1 czerwca Parlament Europejski przegłosował propozycję Komisji Europejskiej w sprawie obniżenia stawki VAT na elektroniczne książki i czasopisma. Obecnie w UE standardowa minimalna stawka na e-publikacje wynosi 15 proc. W przypadku książek elektronicznych VAT obowiązujący w Polsce równy jest 23-proc. stawce podstawowej. Jak wiadomo, dotychczas sprzedaż książek elektronicznych w UE traktowana była jako sprzedaż usług online, a nie produktu, co uniemożliwiało objęcie jej obniżoną 5-proc. stawką podatku. To doprowadziło do trwającej latami patologicznej sytuacji, w której ta sama treść prezentowana w innym formacie ulegała nierównomiernemu obciążeniu podatkowemu.
Tak brukselskie rozstrzygnięcie w tej sprawie skomentował belgijski europoseł Tom Vandenkendelaere z grupy Europejskiej Partii Ludowej, który w sprawie stawek VAT na książki pełnił rolę posła sprawozdawcy: „Rynek książek elektronicznych w ciągu ostatniej dekady bardzo się rozwinął i zyskał na znaczeniu. Dzisiaj nie ma sensu stosowanie podwójnych standardów dla wydań online czy drukowanych. Dzięki nowym przepisom kraje UE będą mogły obniżyć stawkę VAT, a tym samym cenę książek elektronicznych”.
Decyzja Parlamentu Europejskiego otwiera zatem możliwość zmian dla krajowych parlamentów i rządów. Zwłaszcza że decyzja PE ma wyjątkowo mocny mandat – projekt został przyjęty ogromną większością głosów (590 za) i daje państwom członkowskim UE nałożenia niższej, 5-proc. a nawet zerowej stawki VAT na książki elektroniczne. „Już od dawna walczymy o ten VAT na książki. To jest temat dosyć trudny, choć wydaje się zupełnie oczywisty. Zapewne państwo zauważyli, że jak kupuje się e‑book, to on jest obarczony ponad 20-proc. VAT, tymczasem książki w papierze i audiobooki są znacznie tańsze. Skąd się to bierze? Stąd, że e‑booki zostały zaklasyfikowane kiedyś jako usługa, a nie jako książka, w związku z czym VAT mają taki jak usługi. Pamiętajmy też o tym, że o VAT decydują kraje członkowskie, więc jedyne, co UE może zrobić, to przekwalifikować ten e‑book z usługi na książkę i wtedy kraj członkowski może VAT opuścić” – stwierdziła w rozmowie z PAP europosłanka Róża Thun z Platformy Obywatelskiej.
Warto podkreślić, że obniżenie stawek VAT dla wydawnictw elektronicznych to jedno z zobowiązań Komisji Europejskiej w ramach strategii UE dotyczącej wspólnego rynku cyfrowego, a także jeden z etapów i ważnych elementów zmierzających do budowy jednolitego unijnego obszaru VAT.
Zdaniem kręgów kierowniczych UE, wprowadzenie minimalnych stawek podatkowych oraz wspólnych dla całej Unii zasad nakładania podatków ma szansę na pobudzenie konkurencyjności europejskiej gospodarki.
Jednocześnie należy pamiętać, że kraje członkowskie będą mogły same zdecydować o nałożeniu własnych stawek VAT powyżej unijnego minimum. Zdaniem niektórych analityków nie można zatem wykluczyć sytuacji, w której Polski rząd nie zdecyduje się na podjęcie inicjatywy zmierzającej do ujednolicenia, w sensie obniżenia, podatku VAT na e‑booki. Trzeba pamiętać, że przez lata kolejne administracje zachowywały się w tej sprawie dość „powściągliwie”, w zasadzie nie wychodząc poza bezpieczną dla siebie sferę deklaracji i obietnic, w istocie nie decydując się na jakąś wyraźną ofensywę medialną, a zwłaszcza legislacyjną.
