Wtorek, 24 maja 2022
Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze w życiu towarzyszyły mi książki i jakaś biblioteka. Najpierw była to biblioteka domowa z wielkimi szafami ojca, odziedziczonymi zresztą po przodkach, a dziś stojącymi w moim gabinecie. Potem były biblioteki szkolne i dzielnicowe. W szkolnej często czytałam na podłodze, zwłaszcza komiksy o Tytusie autorstwa Papcia Chmiela. Przeczytanie jednego komiksu zajmowało najwyżej pół godziny, dlatego branie ich do domu nie było opłacalne, zmniejszało liczbę innych książek, które w tym czasie mogłam przeczytać. W końcu były limity wypożyczeń. Wreszcie biblioteki dzielnicowe. Należałam do kilku. Jedna z nich mieściła się na Żoliborzu na Próchnika 8 w gmachu, w którym mieści się Teatr Komedia. To Wypożyczalnia dla Dorosłych i Młodzieży nr 16. Szłam do niej na piechotę przez Sady Żoliborskie, bo to była najkrótsza trasa. Potem zapisałam się jeszcze do Biblioteki dla Dzieci i Młodzieży nr 43 oraz Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 96. Obie mieściły się (i mieszczą) przy ul. Perzyńskiego. Podjeżdżałam do nich tramwajem, a czasem szłam pieszo przez park Olszyna i wracając, kupowałam chleb w piekarni na Duracza (dziś Zbigniewa Romaszewskiego). Na dole biblioteki była kwiaciarnia, więc czasem wracałam z biblioteki nie tylko z książką, ale i z kaktusem, bo wtedy namiętnie je hodowałam. Był rok 1986, kiedy zdałam maturę, ale nie dostałam się na studia. Egzaminy zaliczyłam na piątki i czwórki, ale słabe świadectwo i brak punktów za pochodzenie sprawiły, że miejsca na uczelni dla mnie zabrakło. W tamtych czasach można było na dodatkowe punkty na studia zapracować. I tak we wrześniu 1986 roku w tym celu zjawiłam się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, która mieściła się w starym gmachu. To dzięki pracy w BUW przeczytałam książkę „Mikołajek w szkole PRL”. Nie była tak dobra literacko jak francuski pierwowzór, ale… opisywała coś, co znaliśmy wszyscy. To wtedy zdobyłam sporą kolekcję znaczków pocztowych wydaną w latach osiemdziesiątych przez polskie podziemie niepodległościowe, bo pracownicy BUW sprzedawali je między sobą. Nie było podziału między ludźmi. Wszyscy byliśmy jednością. A najważniejsze dla nas były książki. To z powodu książek wybrałam BUW na swoje miejsce zdobywania punktów na studia, a nie na przykład szpital. W BUW przyjęto mnie do działu katalogów najpierw jako stażystkę, a potem na stanowisko młodszego bibliotekarza. W przerwach w pracy, na starej maszynie stojącej przy moim biurku, pisałam swoje pierwsze opowiadania, które były drukowane w prasie. Natomiast w ramach pracy m.in. przepisywałam stare, ręcznie pisane, przedwojenne karty katalogowe, a ponieważ te stare trzeba było wyrzucać, więc… brałam je na pamiątkę do domu. Dziś, choć BUW znajduje się w innym miejscu i w nowym gmachu, nadal idę tam jak do siebie. Rzecz jasna „moim” działem jest znajdujący się na I piętrze podręczny księgozbiór dotyczący sztuki. Idę do niego krętymi schodami, szukam wolnego stolika między regałami i siadam. Niestety przeważnie te najfajniejsze miejsca, czyli z widokiem na hall główny BUW, są zajęte. Cóż… są najatrakcyjniejsze, bo przede wszystkim jest tam najlepsze światło, a po drugie widać biblioteczne życie i jego niepowtarzalną atmosferę. Ale każdą bibliotekę, która ma profesjonalne miejsca do pracy, traktuję jak swój dom. Co to znaczy „profesjonalne”? Ma stolik z lampą i dostępem do prądu dla mojego laptopa. Choć ostatnio zaczęłam korzystać z bibliotek bez laptopa. Za „komputer” służy mi po prostu moja komórka, do której dopinam bezprzewodową …
Wyświetlono 25% materiału - 490 słów. Całość materiału zawiera 1962 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się