„Bohater” tego tekstu jest i jednocześnie nie jest kimś wyjątkowym, podobnych serwisów działa w polskim internecie wiele, jednak Ebooki-pobierz.pl ma kilka charakterystycznych cech, które sprawiają, że warto przyjrzeć mu się z bliska. Początkowo serwis reklamował się hasłem „największy serwis darmowych e-booków”. Trzeba przyznać, że przygotowano go dość profesjonalnie, z dużą znajomością dostępnej oferty, zadbano także o przyzwoite pozycjonowanie w Googlach. Menu główne sprawiało wrażenie nieco chaotycznego, ale dzięki temu w ostatnim czasie można było natknąć się na prawdziwe niespodzianki. Obok dość klasycznych dla serwisów obracających e-bookami działów „Lektury szkolne” czy „Najnowsze książki” prezentowane były dwa poświęcone książkom o dokładnie określonym profilu: „Ebooki Złote Myśli” i „Książki informatyczne Helionu”. Przedstawiciele obydwu firm nie kryją zdziwienia takim „wyróżnieniem”. Bezpośrednio oczywiście z serwisem ani jego właścicielem nie współpracują. – Sprawą od razu zajął się nasz dział prawny. Musimy zdiagnozować, czy są to pełne e-wersje naszych książek, czy raczej fragmenty, które w celach marketingowych sami dystrybuujemy – powiedział Bibliotece Analiz Grzegorz Schwarz, dyrektor marketingu Grupy Wydawniczej Helion. Jednak jego zdaniem tytuły i rozmiary udostępnionych w serwisie plików pdf wskazują raczej na ten pierwszy wariant. – W firmie wprowadziliśmy taką politykę, że w sposób ciągły monitorujemy internet i przypadki bezprawnego obrotu naszymi publikacjami. Ludzie, którzy zajmują się taką działalnością dzielą się generalnie na dwie grupy. Do pierwszej należą osoby, które mają tak małą świadomość ochrony praw autorskich, że nie podejrzewają nawet, iż robią coś złego. W ich przeświadczeniu umieszczenie w sieci skanu naszej książki nie stanowi złamania prawa. W takich przypadkach, które stanowią zresztą 80-90 proc. wszystkich tego typu sytuacji, wystarczy szybki komunikat z naszej strony i cały problem szybko znika. Druga grupa to osoby, które …