Książka „Umykanie. Pomyślenia z etnografii życia” otrzymała główną nagrodę w Konkursie Stowarzyszenia Wydawców Szkół Wyższych im. ks. Edwarda Pudełki. Gratulujemy nagrody! Bardzo dziękuję, jest to duże wyróżnienie, które przyniosło mi wiele radości. To książka wymagająca, poświęcona ważnym tematom i wspaniałej osobie, jaką był prof. Wojciech Józef Burszta, ale tytuł jest ujęty w dość hermetyczno-naukowe pojęcie „etnografia życia”. Czy może nam pan to pojęcie przybliżyć, przełożyć z języka naukowego na popularny? To pojęcie jest bardzo interesujące, gdyż odnosi się do źródłosłowu „etnografii”, która w Polsce potocznie kojarzona jest z szeroko rozumianą kulturą ludową. Mamy choćby muzea etnograficzne, w których przechowywane i eksponowane są zbiory ukazujące artefakty ludowości, głównie związane ze sferą materialną, ale nie wyłącznie. Tymczasem w rozumieniu Wojciecha Burszty słowo „etnografia” zyskuje nowe zabarwienie znaczeniowe, nawiązujące, choć nie jest to wyrażone w książce wprost, do tradycji amerykańskiej, szczególnie tzw. zwrotu tekstualnego. Parę dekad temu, poszukując nowych przestrzeni dla rozwijania swej twórczości, profesor przypomniał nam, a miało to miejsce w zbiorze esejów pt. „Czytanie kultury. Pięć szkiców” (powstały one po jego powrocie ze stypendium w Yale w połowie lat dziewięćdziesiątych), że badanie kultury to także, a może przede wszystkim, „pisanie”. Kiedy do greckiego „gráphein” (pisać) dodamy „ethno” (wskazujące na to, co dotyczy ludzi, człowieka), to otrzymamy właśnie „etnografię” – inaczej praktykę pisania o kulturze nie jako abstrakcyjnym tworze, ale czymś, czego każdy z nas, w tym również sam badacz, jest integralną częścią. Od pewnego momentu dla Wojciecha Burszty niezwykle istotny stał się podmiotowy aspekt badania kultury, to m.in. dlatego profesor lubił posługiwać się metaforą „autorskiej sygnatury”, wciąż do niej nawiązywał. W przypadku sformułowania „etnografia życia” mamy do czynienia z wykonaniem kolejnego kroku, czyli nakierowania się na to, co ważne czysto egzystencjalnie, co, mówiąc najprościej, dotyczy… życia. Proszę zwrócić uwagę, że nie użyłem już w tym miejscu cudzysłowu, bo rzecz sprowadza się do czegoś całkiem dosłownego, a więc naszych osobistych doświadczeń. Książka „Umykanie” to finalnie praca poświęcona doświadczeniu najtrudniejszemu z trudnych, jakim jest próba radzenia sobie z własną skończonością, stającą nam przed oczami za sprawą diagnozy nowotworowej. W podobnej sytuacji czas mocno się kondensuje, wytrącając człowieka ze stanu przynajmniej względnej równowagi towarzyszącej mu na co dzień; nagle zdajemy sobie sprawę, że coś nam umyka i staramy się to coś ocalić od zapomnienia. Wojciech Burszta miał to szczęście, że jego naturalnym środowiskiem był świat słowa, co pozwoliło mu pisać jego „etnografię życia”. Nie każdy ma ten przywilej, o czym warto pamiętać. Przybliżmy czytelnikom postać profesora, bo nie jest powszechnie znana, a zasługuje na to. Sam pisze zabawnie o sobie, że przyszedł na świat w 1957, „jak stoi w dokumencie, z Marceliny i z ojca docenta”. Książka zawiera kilka uroczych czarno-białych zdjęć, profesor wspomina o swojej karierze sportowej, roli ojca, profesora Józefa Burszty – polskiego socjologa, etnografa, przy biurku którego pracował… Profesor Wojciech Burszta był z pewnością postacią nietuzinkową. Gromadził w sobie cechy obiektywnie trudne …