Sobota, 3 sierpnia 2024
Kolejny rok na prowadzonym przez Instytut Badań Literackich Kursie Kreatywnego Pisania prowadzę zajęcia pt. „Pułapki pisarskie”. Uczestnikom opowiadam o tym, na co trzeba zwracać uwagę, pisząc, bo czytelnik bywa niezwykle spostrzegawczy, a gdy wyłapie błąd, potrafi być bezwzględny. Oczywiście błędów nie da się nigdy uniknąć, bo przecież nie myli się ten, kto nic nie robi. Jednak w pisarstwie wielu błędów można się ustrzec, przestrzegając pewnych reguł. Jedną z nich jest zasada zmyślania z głową i liczenia się z konsekwencjami, bo czytelnik sprawdzi wszystko. Mam taki zwyczaj, że na wakacje zawsze zabieram jedną lub dwie (zależy od długości wyjazdu) powieści z dzieciństwa. W tym roku padło na Zbigniewa Nienackiego i oczywiście na jego „Pana Samochodzika”. Wszystko trochę za sprawą filmu, który miałam wątpliwą przyjemność jakiś czas temu oglądać i o czym w swoim czasie tu napisałam. Ale też dlatego, że w pracy awansowano mnie na stanowisko kustosza, więc nieśmiertelne powiedzenie kolegi Bigosa z powieści „Niesamowity dwór” zaczęło dotyczyć i mnie. Całą drogę na wakacje powtarzałam sobie bowiem: „Stówą, pani kustosz” i… tradycyjnie jak Pan Samochodzik, ilekroć nie jechałam autostradą, tylekroć wlokłam się czterdziestką, by tak jak on podziwiać widoki. Na wyjazd zabrałam ze sobą trzy powieści z cyklu o słynnym detektywie. Jako pierwszą zaczęłam czytać wydaną po raz pierwszy w 1975 roku powieść „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic” i już pierwszego wieczora stwierdziłam, że dawno bym to przeczytała, gdyby nie… szperanie w internecie. A po cóż to szperałam? By co nieco sprawdzić. Nienacki miał bowiem zwyczaj pouczania swojego czytelnika. Dziś myślę, że powodowały nim kompleksy. Chciał być dla kogoś mentorem, a w czasach, gdy młodzież miała jeszcze jakieś autorytety, jego alter ego, czyli Pan Samochodzik vel Tomasz NN (Tomasz, bo to było drugie imię autora, a NN to nawiązanie i do nazwiska Nowicki, i do pseudonimu Nienacki), było dla wielu autorytetem. Tym razem, czytając jego powieść, sprawdzałam podawane przez niego informacje, a więc: historię Johna Dee, Edwarda Kelleya, Dawida Katza oraz Wielkiego Rabina Loewe, choć przecież wiedziałam, że Nienacki, pisząc powieść, nazmyślał sporo. Bo o ile John Dee i Edward Kelley zapisali się nawet w polskiej historii jako goście Stefana Batorego, to Dawid Katz nie istniał. W rękopisie powieści autor pierwotnie dał mu na imię Mordechaj. Co z innymi jego pomysłami? Już wiele lat temu podczas pobytu w Pradze i wycieczki zarówno na Złotą Uliczkę, jak i przede …
Wyświetlono 25% materiału - 360 słów. Całość materiału zawiera 1440 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się