Większy optymizm w tym temacie przejawia Robert Drózd z bloga Świat Czytników, jeden z czołowych promotorów cyfrowego czytelnictwa książek w Polsce, który komentując decyzję PE, pisze: „Teraz czas na obniżenie VAT przez poszczególne kraje. Jak wiemy, odpowiednia ustawa czeka już w Sejmie, teraz trzeba ją tylko dostosować do unijnej dyrektywy. Jak wynikało z dyskusji sejmowej, nie będzie chyba wokół tej ustawy żadnych dużych politycznych sporów. Trochę na pewno to jeszcze potrwa, ale sądzę, że od przyszłego roku będziemy mieli już niższy VAT na e‑booki”. Robert Drózd nawiązuje oczywiście do złożonej w połowie kwietnia tego roku przez posłów klubu parlamentarnego Kukiz ’15 projektu nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług. Składając projekt jego wnioskodawca wicemarszałek Stanisław Tyszka mówił m.in.: „Obecnie udział e‑książek i e-publikacji w rynku czytelniczym wynosi ok. 3,5 proc. Ten niski udział wynika oczywiście z zaporowego opodatkowania tych publikacji, który faktycznie stanowi dyskryminację publikacji elektronicznych. My powołujemy się tutaj na zasadę równości opodatkowania. Znaczy książki i czasopisma, bez względu na formę ich wydania, powinny być opodatkowane jednakowo. Dlaczego? Dlatego, że czytelnik, kupując książkę, nabywa pewną treść, a nie nośnik, na którym jest ona zapisana. Dochowanie zasady równego opodatkowania VAT zobowiązuje więc ustawodawcę do równego opodatkowania sprzedaży treści bez względu na to, na jakim nośniku jest ona zapisana, czy to fizycznym, on-line czy elektronicznym.
Co do skutków dla budżetu, jeżeli podejdziemy do tego w sposób statyczny, to budżet straciłby ok. 63 mln zł, natomiast jesteśmy przekonani, i tak wskazują wszystkie badania, że w momencie obniżenia opodatkowania wyższa sprzedaż e‑książek, e-publikacji zrekompensuje również budżetowi państwa utratę tych dochodów”. Biorąc pod uwagę fakt, że ewentualne zmiany w podatku VAT na e‑książki pozostają w kompetencjach Ministerstwa Finansów oraz parlamentu, wspomniany przez twórcę Świata Czytników harmonogram potencjalnych przeobrażeń w tym zakresie może mieć wymiar realny i ewentualnych zmian możemy spodziewać się dopiero – a być może nawet najwcześniej – w 2018 roku.
Zresztą reprezentanci segmentu e‑książek polskiego rynku książki już dawno nie podnoszą głośno argumentu, czy wręcz zarzutu, na temat zróżnicowania stawek podatkowych na różne formy książki, jako elementu hamującego rozwój rynku. I choć w ich komentarzach do wyników głosowania z 1 czerwca pobrzmiewają pozytywne akcenty, to są one dalekie od euforii, poniekąd oddają realia funkcjonowania tego segmentu.
„Bardzo cieszą nas przegłosowane przez Parlament Europejski zmiany w wysokości VAT na publikacje elektroniczne, ponieważ odzwierciedlają nowe sposoby, w jakich czytelnicy konsumują treści. Coraz ważniejsza od formy jest dla nich treść i, przede wszystkim, wygoda. E‑książki sprawiają, że czytanie w każdym miejscu –w domu, w środkach transportu, podczas podróży czy w oczekiwaniu na spotkanie – jest jeszcze wygodniejsze” – mówi Beata Gutowska, dyrektor zarządzająca Publio. pl. Jej zdaniem zrównanie stawek VAT na publikacje drukowane i cyfrowe z pewnością przyczyni się do rozwoju rynku e‑booków. Jak przekonuje: „To także jeden ze sposobów na popularyzację e-czytelnictwa w Polsce – wielu potencjalnych czytelników może zechcieć spróbować nowej formy czytania, dzięki temu jak wiele się teraz na ten temat pisze i mówi w mediach”.
