środa, 28 kwietnia 2021
ROZMOWA Z DANIELEM CICHYM, DYREKTOREM I REDAKTOREM NACZELNYM POLSKIEGO WYDAWNICTWA MUZYCZNEGO
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeruBiblioteka Analiz nr 545 (8/2021)
Spośród kilkudziesięciu wydawnictw państwowych, jakie istniały przed 1989 rokiem, pozostały tylko dwie oficyny. Jedną z nich jest Państwowy Instytut Wydawniczy, a drugą – Polskie Wydawnictwo Muzyczne... Tak, to prawda. Są to dwa wydawnictwa objęte opieką mecenatu państwa. Oba powstały wkrótce po II wojnie światowej – PWM w 1945 roku w Krakowie pod szyldem Polskie Wydawnictwo Muzyczne, PIW rok później w Warszawie jako Państwowy Instytut Wydawniczy. I tu ciekawostka: w naszym przypadku określenie „polskie” było na tyle istotne, że Tadeusz Ochlewski, osoba, której powierzono misję powołania do życia oficyny, człowiek niezwykły, muzyk, przedwojenny wydawca, a także organizator życia muzycznego, przez lata walczył, aby w nazwie nie pojawiło się słowo „państwowe”, lecz właśnie „polskie”. Powodów było wiele, ale jednym z nich było to, że według jego założycielskiej idei PWM miało pełnić swoją misję również za granicą, a tym samym promować polską właśnie kulturę muzyczną. Czy nastąpiła zmiana nazwy na „Państwowe”... Nie, chociaż w niektórych dokumentach założycielskich incydentalnie pojawiała się nazwa Państwowe Wydawnictwo Muzyczne. Formalnie jednak Polskie Wydawnictwo Muzyczne od początku było „Polskie” i ta nazwa nie była zmieniona. PWM posiada spory majątek, przede wszystkim dwie nieruchomości... Co więcej – obie siedziby mają swoją ciekawą historię i znaczenie. Nasza centrala mieści się w Krakowie przy al. Krasińskiego 11a i w latach pięćdziesiątych została wybudowana specjalnie dla PWMu. Tu bije serce oficyny – pod tym adresem mieści się redakcja, dział promocji i edukacji, nasza drukarnia cyfrowa i pracownia digitalizacyjna, dział fonografii, dział handlu i marketingu oraz obsługa prawna, finansowa i administracyjna. Natomiast nasz budynek w Warszawie przy ul. Fredry 8, tuż przy pl. Piłsudskiego, przekazany wydawnictwu na początku lat osiemdziesiątych, został zaprojektowany i wybudowany pod koniec XIX wieku i jako jeden z nielicznych w Warszawie przetrwał zarówno pierwszą, jak i drugą wojnę światową. Jest to niezwykłej urody zabytek. Pracujemy obecnie nad jego rewitalizacją, po której otworzymy w Warszawie PWM-owskie centrum muzyczne „Fredry 8”. Będzie to rodzaj showroomu, w którym wszystkie nasze aktywności wydawnicze, edukacyjne, promocyjne, impresaryjne i artystyczne będą miały swoją praktyczną odsłonę. Planowane są serie wydarzeń muzycznych i literackich, warsztaty edukacyjne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i grup wykluczonych, mediateka z unikatowymi zbiorami, księgarnia i klub jazzowy. Te wszystkie elementy służyć będą upowszechnianiu wartościowej kultury muzycznej, ściśle związanej z naszą działalnością statutową. Oczywiście w naszym stołecznym oddziale jak do tej pory wciąż mieścić się będzie Dział Zbiorów Nutowych, czyli wyjątkowe na mapie świata miejsce, skąd „wyjeżdżają” materiały wykonawcze z naszego katalogu do orkiestr i teatrów operowych na wszystkich kontynentach, ale też dokąd materiały wykonawcze ze świata przyjeżdżają, aby grały z nich polskie zespoły muzyczne. W warszawskiej siedzibie swój dom nadal będzie miała redakcja „Ruchu Muzycznego”, najstarszego pisma muzycznego w Polsce, które zostało założone przy PWMie w 1945 roku w Krakowie. Periodyk po różnych peregrynacjach i zmianach wydawców w 2018 roku wrócił „do rodziny” i jest ponownie przez nas wydawany. A pamiętajmy, że z tytułem związani byli tacy giganci polskiej kultury jak Zygmunt Mycielski czy Stefan Kisielewski. Podejmowane były próby prywatyzacji PWM, ale nieudane, a czasem zaskakujące. Pamiętam, że pojawił się też i dystrybutor obuwia z ofertą zakupu wydawnictwa. Jednak udało się je obronić, bo przecież istnieje ogólne przekonanie, że wydawnictwo o takim profilu ma powody, aby być wydawnictwem państwowym... Historia PWM-u po przełomie w 1989 roku była złożona i najeżona rozmaitymi niebezpieczeństwami. Pomysł, aby sprzedać wydawnictwo, co jakiś czas wracał. Kilka zagranicznych oficyn zresztą było zainteresowanych kupnem, choć to nie tajemnica, że atrakcyjna dla dużych domów wydawniczych była tylko część katalogu i praw, a niekoniecznie prowadzenie misji, którą PWM-owi przed wieloma