techniką cyfrową – w krótkich seriach bądź na życzenie. To by gwarantowało dostępność tego dorobku w każdym właściwie momencie. Oczywiście, wysiłku tego mogą się podjąć także inne oficyny – nawet niewielkie, prywatne, dotychczas znane np. z poradników kulinarnych – tylko jaka będzie jakość tych dzieł? Myślę, że wydawnictwo narodowe, jakim stałby się PIW, gwarantuje tę najwyższą. Bo to jest nasz obowiązek. Rozumiemy, że dąży pan do modelu Akademii Francuskiej, czyli Teatru Francuskiego, gdzie zawsze jest grana klasyka. To bardzo dobre porównanie. Nasz Teatr Narodowy ma także kilka małych scen, którymi umiejętnie rozporządza – jest grana klasyka, odbywają się poszukiwania, są debiuty. Tak samo może być w PIW-ie, który powinien organizować konkursy literackie, wydawać debiuty, także prozę współczesną i w tym zakresie podlegać prawom rynku. Proszę zwrócić uwagę, jak wiele się u nas w tej mierze zmienia. Konkursy się pojawiają, a potem ich nie ma, często w zależności od tego, czy sponsor ostatniej edycji chce kontynuować tę współpracę. Bywa, że nie chce, czego dowodem konkurs finansowany przez firmę Zepter. Wracając do pańskiej koncepcji, policzył pan, ile to będzie kosztować? Kogo? Budżet. Czyli nas. To zależy, w jakim zakresie zostanie ona zrealizowana. A jaka jest kwota maksimum? Nie wiem. Stosowny projekt mam zamiar złożyć na początku przyszłego roku. Sondował pan już reakcję jego adresatów? Bardzo delikatnie. I jest nadzieja. Czy w definicji narodowej instytucji kultury mieści się pojęcie rentowności? Mieści się pojęcie dobrego gospodarza. Dyrektor takiej instytucji otrzymuje z budżetu środki na koszty stałe, m.in. wynagrodzenia pracowników, oraz na pewien wycinek działalności statutowej. …
Wyświetlono 25% materiału - 630 słów. Całość materiału zawiera 2523 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się