Co oznacza litera F przed pana nazwiskiem? To jest tajemnica. Zna ją tylko rodzina i Bellona. Ale może wreszcie poznają ją pańscy czytelnicy… I po tajemnicy. To jest moje drugie imię, które mi kiedyś nadano, czyli Franciszek. Przejdźmy do pana dorobku autorskiego. Ile książek się ukazało i ile jeszcze ma pan w planach? Wydanych jest 25 książek, a 26. ukaże się w Bellonie właśnie w marcu. Będzie to druga część cyklu powieściowego „Przodkowie” zatytułowana „Siemowit. Zagubiony”. Na wydanie w tym samym wydawnictwie oczekuje też seria powieściowa „Na piastowskiej służbie”, oddane są już pierwsze trzy tomy. Oprócz tego w kolejce do wydania stoją książki w serii „Historyczne Bitwy” czy monografia o podbojach Bolesława III Krzywoustego. Napomknę również o gotowych do druku książkach napisanych po niemiecku. Będą trzy tomy? Z mojej rozpiski i ze szkiców wynika, że w cyklu „Przodkowie” będzie co najmniej dziewięć tomów. Wszystkie będą poświęcone Siemowitowi? Nie, jemu poświęciłem trzy tomy. To jest cykl o władcach poprzedzających Mieszka, więc Siemowit zaczyna tę serię. Skończyłem już tom trzeci zatytułowany „Siemowit. Nieustępliwy”. Pracuję nad czwartym tomem i właśnie zastanawiam się, czy już nie zacząć pisać o Lestku, jego synu, czy jeszcze zostać przy starym Siemowicie. To jest tom przejściowy – kończy się władza ojca i zaczyna się władza syna na tle różnych wydarzeń historycznych, epokowych czy społecznych w tym regionie. Chyba można pana książki podzielić na dwie grupy. Jedne ukazały się w serii „Historyczne Bitwy” – i to są prace popularyzujące historię, a pozostałe są beletrystyką historyczną z epoki wczesnego średniowiecza… Rzeczywiście jest literatura piękna, czyli beletrystyka, powieści i opowiadania, bo takie utwory też napisałem, i są też książki historyczne, do tej pory 21 (w tym 14 książek w serii „Historyczne Bitwy”), w tym napisane też po niemiecku – popularnonaukowe. Jakie tytuły ukazały się po niemiecku? Pierwszą książką była historia dynastii Ottonów, a drugą napisałem o historii dynastii Piastów. Są też opowiadania współczesne w antologii wielu autorów. Oprócz pisanych przeze mnie książek jestem zaangażowany w popularyzację i upowszechnianie w Niemczech literatury polskiej i historii Polski. Między innymi zdołałem wydać w Berlinie książki takich autorów jak Stanisław Lem, Marek Edelman, Antoni Sobański, Julien Bryan. W jakim wydawnictwie się ukazały? Obie wyszły nakładem berlińskiego wydawnictwa Parthas Verlag. W przygotowaniu są następne książki. Jaka jest ich tematyka? Tytuły (tłumacząc z grubsza z niemieckiego) to: „Władczynie na tronach średniowiecznej Europy”, „Historia dynastii Jagiellonów w Polsce”, „Polska-Niemcy: pierwsze 200 lat kontaktów” – z tekstem w dwóch językach, niemieckim i polskim. Pracuję też pobieżnie nad książką o roboczym tytule „Pisarze polscy w Niemczech”. To jest kolejna bardzo interesująca część pana dorobku… Dodam, że należę do PEN-Zentrum Deutschland, czyli do niemieckiego PEN Clubu, który liczy zaledwie kilkaset osób, bo to jest bardzo elitarna instytucja. Co najmniej jedna trzecia to są obcokrajowcy, niektórzy z niemieckimi korzeniami, wielu nie. Do PEN Clubu nie można się zapisać czy złożyć wniosku o zapisanie, tylko zarząd PEN Clubu upatruje sobie kogoś i pyta go, czy chce należeć. Zapoznałem się ze statutem PEN Clubu, który składa się tylko z czterech punktów. Te punkty bardzo mi się spodobały, bo to są sprawy, pod którymi warto się podpisać swoim nazwiskiem. Na przykład, że stajemy w obronie pisarzy na całym świecie, którzy siedzą w więzieniach, bo są prześladowani politycznie. Bardzo mi się to podoba, zacny cel! Pana książki historyczne mają dość duży zakres czasowy – od dawnych czasów po niemal współczesne… Najwcześniejsza książka sięga średniowiecza. Właściwie specjalizuję się w tej epoce. Najstarszy okres, o jakim napisałem, to czas, gdy rozegrała się bitwa pod Poitiers w roku 732. Napisałem dwie książki, które wykraczają poza średniowiecze, ale to są właśnie absolutnie pojedyncze przypadki, ponieważ zajmuję się tylko średniowieczem. Jedną z tych książek jest „Ulm 1805”, o bitwie Napoleona z Austriakami. To wynikło z tego, że moja druga żona, z którą jestem już od ponad 25 lat, urodziła się właśnie w Ulm, tam są jej korzenie rodzinne. Często odwiedzaliśmy te tereny, dużo myślałem o ich historii, jest tam wiele muzeów na temat tej bitwy. To mnie tak fascynowało, że w końcu powiedziałem sobie, że napiszę książkę. Zebrałem obszerny …