laty powierzono. Można wymienić w naszej części Europy kilka przykładów wydawnictw o podobnych celach jak nasze, które po wchłonięciu przez wielkich graczy stały się tylko przystawkami bez większego znaczenia z perspektywy kultury danego kraju, o którą wcześniej te oficyny dbały. Na giełdzie idei pojawiały się również rozmaite, egzotyczne pomysły, związane z kolei z chęcią pozyskania nieruchomości i majątku, jaki jest w dyspozycji PWM-u. Szczęśliwie udało się uchronić wydawnictwo od niebezpiecznych mielizn funkcjonowania w tym trudnym potransformacyjnym czasie w formule spółki skarbu państwa. I choć wydawnictwo w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych było wciąż państwowe, to przez wiele lat nie działało pod nadzorem resortu kultury, tylko ówczesnego Ministerstwa Skarbu. Wtedy jedyną troską organu nadzorującego było to, aby oficyna nie przynosiła strat przy jednoczesnym braku formalnych możliwości dofinansowania działalności misyjnej. Skutkowało to tym, że plan wydawniczy został właściwie zredukowany do minimum, duża część wykwalifikowanej kadry redaktorów nutowych została zwolniona, prowadzono tylko ułamek wcześniejszych aktywności i posiłkowano się najmem nieruchomości, zarówno w Krakowie, jak i w Warszawie, żeby domknąć napięty budżet. Pamiętam, że gdy przychodziłem do wydawnictwa w 2013 roku, to cała załoga w Krakowie i w Warszawie liczyła 60 osób. Po jakimś czasie okazało się jednak, że wieloletnie starania moich poprzedników o zmianę statutu wydawnictwa być może przyniosą pozytywny efekt. W wielkich bólach finalizowano bowiem prace nad ustawą o przekształceniu PWM-u ze spółki skarbu państwa w instytucję kultury. Było to nowe rozwiązanie... Tak, tego modelu wcześniej nikt nie ćwiczył. Na przykładzie PWM-u ustawodawca przygotował dokument i na początku 2016 roku nastąpił historyczny moment przekształcenia, który chętnie też nazywam aktem uratowania oficyny o strategicznym dla rodzimej kultury znaczeniu. Wtedy to PWM stał się instytucją kultury, co zupełnie zmieniło status wydawnictwa i otworzyło długi proces odrabiania wieloletnich zaległości. Obecna formuła umożliwia pozyskiwanie środków finansowych zarówno z budżetu państwa, jak i aplikowania o środki unijne na działania misyjne. Po tych kilku latach od nowego otwarcia w PWM-ie, mogę z pełną odpowiedzialnością odpowiedzieć na pytanie, czy wydawnictwo muzyczne może funkcjonować jako podmiot czysto komercyjny? Nie – w Polsce nie jest to możliwe przy realizacji tak szerokiego wachlarza zadań, jakie są w gestii PWM-u. Oczywiście istnieją na naszym rynku niewielkie oficyny, które wydają nuty i książki muzyczne, ale zazwyczaj koncentrują się na bardzo wąskim wycinku muzycznych publikacji, najczęściej o charakterze edukacyjnym i to w obszarze gry na najbardziej popularnych instrumentach. Natomiast PWM jako jedno z nielicznych wydawnictw na świecie obejmuje swoim działaniem całą sferę muzyczną w różnych tego przejawach. Wielkich nakładów finansowych wymaga samo dbanie o zbiory i logistyka ich udostępniania, utrzymywanie ogromnego katalogu – także back listy w ciągłej międzynarodowej dystrybucji, dokumentowanie spuścizny dawnych i współczesnych polskich kompozytorów, prace nad wydaniami źródłowo-krytycznymi, koncentracja na publikacjach encyklopedycznych i naukowych, aktywność fonograficzna i prasowa – to nie mogłoby się niestety zdarzyć bez wsparcia ministerialnego w takim zakresie, jakie teraz otrzymujemy. A trzeba pamiętać, że obecne dofinansowanie mecenatu państwa w formie dotacji podmiotowej pokrywa około 4045 proc. budżetu oficyny – resztę jako wydawca działający przecież wciąż na rynku komercyjnym musimy wypracować sami. PWM pełni znaczącą dla kultury misję, bo nie jest tylko oficyną, która wydaje książki i nuty, ale też posiada najbogatsze archiwum muzyczne w kraju... Bardzo bliska jest mi idea, jaką wdrażali założyciele PWM-u, czyli Tadeusz Ochlewski, a potem wieloletni dyrektor i redaktor naczelny Mieczysław Tomaszewski. W nawiązaniu do swojej naukowej koncepcji integralnej analizy dzieła muzycznego, prof. Tomaszewski PWM określał egzemplifikacją idei wydawnictwa integralnego właśnie. Oznaczało to, że dla dyrektora oficyny i jego zespołu centralnym punktem zainteresowania jest dzieło …
Wyświetlono 25% materiału - 1147 słów. Całość materiału zawiera 4591 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się