Poniedziałek, 3 listopada 2008
Ad vocem
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru233
Z księgarniami pracuję od ok. dziesięciu lat, zaś charakter tej pracy był w tym czasie różny – przez sześć lat pracowałem jako przedstawiciel handlowy, prawie dwa lata jako regionalny kierownik sprzedaży, a od przeszło dwóch lat jako koordynator w dziale handlowym. Mam więc dość szeroki ogląd sytuacji z różnych punktów widzenia. Czytałem teksty Kuby Frołowa na temat kondycji polskiego księgarstwa zamieszczone w dwóch poprzednich numerach Biblioteki Analiz („Wypijmy za błędy” – nr 232, „Bohaterowie są zmęczeni” – nr 233). Tezy, dowody i wnioskowania są jak najbardziej słuszne także z mojego punktu widzenia. Może niektóre trochę rozwinę, może coś nowego dorzucę do tych rozważań. Mnóstwo „żywych trupów” Księgarstwo w Polsce ma się rzeczywiście nie najlepiej. W czym tak naprawdę tkwi problem i kto jest odpowiedzialny za obecny stan rzeczy? Moim zdaniem, wszyscy uczestnicy tego rynku po trosze. Przede wszystkim ta branża jest „inna”, nierynkowa. Obowiązują w niej często zasady nie mające nic wspólnego z normalnym handlem, o którym czytać możemy w podręcznikach akademickich. Jest to chyba jedyna branża, w której producent i dystrybutor (niech będzie po naszemu: wydawca i hurtownik) próbują na siłę utrzymać przy życiu swojego odbiorcę. Zupełnie tego nie rozumiem. Jeżeli ktoś nie czuje tego biznesu, który jest taki sam jak każdy inny, jeżeli nie ma smykałki, pomysłu i często chęci do prowadzenia księgarni, to po co go do tego zmuszać? Mnóstwo jest rozsianych po Polsce takich „żywych trupów”, które egzystują w przekonaniu, że to w interesie wydawcy czy hurtownika jest, aby on trwał. Trwał w cierpieniu, ponieważ rozmawiając z nim, ma się wrażenie, że księgarstwo jest dla niego najgorszą rzeczą, jaka go mogła w życiu spotkać, że rynek powinien być mu wdzięczny za poświęcenie dla dobra ogółu. Niestety, nie ma gotowości i odwagi wśród większości z nas – producentów i dystrybutorów, do zakończenia tej niezdrowej sytuacji. Już wiele lat temu mój pierwszy szef i nauczyciel, świętej pamięci Stach Gąsienica Szymków [prezes wydawnictwa Pascal – red.], działając w różnych organach branżowych mówił o uzdrowieniu rynku. Pozwólmy upaść księgarniom, które nie radzą sobie w obecnej rzeczywistości, o ile nie wykazują gotowości do wdrożenia elementarnych zmian. Przede wszystkim zmian mentalnych i czysto biznesowych. Największą ułomnością tej branży jest sprzedaż – użyję tutaj słowa ogólnego – komisowa. Różne są jej postaci: przez płatności posprzedażowe, stuprocentowe prawo zwrotu czy refakturowanie przed terminem płatności niesprzedanych egzemplarzy. Moim zdaniem, to główna choroba księgarstwa. Gdyby się dobrze zastanowić, trudno znaleźć inny rynek, gdzie nie mając kapitału można rozpocząć swój biznes nie ponosząc żadnego ryzyka. Nawet człowiek prowadzący stragan z warzywami ponosi to ryzyko – jedzie rano na giełdę, kupuje warzywa prognozując zapotrzebowanie według swojego doświadczenia i biorąc pod uwagę otoczenie, w którym prowadzi swój niewielki interes. Ponosi ryzyko, które częstokroć kosztuje go niemałe pieniądze. Ale właśnie to ryzyko i konsekwencje, jakie wynikają z ewentualnej pomyłki, motywują go do nauki i wnioskowania na przyszłość. Może to duże uproszczenie, bo oczywiście w branży wydawniczej jakaś możliwość zwrotu musi istnieć. Tylko w ten sposób mogą bowiem zaistnieć tytuły niszowe, wydawnictwa mogą eksperymentować, a księgarz ma pewien margines błędu, który może popełnić szacując zainteresowanie tytułem. Stosowanie jednak praktyk komisowych jako zwyczaju jest przeze mnie całkowicie niezrozumiałe. Pasja właścicieli Wspomniany wcześniej Staszek twierdził, z czym się oczywiście w pełni utożsamiam, że wbrew pozorom upadek słabych księgarń wzmocni ten rynek. Zostaną ci, którym się chce, którzy nie są malkontentami, którzy mają pomysły i inicjatywę. To jest, moim zdaniem, przyszłość i szansa na walkę „Dawidów” z „Goliatami” o klienta i udziały w rynku. Mogę podać kilka przykładów. Najlepszym na zrozumienie biznesu są wspomniane przez Kubę Książnica Polska i Dom Książki Białystok, stanowiące zaprzeczenie wszelkiego branżowego malkontenctwa i wszystkich (ulubionych przeze mnie) usprawiedliwień księgarzy na swoje nieszczęścia – że region nie ma tradycji inteligenckich, że klienci nie czytają książek, że książki są za drogie, że ludzie nie mają pieniędzy, że księgarnia w złym miejscu, że bezrobocie, że to, że tamto… Obie firmy działają w najbiedniejszych regionach Polski – Warmia, Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie. Mimo że strukturalnie (własnościowo) różnią się od siebie, obie doskonale radzą sobie w bieżącej sytuacji polityczno-społeczno- ekonomicznej. Wymienię jeszcze księgarnie nie zrzeszone w żadnych sieciach – Vademecum z Gdyni, Bagatela z Warszawy, Educatio ze Stargardu Szczecińskiego czy Pegaz z Choszczna. To przykłady z północnej części Polski (poza Bagatelą), bo tę znam najlepiej – za to przykłady godne uwagi i naśladowania. Co jest dla nich charakterystyczne? …
Wyświetlono 25% materiału - 714 słów. Całość materiału zawiera 2857 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się