„Początek” Dana Browna znów każe czytelnikom obcować z Robertem Langdonem, profesorem Harvardu, którego Bóg raczy wiedzieć dlaczego uważa się za specjalistę w dziedzinie symboliki religijnej. Facet przeżywa zadziwiające przygody, tym razem w Hiszpanii, Bilbao i Barcelonie. Te jego perypetie jakoś dziwnie nie wciągają mnie, ubolewam jedynie, że Langdon zyskał filmową twarz Toma Hanksa, którego mimo to wciąż lubię… [Patrz poz. 20] „Labirynt duchów” Carlosa Ruiza Zafóna też przynosi obraz Barcelony. Książkę przeczytałem z przyjemnością. Niezależnie od faktu, że Hiszpania pod rządami Franco w latach pięćdziesiątych przedstawiana jest tu jako imperium – no, może bez przesady – ale królestwo zła. Trzeba przyznać, że „Czarownica” Camilli Läckberg zaczyna się od mocnego uderzenia: „Nie sposób dziś stwierdzić, jak wyglądałoby życie tej dziewczynki. Kim by została. Czym by się zajmowała, kogo kochała, po kim płakała, kogo straciła, a kogo zdobyła. Kim byłyby jej dzieci, gdyby je miała. Ani jak wyglądałaby jako dorosła. W kimś, kto liczy sobie dopiero cztery lata, nic nie jest jeszcze gotowe. Oczy miała ni to niebieskie, ni zielone, włosy zaraz po urodzeniu ciemne teraz były jasne, lekko rudawe, ich kolor na pewno by się jeszcze zmienił. Stwierdzić to byłoby teraz jeszcze trudniej, bo leżała twarzą w dół na dnie jeziorka, a jej potylicę pokrywała gruba warstwa skrzepniętej krwi. I tylko unoszące się na wodzie długie pasma wyrastające z czubka głowy miały jasny odcień”. Karierę robi już następujący cytat z „Jak zawsze” Zygmunta Miłoszewskiego: „I jeszcze te lustra, te odbicia w skrzydłach, które przypominają, że ojczyzna to my. Nie orzeł, nie gniazdo, nie jacyś zapomniani poeci, wygrane bitwy i krew przelana. Tylko po prostu my. Orzeł nas chroni, ale daje do zrozumienia, że jest jedynie naszym odbiciem. Od nas, tu i teraz, zależy, czym jest ojczyzna”. Nic dodać, nic ująć. „Gwiazdka z nieba” to pierwsza część nowej serii Katarzyny Michalak. Drugi tom cyklu „Promyk słońca” ukaże się na wiosnę. Czy Państwo mają pojęcie, że autorka sprzedała już ponad milion egzemplarzy swoich powieści? „Ania. Biografia Anny Przybylskiej” Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego poza wszystkim innym uświadamia, jak bardzo brakuje w polskich filmach aktorek nie tylko utalentowanych, ale i więcej niż ładnych – pięknych. Bo przecież dorobek przedwcześnie zmarłej artystki nie powala na kolana, przeciwnie, zapamiętaliśmy ją z produkcji błahych, nierzadko słabych. A jednak dzięki niej, dzięki Annie Przybylskiej, będą one obecne w naszej wdzięcznej pamięci. Lisbeth Salander, bohaterka powieści „Mężczyzna, który gonił swój cień” Davida Lagercrantza, piątego tomu cyklu Millennium, stała się wprawdzie ikoną popkultury, ale nie zmienia to faktu, że kolejne książki dopisywane po śmierci Stiega Larssona przez kontynuatora serii zjeżdżają po równi pochyłej. Znajdują czytelników, bo decyduje o tym przyzwyczajenie, ciekawość, kolekcjonerstwo i szereg innych czynników, ale zawsze jest ten moment, gdy po skończeniu lektury odkłada się tom na półkę ze słowami… No właśnie, jakimi? Tom drugi „Większości bezwzględnej. W kręgach władzy” Remigiusza Mroza ma na okładce jakże dumnie brzmiącą wiadomość: „Prawa do ekranizacji serii sprzedane!”. Nie może być, nawet z wykrzyknikiem. Coś pięknego. [Zobacz też poz. 24] Z książki „Magiczne …