Poniedziałek, 16 września 2013
Rozmowa z Anną Kotlonek-Kowalik – dyrektorem wydawniczym Biblioteki Akustycznej
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru363
Patrząc na rozwój rynku urządzeń mobilnych można dojść do wniosku, że warunki do rozwoju macie wymarzone. Pytanie, kogo masz na myśli, mówiąc „wy”. Jako Biblioteka Akustyczna stoimy nieco z boku tych trendów, ponieważ nie jesteśmy dystrybutorem, a wydawcą audiobooków. Czy może nawet – tylko wydawcą. I chcemy, aby tak zostało. Na wszelkie nowe formy mobilnej dystrybucji plików patrzymy zatem z zadowoleniem i satysfakcją, spotykamy się z firmami, które wchodzą na ten rynek z nowymi rozwiązaniami, natomiast sami nie jesteśmy tu aktywnym graczem. Warto też pamiętać o tym, że dystrybucja plików audio na urządzenia mobilne nie jest zjawiskiem powszechnym, ponieważ pliki te sporo ważą, nawet w formacie MP3. Spore nadzieje wiążemy więc z wypożyczalniami on-line audiobooków, gdzie użytkownik płaci za udostępnienie czasowe. Z kim tutaj współpracujecie? Rozpoczynamy współpracę z Audio App, który umożliwia słuchanie online lub „pobranie” audiobooka na wirtualną półkę, z której po jakimś czasie, czyli po zakończeniu okresu wypożyczenia, znika. Jest też mała firma, dopiero rozpoczynająca przygodę z audiobookami – Słuchalnia. Cały czas istnieje także radio z książkami do słuchania w społecznościowym portalu czytelniczym NaKanapie.pl. Traktujemy to wizerunkowo i jako dodatkową możliwość rozwijania rynku. Wracając jednak do poprzedniego pytania – gdzie możemy, tam jesteśmy. Najwięcej na temat dystrybucji audiobooków w sieci wie chyba Marcin Beme z Audioteki… Tych w plikach – możliwe, że tak. Kiedy rozmawiałam z Marcinem około dwa lata temu, mówił, że chcą się zajmować głównie dystrybucją, nie wchodzić na rynek wydawniczy. I w sumie pozostaje wierny złożonej deklaracji. Te wielkie, słusznie nagłośnione przez media, produkcje audio utworów m.in. Andrzeja Sapkowskiego przede wszystkim pełnią rolę inwestycji w promocję rynku, a przy okazji budują markę Audioteki, która dysponuje unikalną treścią. Dobrze się stało, że doszło do takich przedsięwzięć. Wierzę jednak, że tradycyjny audiobook też ma swoje miejsce na rynku, że nie każdy lubi takie szaleństwa [śmiech]. To, co robi Audioteka z adaptacjami utworów Sapkowskiego, to nowa twarz zapomnianego nieco słuchowiska? Sama tak bym tego nie nazwała. Słuchowisko oparte jest na scenariuszu, bardziej przypomina dramat. Dialogi nie są w nim uzupełniane narracją czy sformułowaniami typu „powiedział”, „zapytał” itp. Ale wy macie w ofercie kilka słuchowisk. To prawda. Wszystkie oparte są na scenariuszach napisanych specjalnie na potrzeby słuchowiska, jest tam podział na role, nie ma czytanych didaskaliów, narracji. W ubiegłym roku wydaliśmy dwie jednoaktówki Jacka Hempla (pseudonim artystyczny aktora i scenarzysty Jacka Kałuckiego) „Jakoś to będzie” i „Będzie tylko lepiej”. A dlaczego słuchowiska nie są tak istotnym fragmentem rynku audio? Jest sporo słuchowisk dla dzieci, które kiedyś ukazały się na płytach winylowych. Firma Bajki-Grajki wydaje słuchowiska z archiwów Polskiego Radia, m.in. „Pchłę Szachrajkę”, „Pimpusia Sadełko” czy „Pinokia”. Natomiast jeżeli chodzi o słuchowiska dla dorosłych, chyba jest problem z wydobyciem tych nagrań z samego Polskiego Radia. A Matysiakowie to słuchowisko? Tak. To jest opowieść radiowa, pisana specjalnie z takim przeznaczeniem. A „Kocham Pana, Panie Sułku”? Podobnie. A ktoś to wydał? Nikt. „Pana Sułka” napisał Czesław Janczarski junior, czyli syn Czesława Janczarskiego, autora książek o Misiu Uszatku. Rozmawiałam z wnukiem Janczarskiego seniora, na temat możliwości wydania tych utworów na płytach. Niestety uzyskanie licencji na nieznane w czasach zawierania umów z radiem pole eksploatacji, jakim jest audiobook, wiąże się z uzyskaniem zgód od spadkobierców autora scenariusza, odtwórców ról, autorów muzyki itd. Prawnie jest to zatem niezwykle skomplikowane i bardzo kosztowne. Rozumiem, że widziałaś jednak potencjał w takim wydaniu. Tak – w niewielkim nakładzie, jako perełka wydana dla honoru domu. Pozyskanie patronatu radiowej Trójki byłoby formalnością. A stąd już tylko krok do bestsellera… Patronaty Trójki dla nas są… trudne. Raz nam się udało uzyskać taki patronat, ale za pośrednictwem W.A.B., które wydało książkę będącą podstawą audiobooka. Niestety, nawet kiedy Trójka „puszczała” na antenie książkę, nad którą objęła patronat, nagrała ją od nowa z udziałem własnych aktorów, chociaż mogła skorzystać z naszego audiobooka… Wiele zależy od samozaparcia wydawcy, zapasu gotówki i pewnie potencjału, jaki widzi radio w danym tytule. Jak w ogóle układają wam się relacje z radiem jako takim? To chyba idealne medium do promocji audiobooków.  Teoretycznie. Żeby fragment audiobooka był dla słuchacza czytelny, trwać musi najmniej kilkanaście minut. Pokaż mi wydawcę, który sfinansuje taki czas antenowy. Ja jestem największym w Polsce wydawcą wyłącznie audiobooków i mnie nie stać na to. A stawki są identyczne dla reklam i dla jakiejś formy zaprezentowania – bądź co bądź – komercyjnego takiej publikacji. A gdyby wsparł cię tutaj wydawca tradycyjnej książki? Razem chyba łatwiej. Zwłaszcza że z Grupą Wydawniczą Foksal, a przez to i z Empikiem, jesteście powiązani kapitałowo. To nie jest siła? Jest. Tylko wszyscy muszą mieć tego świadomość. Także tego, że audiobook wspiera promocyjnie wydanie drukowane. Poza tym każda ze spółek wchodząca w skład tej grupy ma swój budżet i nie jest łatwo sfinansować kampanię z dwóch-trzech różnych źródeł. Wracając do radia – udaje nam się nawiązywać współpracę z mniejszymi stacjami, najczęściej lokalnymi. Tam redaktorzy prowadzący sami decydują, o jakich książkach będą mówić w swojej audycji. Zgłaszają się wtedy do nas z prośbą o umożliwienie emisji fragmentu. Do tego dochodzi ich recenzja czy omówienie. Oczywiście, sami także podejmujemy działania promocyjne, wysyłając płyty do dziennikarzy, którzy zajmują się także książką mówioną. Niestety, nie ma ich jeszcze zbyt wielu. Tym bardziej szkoda, że platforma Nexto.pl nie organizuje już konkursu na Książkę Audio Roku. Bardzo szkoda! Rozmawialiśmy na ten …
Wyświetlono 25% materiału - 861 słów. Całość materiału zawiera 3447 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się