Aby książka została wydana, konieczna jest praca wielu osób: autora, tłumacza, redaktora, korektora, składacza, działu promocji, a często i innych. Stwierdzenie to dla pracujących w branży wydawniczej wydaje się oczywiste, ale dla klientów już nie zawsze. Przy powtarzających się co jakiś czas internetowych dyskusjach na temat cen książek czy e-booków można zaobserwować, że Polacy często mają ograniczoną świadomość tego, jak wygląda praca nad książką, jak wiele twórczego wysiłku (nie tylko autora) jest niezbędne do powstania ostatecznej wersji dzieła. Z całą pewnością może być inaczej. Obserwacja rynku anglosaskiego pokazuje, że widoczność redaktorów jest większa niż w Polsce. Wynika to zapewne z nieco innej tradycji i często większego wpływu redaktora lub redaktorki na powieść. Wpływ ten powinien zostać omówiony otwarcie, a nie jak coś wstydliwego, gdyż w żaden sposób nie neguje on roli autora czy autorki. Redaktor nie tylko poprawia błędy autora, lecz może mieć kreatywny wpływ na książkę. Jako przykład można podać redaktora Johna W. Campbella, który – według samego Isaaka Asimova – był rzeczywistym autorem słynnych trzech praw robotyki (zwanych też prawami Asimova). Pisarz twierdził, że prawa wymyślił Campbell, zaś on sam tylko ubrał je w słowa. Redaktor ma też wpływ na autorów w przyszłości, ponieważ rady, których udziela i błędy, jakie wskazuje, pozwalają pisarzom stawiać się lepszymi w ich rzemiośle. Dobry redaktor tworzy więc pisarzy na przyszłość. Pokazanie roli redakcji może być bardzo ważne dla wydawców w przypadku debiutantów, ponieważ zmniejsza ryzyko konfliktu młodego pisarza czy pisarki z redakcją. Zrozumienie, jak istotna jest rola doświadczonego redaktora będzie dla debiutantów ważne. Najczęściej omawianym i najbardziej jaskrawym przykładem niewidocznej pracy jest praca tłumaczeniowa. Jennifer Croft w „The Guardian” postuluje nawet, by nazwisko tłumacza bądź tłumaczki było umieszczane na okładce razem z nazwiskiem autora. Croft słusznie pokazuje, że ukrywanie roli twórców przekładu i marginalizowanie ich w społecznym odbiorze jest formą oszukiwania czytelnika. To, jak ogromna jest rola tłumacza i jak wielki ma on/ona wpływ na efekt końcowy, zazwyczaj dostrzegają jedynie specjaliści i ludzie z branży wydawniczej, nie zaś przeciętny odbiorca tekstu. Przekonanie, że „wystarczy znać język” jest bardzo silne. Podobnie spotykamy się z przekonaniem, że korekty czy …