Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym przez dekady otaczał nimb milczenia. Dlaczego? Myślę, że dla wielu członków polskiej społeczności żydowskiej mogła to być wstydliwa sprawa. Dla osób, które przeżyły Zagładę w Polsce i chciały na nowo budować tutaj żydowski świat, sąd miał pomóc oczyścić atmosferę wzajemnych oskarżeń, rozpatrzyć sprawy tych, którzy zostali oskarżeni o współpracę z okupantem. I trudno im się dziwić, doskonale rozumiem, że chciano te oskarżenia wyjaśnić, nie dopuścić do tego, by szkodliwy stereotyp Żydów, którzy pomagali w mordowaniu własnego narodu, się rozprzestrzenił. Sąd jednak działał niewiele ponad trzy lata, między 1946 a 1949 rokiem, i w tym czasie diametralnie zmieniła się sytuacja polityczna w Polsce i sytuacja Żydów w Polsce. Tysiące osób pochodzenia żydowskiego wyjechało z kraju, do Izraela lub na Zachód. Okazało się, że odtworzenie przedwojennej społeczności się nie udało, Żydzi, którzy budowali nowe państwo na Bliskim Wschodzie, też mieli inne priorytety. Chęć do rozliczania ewentualnej kolaboracji, do rozdrapywania ran opadła. Patrzono w przyszłość. I nie jest tak, że sprawa Sądu Społecznego była zupełnie zapomniana, nieodkryta. Stanęła przed nim Wiera Gran, jej historia jest nam dobrze znana. Ale historia tego Sądu była na marginesie zainteresowania historyków, pisarzy, dziennikarzy. Dopiero w ostatnich latach rzecz opracował naukowo profesor Andrzej Żbikowski, teraz mamy także moją książkę reporterską. Jaka jest geneza tej instytucji? Po co powstała? Sąd powstał jesienią 1946 roku, ponad dwa lata po utworzeniu rządu lubelskiego i Centralnego Komitetu Żydów w Polsce, ponad rok po formalnym zakończeniu wojny. Za sprawy kolaboracji szybko zabrały się państwowe sądy i radziły sobie z nimi przyzwoicie, stawali przed nimi także pojedynczy Żydzi. Ale okazało się, że społeczność żydowska potrzebuje trochę innej debaty nad kolaboracją niż ta, która odbywa się w sądzie karnym. Rozstrzygnięcia tego we własnym gronie. Okazało się, że Żydzi oskarżają siebie nawzajem, niektórzy sami zgłaszali się do komitetów żydowskich o pomoc w rozsądzeniu. Na posiedzeniu prezydium Centralnego Komitetu Żydów w Polsce, gdzie podjęto decyzję o powołaniu takiego sądu, padło zdanie, że istnieją trzy sprawy: Wiery Gran, Szapsela Rotholca i Michała Weicherta. To znane przed wojną postaci: piosenkarka, bokser i reżyser teatralny, którzy z różnych powodów zostali oskarżeni o współpracę z Niemcami w trakcie wojny. O tym się rozmawiało, rozchodziły się różne plotki. Polscy Żydzi uznali, że chcą we własnym gronie, po swojemu zdecydować, komu należy się piętno współpracownika niemieckich morderców. Kiedy i gdzie odbywały się procesy? Ile ich było? Samych procesów nie było wcale aż tak dużo, bo nie każdego sąd był w stanie doprowadzić przed oblicze żydowskiej sprawiedliwości. Założono prawie 150 spraw, sam sąd skatalogował 29 z nich jako …