Z pozytywną oceną wydarzeń w PE zgadza się także Mikołaj Małaczyński, prezes platformy Legimi: „Jest to krok potrzebny – wysoki VAT uderza w legalnych czytelników – konsumentów, którzy płacą fiskusowi 18 proc. więcej podatku niż za tradycyjną książkę. Pamiętajmy też o bibliotekach, które nie mogą VAT-u odliczyć i zwyczajnie przez to zgromadzą 18 proc. mniej zasobów, a przecież z tymi zasobami jest nie najlepiej. Może to kontrowersyjne porównanie, ale zaryzykuję stwierdzenie – równocześnie użytkownicy nielegalni, wymieniający pliki między sobą VAT-u nie płacą w ogóle”.
Eksperci rynku e‑książek podkreślają, że z pewnością miłośnicy e‑booków odczują pozytywne skutki tej decyzji, ale trudno dzisiaj przewidzieć jak bardzo wpłynie ona na ceny detaliczne cyfrowych publikacji. I słusznie, ponieważ niezależnie od ewentualnych zmian w prawie podatkowym, ostateczna decyzja o spożytkowaniu różnicy między starą i nową stawką podatku VAT należy od wydawców, a więc także przyszła polityka cenowa w obszarze książek elektronicznych.
Decyzja PE może stać się kamieniem milowym nowej epoki dla publikacji cyfrowych w Polsce, a zbieg okoliczności sprawił, że przypadła niemal w tym samym momencie, w którym z polskiego rynku
e‑książek znika jeden z jego pionierów – platforma eClicto.pl.
W komunikacie opublikowanym na stronie startowej platformy czytamy: „Informujemy, że dn. 30 czerwca 2017 roku księgarnia eClicto kończy swoją działalność. W związku z tym wszystkich klientów, którzy posiadają jeszcze w naszej księgarni zakupione e‑booki i audiobooki prosimy o ich pobranie do dn. 30 czerwca”. Tak po ośmiu latach kończy swoją działalność jedna z pierwszych platform oferujących detaliczną sprzedaż książki elektronicznej, powołana do życia w 2009 roku przez firmę dystrybucyjną Kolporter.
Tak o idei powstania eClicto opowiadał w rozmowie z Biblioteką Analiz, w momencie rynkowego startu e‑księgarni, Leszek Gołuchowski, ówczesny koordynator projektu eClicto w firmie Kolporter Info SA: „Kolporter to nie tylko dystrybutor prasy, lecz grupa kapitałowa, w skład której wchodzi trzynaście spółek, działających w różnych branżach. W jej skład wchodzi Kolporter Info SA – spółka informatyczna, funkcjonująca od ponad ośmiu lat, zatrudniająca ponad 200 specjalistów z branży IT, która stworzyła system eClicto. Obserwując jak dynamicznie rozwija się rynek sprzedaży e‑książek w innych krajach, m.in. w USA, uznaliśmy, że to bardzo atrakcyjny i perspektywiczny biznes, dlatego zdecydowaliśmy się na to pionierskie, unikatowe w skali Europy przedsięwzięcie”.
A tak m.in. wydarzenie, jakim jest zejście z rynku eClicto komentuje Robert Drózd na blogu Świat Czytników: „Żegnamy kolejną e‑bookową księgarnię. Tym razem eClicto, reklamowane jako «nowa kultura e-czytania», które miało szansę zostać pierwszą dużą polską platformą książek elektronicznych. Niestety nie spełniło pokładanych nadziei”. (pw)
Od lat wśród księgarni mających wpływ na rozwój rynku nie było już eClicto, więc takie zakończenie nie może dziwić – szczególnie, że mamy do czynienia z konsolidacją branży. Niespełna dekadę temu projekt ten był znaczącym wydarzeniem, aczkolwiek wyprzedzającym zdecydowanie czas pozwalający na osiągnięcie komercyjnego sukcesu. Nie chodzi nawet o niedociągnięcia samego sprzętu, ale przede wszystkim treści, które można było wówczas legalnie czytać w ekosystemie eClicto. Na pewno dla całego rynku losy tej księgarni są cenną lekcją. (pw)